23 Gru 2009, 10:25
Mróz, śnieg, lód. Z tym wszystkim muszą radzić sobie kierowcy zimą. Na co zwracać uwagę, aby jeździć bezpiecznie i jak zachować się w sytuacji zagrożenia na drodze?
O bezpieczeństwie jazdy decydują wszystkie te podzespoły, które mają wpływ na prowadzenie samochodu oraz na komunikację pomiędzy samochodem, kierowcą i współużytkownikami drogi.
Znaczenie niesprawnych wycieraczek, spryskiwacza, nieprawidłowo ustawionych reflektorów, wadliwie działającego układu kierowniczego w zimie wzrasta wielokrotnie. A łyse opony, źle działający lub zużyty układ hamulcowy, to pierwszy krok do nieszczęścia.
Kolejna sprawa to amortyzatory - często przez kierowców prawie w ogóle niedoceniane. Tymczasem amortyzatory odpowiadają nie tylko za komfort jazdy, ale także za to jak koło trzyma się nierównej nawierzchni. Poza tym hamowanie z niesprawnym zawieszeniem wydłuża się i trudno utrzymać stabilność samochodu. Koszt badania, czy nasze zawieszenie nie jest zużyte, to drobiazg wobec ryzyka wypadku.
Warto dbać także o to, aby ciśnienie powietrza w kołach po prawej i po lewej stronie było takie samo, bo różnice mogą wywołać poślizg.
Pamiętajmy, by odśnieżyć samochód przed jazdą. Do oczyszczania wszystkich szyb nie trzeba chyba nikogo przekonywać, chodź jak widać na drogach, różnie z tym bywa. A pierwsza rzecz, o którą powinien zadbać kierowca, to żeby dobrze widzieć, co dzieje się na drodze i żeby samemu być widocznym. Bardzo pomaga w tym ogrzewanie przednich szyb, dzięki któremu w kilkanaście sekund po uruchomieniu silnika mamy już czystą, odparowaną przednią i tylną szybę. To samo można osiągnąć uruchamiając nawiew, ale trwa to dłużej.
Elementem podnoszącym poziom bezpieczeństwa są czyste reflektory. W niektórych samochodach montowane są spryskiwacze reflektorów. Jeśli ich nie ma, trzeba pamiętać o czyszczeniu powierzchni lamp miękką, nierysującą szmatką. Warto także usunąć śnieg i lód z pokrywy silnika. Jeśli go zostawimy, po kilku minutach maska się ogrzeje, a nam w najmniej oczekiwanym momencie na przednią szybę poleci lodowa skorupa.
Ale bezpieczna jazda na śliskiej nawierzchni, to nie tylko dobry stan techniczny samochodu. Wiele zależy także od techniki jazdy oraz rozsądku i zdolności przewidywania kierowcy.
- Wystarczy mocno przycisnąć hamulec na mniej przyczepnej jezdni i auto stoi w poprzek. Kto z nas nie słyszał opowieści z gatunku: „było tak ślisko, że samochód sam wyleciał z drogi” albo „obróciło mnie zupełnie bez powodu”. Tymczasem, nic nie dzieje się bez powodu - mówi kierowca rajdowy Marcin Turski.
- Często nawet doświadczeni kierowcy nie zdają sobie sprawy z tego, że na śliskiej nawierzchni zbyt gwałtowny ruch kierownicą, czy zbyt silne wciśnięcie pedału hamulca może doprowadzić do wypadku. Czasem spotykamy także kierowców siadających za kierownicą w futrze i grubej czapie. Gdy jazda przebiega bez kłopotów - wszystko jest dobrze. Ale gdy auto wpada w poślizg - szalik, kapelusz i inne tego typu drobiazgi mogą uniemożliwić nam szybką reakcję - dodaje Turski.
Jeżeli chodzi o obuwie, powinniśmy pójść na kompromis pomiędzy elegancją i praktyką. Stopa musi wygodnie spoczywać na pięcie. Wysokie obcasy albo bardzo gruba podeszwa mogą np. zaczepiać o pedał, poza tym nie mamy dobrego wyczucia pedałów i nie możemy operować nimi delikatnie.
