REKLAMA
Był rok 1859 kiedy to Francuz Gaston Planté wykonał pierwsze ogniwo dające się ponownie ładować; użył do tego dwóch kawałków folii ołowianej, które oddzielił kawałkiem flaneli, a następnie akumulator zwinął folię i zanurzył w kwasie. Naładował ogniwo przyłączając je do źródła prądu elektrycznego. W ten, dość nieskomplikowany na pozór sposób powstał pierwszy akumulator ołowiowy.
Po dziś dzień, mimo że technika od tamtego czasu posunęła się już znacznie do przodu, tak naprawdę nie udało się osiągnąć kolejnego tak przełomowego kroku. Nie można jednak powiedzieć, że rozwój techniki nie wniósł nic nowego do produkcji akumulatorów. Przez ponad 140 lat wprowadzono bowiem wiele rozmaitych udoskonaleń, jak na przykład: nową metodę produkcji elektrod czy choćby sposób regenerowania wody utraconej z elektrolitu podczas ładowania. To właśnie to drugie odkrycie pozwoliło na stworzenie nowej rodziny akumulatorów zwanych potocznie BEZOBSŁUGOWYMI.
O czym mowa?
Używając dość prostego języka akumulator bezobsługowy nie wymaga dolewania wody destylowanej. Obalimy tu jednak pewien mit, gdyż większość akumulatorów, które są reklamowane jako „bezobsługowe” wymaga takiej kontroli. Żaden akumulator, który nie jest hermetyczny nie jest 100% bezobsługowy.
Jakie są więc podstawowe cechy akumulatora bezobsługowego:
- - nie wymagają uzupełniania wody i ciągłej konserwacji elektrolitu (pomiary gęstości, poziomu itp.),
- - są szczelne - mogą więc pracować w dowolnej pozycji i w normalnych warunkach eksploatacji nie wydzielają gazów,
- - dzięki szczelności są bezpieczne w eksploatacji i nieszkodliwe dla otoczenia (nie ma kwaśnych oparów i niebezpieczeństwa poparzenia kwasem siarkowym) a także nie wymagają pomieszczeń ze specjalną, wymuszoną wentylacją,
- - w porównaniu z klasycznymi akumulatorami mają niższą oporność wewnętrzną i są średnio o 70 [%] mniejsze i o 50 [%] lżejsze przy danej pojemności.
Przykładem faktycznie bezobsługowych akumulatorów są spotykane na rynku polskim akumulatory spiralne. Każda cela jest zwinięta w spiralę tzn. tak, jak gdyby wziąć normalną celę i ją zrolować "w naleśnik". Zwinięcie płyt w spiralę pozwoliło na znaczne obniżenie oporu wewnętrznego akumulatora co skutkuje wyższymi prądami rozruchu. Natomiast wprowadzenie włókna pozwala na obniżenie parowania wody z elektrolitu, czyli uzyskania akumulatora de facto bezobsługowego. To z kolei pozwala na całkowicie hermetyczne zamknięcie akumulatora. Taki akumulator może być montowany w każdej pozycji nawet "do góry nogami".
Ogólnie akumulatory bezobsługowe można podzielić ze względu na technologię na:
- - AGM (Absorbed Glass Mat) - cały elektrolit uwięziony jest (wchłonięty) w separatorach z włókna szklanego o wielkiej porowatości, znajdujących się między płytami – patrz przykład akumulatora ze spiralą zamieszczony w poprzednim akapicie,
- - żelowe - elektrolit uwięziony jest w postaci żelu.
Jak to działa?
Akumulatory bezobsługowe wykorzystują proces rekombinacji czyli reakcje chemiczne, dzięki którym tlen i wodór powstające przy przeładowaniu i w klasycznym ogniwie wydalane do atmosfery, pozostają w akumulatorze w postaci wody i eliminują konieczność jej uzupełniania.
Istotną różnicą jest tu sposób wiązania elektrolitu. W technologii żelowej (żel SiO2) rekombinację gazów umożliwiają kanaliki tlenowe w strukturze żelu. W technologii AGM (Absorbed Glass Mat) wykorzystywane jest zjawisko napięcia powierzchniowego w komórkach separatora wykonanego z odpowiedniej maty szklanej.
Co z tego wynika?
Często producenci używają określenia "bezobsługowe" dla akumulatorów, które nie zawsze spełniają wszystkie z powyższych cech. Takim przykładem mogą być akumulatory, które według powszechnie obowiązującej normy EN są akumulatorami bezobsługowymi, gdyż przy sprawnie działającym alternatorze nie wymagają dolewania wody destylowanej. Podważając wieczka można go jednak otworzyć i ewentualnie dolać wodę destylowaną, w wypadku gdy poziom znajdującego się wewnątrz elektrolitu znacznie się obniży – na przykład na skutek rozładowania naszego akumulatora.
W przypadku takich akumulatorów uważam jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdyż zachowuje on większość cech akumulatora bezobsługowego, dając nam jednocześnie szansę otwarcia go w wypadku poważniejszej awarii (czytaj – utraty właściwości rozruchowych).