Lepis napisał(a):Chodziło jej bardziej o to, żeby był max 5-6 letni, żeby coś się nie rozwaliło po pierwszych km użytkowania.
Biorąc pod uwagę to, że współczesne auta lubią się sypać zaraz po ukończeniu gwarancji (bo producenci skalkulowali sobie, że nie opłaca się sprzedawać bezawaryjnych samochodów) argument "byle jak najmłodszy" pozbawiony jest uzasadnienia. Poza tym weź uwagę to, że nie każdy potrafi prawidłowo "obsługiwać" samochód - znam przypadki zajechania aut uchodzących za niezawodne jeszcze w okresie gwarancji z powodu ich nieumiejętnej eksploatacji - nigdy nie będziesz mieć pewności czy nie trafisz na samochód po takiej ofermie. Lepsze starsze auto, ale z pewną historią serwisową, sprawdzalnym przebiegiem i w związku z tym droższe niż młodsze, ale tanie, ze sfałszowaną książką serwisową, cofniętym licznikiem, tanio wyklepane po dzwonie, z opisem "1000% bezwypadek, ideał z Niemiec", którego może faktycznie na początku będzie zazdrościł sąsiad, ale potem zazdrość zamieni się w śmiech, że musisz do pracy jeździć autobusem, bo "znowu coś".