Nieprzypadkowo najwięcej wypadków zdarza się po nagłych zmianach pogody - z dobrej na gorszą - gdy kierowcy nie zdążyli jeszcze przypomnieć lub wyrobić sobie reakcji dostosowanych do śliskiej jezdni. Nie uświadomili sobie jeszcze, że teraz każdy błąd może ich drogo kosztować. Na ośnieżonej nawierzchni każdy manewr od ruszania, poprzez redukcję biegu, zmianę kierunku jazdy itp. może powodować bardziej lub mniej niebezpieczne zerwanie przyczepności opon z nawierzchnią.
W czasie jazdy w zimowych warunkach konieczne jest powiększenie odległości przed samochodem jadącym przed nami i kontrola w lusterku co dzieje się z autem jadącym za nami. Przed skrzyżowaniem hamujemy i zatrzymujemy się odpowiednio wcześniej. Powinniśmy wziąć poprawkę na to, że kierowca jadący za nami może mieć kłopoty i może będziemy musieli przed jego autem „uciekać”. Nie ufajmy także bezgranicznie w ABS, który na lodzie także nie jest skuteczny.
Do pokonania zjazdów i podjazdów trzeba się przygotować, bo tam gdzie wszyscy kierowcy albo hamują, albo przyspieszają, droga zawsze jest wyślizgana. Z górki zaczynamy zjeżdżać jak najwolniej się da - będziemy przecież mogli hamować tylko bardzo delikatnie i jadąc w dół na pewno będziemy zmuszeni przyspieszyć. Natomiast na wzniesienia podjeżdżamy szybciej, ale aby nie tracić przyczepności, pokonujemy je bez dodawania gazu.
Trening czyni mistrza
Wszystkie te uwagi dotyczące jazdy zimą na nic się nie zdadzą jeśli nie sprawdzimy ich w praktyce. Dlatego proponujemy odwiedzić jakiś pusty plac, parking czy boisko. Tam wszelkie nasze błędy pozostaną bez konsekwencji, a my wyzbędziemy się strachu.
Oto kilka przykładowych ćwiczeń:
- Jeździmy po okręgu coraz szybciej i próbujemy wyczuć kiedy auto opuszcza wybrany tor jazdy.
- Rozpędzamy samochód i gwałtownie puszczamy pedał gazu albo zmieniamy bieg na niższy i gwałtownie puszczamy sprzęgło. Potem staramy się opanować auto.
- Robimy slalom dodając gazu przy skręcie, kiedy zarzuca nam samochód, próbujemy wyjść z poślizgu.
- Ustawiamy na naszej drodze przeszkodę - na przykład plastikowy pachołek lub papierowe pudło. Najeżdżając samochodem nie wyposażonym w ABS, mocno wciskamy pedał hamulca - auto wpada w poślizg i sunie na przeszkodę. Wtedy puszczamy hamulec, przyspieszamy i wymijamy. Z ABS omijamy przeszkodę bez puszczania hamulca.
Piotr Wróblewski, szkoła doskonalenia jazdy
Tak jak człowiek w zimie chodzi powoli i ostrożnie, zwalnia przed schodami i unika miejsc wyślizganych - tak samo musi robić kierowca. Najważniejsza jest wyobraźnia: zwalniamy przed miejscami, gdzie może być oblodzenie np. na mostach, skrzyżowaniach, wyjazdach z lasu i nie wykonujemy tam żadnych gwałtownych ruchów. Zresztą płynność jazdy i delikatne ruchy kierownicą to klucz do bezpiecznego przetrwania zimy. Warto także potrenować jazdę na śliskiej nawierzchni. Oczywiście najlepiej pod okiem instruktora, ale efekty dają także samodzielne treningi na pustym placu lub parkingu. Zwróćmy przy tym uwagę, czy swoimi działaniami nie zagrażamy bezpieczeństwu innych osób będących w pobliżu.
Autor: Tomasz Szmandra
[ Dodano: Sro Gru 23, 2009 09:30 ]
Wiem że to jest dużo do przeczytania i nie każdemu się zechce, ale naprawde warto, ponieważ zima jest to bardzo niebezpieczny okres dla kierowców.
Żeby uniknąć przykrej niespodzianki, kiedy podczas pierwszego mrozu nasze auto odmówi posłuszeństwa wystarczy dosłownie kilka prostych czynności.
Nie zajmą one dużo czasu, ani nie będą sporo kosztować a zapewnią nam nie tylko komfort jazdy, ale przede wszystkim bezpieczeństwo na śliskich drogach.
