20 Cze 2008, 11:05
Gdybym był na Twoim miejscu to nie brałbym kredytu na auto, którym po prostu będę jeździć (chyba, że potrzebne Ci auto w celach zarobkowych - ściśle związane z wykonywaną pracą). 10-15 tys. zł to kredyt, a dolicz sobie koszty tego kredytu.
Co do awaryjności. Tak naprawdę nigdy nie wiesz na co trafisz. To nie jest tak, że jak kupisz auto za 25 tys. zł to ono będzie 3 razy rzadziej się psuć, niż auto za 10 tys. zł.
1.Jeżeli kupisz auto droższe (wyższej klasy) to siła rzeczy droższe będą do niego części, oraz często sama naprawa.
2.Za 25 tys. zł można kupić niezłego Passata B5, dobrą Astrę II, Golfa IV. Teoretycznie auta solidne, wytrzymałe i niezawodne. Ale teoria, a praktyka to co innego.
Kolega kupił Passata B4. Przebiegu tam z 250 tys. km, widać po środku, że auto wymęczone, ale jeździ na LPG i nawet nie jęknie, a kosztowało około 10 tys.
Jeżeli auto teraz kosztuje 10 tys. zł, to za 5 lat będzie warty trochę więcej niż połowę tego co jest wart teraz. Być może jak nie nastukasz duzo przebiegu, auto będzie w dobrym stanie, to będzie lepiej. Na samochodach w dzisiejszych czasach się nie zarabia. To nie czasy malucha, że nowy był tańszy od używanego.
Ale to Ty kupujesz, więc zrobisz jak zechcesz... .