By właściwie przygotować auto do nadchodzącej zimy nie musimy wcale jechać do drogiego serwisu. Wiele czynności kierowca może wykonać samodzielnie. Eksperci są zgodni, że większość zimowych problemów, jakie napotykają kierowcy wynika z ich błędów i zaniedbań w przygotowaniu auta do sezonu. Te problemy w najlepszym przypadku skutkują unieruchomieniem lub awarią auta, ale w najgorszym mogą zakończyć się nawet poważnym wypadkiem. Dlatego warto zastosować się do kilku zasad.
Coraz więcej kierowców przekonuje się do zalet opon zimowych i regularnie zmienia ogumienie dwa razy do roku. Nie ma konkretnej daty, od jakiej powinniśmy założyć opony zimowe. Najlepiej je zmienić wtedy, gdy temperatury powietrza spadają poniżej 7 stopni Celsjusza.
Warsztat wymieniający opony powinien sprawdzić stan zaworów i zasugerować ewentualną wymianę. Są to elementy, które zużywają się niekiedy tylko pod wpływem czasu, a to powoduje powolną utratę ciśnienia w oponach.
Przy wymianie opon zwróćmy uwagę, czy warsztat nie zapomniał o wyważeniu kół. Niewyważone powodują drgania, które przenoszą się na całe zawieszenie, przyspieszając jego zużycie.
Nie zapominajmy o innych elementach samochodu, które przy śliskiej nawierzchni mogą doprowadzić do utraty stateczności samochodu.
– Wielu kierowców nie pamięta o sprawdzeniu i konserwacji układu hamulcowego. Często przyzwyczajają się do mniejszej skuteczności działania hamulców i nie zwracają na to uwagi. Do tego dochodzi jeszcze trudny do wyłapania w normalnym użytkowaniu, nierównomierny rozkład siły hamowania pomiędzy lewą, a prawą stroną auta. Tymczasem zimą może to łatwo doprowadzić do poślizgu – ostrzega Stanisław Niedźwiecki, właściciel najstarszego w Polsce serwisu Peugeota.
Warto sprawdzić także ciśnienie powietrza w kołach. Musi być ono jednakowe po prawej i po lewej stronie, bo różnice mogą wywołać poślizg.
Równie ważna jest kontrola oświetlenia. Należy sprawdzić funkcjonowanie wszystkich reflektorów – świateł przednich i tylnych oraz kierunkowskazów. Przy okazji upewnijmy się czy szybka i lustro reflektora są czyste.
– Warto przyjrzeć się przednim i tylnym światłom, a przede wszystkim ich odbłyśnikom. Jeżeli są uszkodzone lub skorodowane, należy je wymienić na nowe. Wymiany wymagają też wszelkie uszkodzone żarówki – radzi Paweł Kowalak ze stacji kontroli pojazdów Nexford.
W niektórych samochodach montowane są spryskiwacze reflektorów. Jeśli ich nie ma, trzeba pamiętać o czyszczeniu powierzchni lamp miękką, nierysującą szmatką. Warto również kupić zapasowe żarówki oraz przećwiczyć w ciepłym garażu ich wymianę.
Obok świateł zadbajmy jednocześnie o wycieraczki i spryskiwacz. Jeśli te pierwsze pozostawiają smugi należy jak najszybciej wymienić pióra. Nie ma co czekać też na mrozy z wymianą płynu w zbiorniczku spryskiwacza na zimowy. Warto przy okazji sprawdzić ustawienie świateł.
Jak ważnym elementem może być akumulator mogą nam pokazać już niewielkie mrozy. Sprawdźmy napięcie paska klinowego, stan akumulatora oraz napięcie ładowania. Problemy z rozruchem przy temperaturze poniżej -20 stopni Celsjusza są częste.
Nim zdecydujemy się na kupno nowego akumulatora sprawdźmy stary. Być może wystarczy go jedynie podładować. Jeśli akumulator pracuje w pojeździe cztery lata, należy wymienić go na nowy. Jeśli użytkujemy sprawny akumulator warto jest sprawdzić poziom elektrolitu oraz jakość i sposób zamocowania klem na akumulatorze i zacisku masy na karoserii.
Dobrze zaopatrzyć się w przewody rozruchowe. Można dzięki nim „pożyczyć” prąd z akumulatora innego pojazdu. Kupując kable warto zwrócić uwagę na ich długość. Dobrze, jeśli mają 2–2,5 m. Kosztują ok. 10–50 zł. Niska temperatura szczególnie źle wpływa na akumulator. Dlatego „pożerające prąd” instalacje należy zimą uruchamiać tylko w wymagających tego sytuacjach.
Większość samochodów ma zamek centralny sterowany pilotem autoalarmu i niekiedy przy spadku temperatur prze-szkodą w otwarciu drzwi jest wyczerpana bateria. Dlatego przed zimą trzeba zadbać o wymianę tego elementu w pilocie alarmu, immobiliserze czy w kluczyku.Bardzo ważną czynnością, którą trzeba wykonać w warsztacie, jest sprawdzenie odporności na zamarzanie płynu w układzie chłodzenia. Bez względu na to, czy w chłodnicy znajduje się roztwór przygotowany przez rozcieńczenie koncentratu wodą, czy też nalano płynu o stężeniu roboczym, podczas pracy ulega on starzeniu.
– Z reguły w trzecim roku eksploatacji należy go wymienić na nowy. W przypadku intensywnej eksploatacji auta zaleca się taką wymianę co 120 tysięcy kilometrów – mówi Stanisław Niedźwiecki. – Jeśli do płynu dolewano wody, jego przydatność należy sprawdzić przed nastaniem pierwszej zimy. Płyn chłodzący nadmiernie rozcieńczony wodą, już po pierwszym roku eksploatacji może być zakwalifikowany do wymiany. Na płynie lepiej nie oszczędzać, bo gdy zamarznie może spowodować poważne uszkodzenie silnika, co więcej to właśnie płyn ma chronić cały układ przed korozją – dodaje ekspert.
Gdy układ chłodzenia działa prawidłowo to nie ma potrzeby zasłaniać chłodnicy. Problemy mogą pojawić się w starszych autach, w których czas nagrzewania silnika w zimie jest bardzo długi. Można wówczas zasłonić chłodnicę, ale maksymalnie połowę, aby wentylator miał możliwość schłodzenia płynu. Zasłonięcie całej chłodnicy może powodować (np. podczas postoju w korku) przegrzanie silnika nawet przy kilkustopniowym mrozie.
Deszcz, śnieg i błoto nie służą powłoce lakierniczej auta, a o korozję dużo łatwiej niż zwykle. Warstwie lakieru, która pokrywa nasz samochód szkodzą przede wszystkim kamienie pryskające spod kół pojazdów. Ich uderzenia tworzą drobne uszkodzenia, na których zimą szybko pojawia się rdza. Lakierowi szkodzą również piasek i sól sypana na jezdnie.
Do ochrony przed zimą wystarczą zarówno tanie kosmetyki samochodowe, jak i specjalne preparaty antykorozyjne sprzedawane w postaci aerozoli lub pojemników wyposażonych w specjalny pędzelek ułatwiający nałożenie lakieru. Po uzupełnieniu ubytków w lakierze zabezpieczmy nadwozie woskiem lub innym środkiem konserwującym. No i pamiętajmy, że przygotowanie nadwozia samochodu do zbliżającej się coraz szybciej zimy wymaga w pierwszej kolejności starannego umycia samochodu. Dopiero po tym możemy konserwować lakier.
Kierowcy często zapominają o terminowej wymianie filtrów: paliwa, odpowiadającego za usunięcie wody z benzyny oraz kabinowego, który chroni nasz samochód przed uciążliwym zimą parowaniem szyb.
Nie pamiętamy o gumowych uszczelkach w drzwiach i klapie bagażnika. Należy posmarować je środkiem pielęgnacyjnym albo talkiem lub gliceryną. Zapobiegnie to przymarzaniu uszczelek. Zamki najlepiej posmarować grafitem, a odmrażacz do zamków włożyć do kieszeni płaszcza lub aktówki. Nie zapominajmy też o konserwacji zamka wlewu paliwa.
Warto zadbać też o wnętrze pojazdu. Pierwszą czynnością powinno być odkurzenie i usunięcie wilgoci. Dywaniki welurowe na czas zimy najlepiej zastąpić gumowymi, z których łatwo usuwa się śnieg i wodę. Należy często czyścić dywaniki, ponieważ parująca woda prowadzi do parowania szyb.
Autor: Barbara Wicher
Jeżeli chiałbyś dowiedzieć się wiecej to pisz !!