szybki napisał(a): Twoje
generalizowanie i spłaszczenie pewnych problemów dotyczących gr. wieśwagen jest typowe dla ludzi którzy nie mieli styczności z inna motoryzacją niż tdi...
Za to twoje generalizowanie i wrzucanie wszystkiego do jednego worka jest typowe, dla zaślepionych fanatyków japońców, tkwiących nadal w głębokich latach 90., dla których wszystko co nie japońskie jest be.
Obecnie japońscy producenci nie trzymają już wysokiego poziomu bezawaryjności. W niektórych modelach Toyoty do doskonale widać, a Lexusy też nie mają już prostej i bezawaryjnej technologi, jak jeszcze paręnaście lat temu.
Na przykładzie kolegi i też ludzi, których spotykałem w poprzedniej pracy, widzę, ze koszty eksploatacji Lexusa nie są niskie, a dużo rzeczy trzeba wymieniać tak samo jak w innych autach. Dostępność serwisu też pozostawia wiele do życzenia.
Touareg V10, nigdy nie był samochodem tanim w użytkowaniu, ani samochodem dla każdego, zgadza się, ze do awaryjny samochód, ale przy odpowiednim serwisowaniu, które tanie nie jest można nim jeździć. problemem są ludzie, którzy kupują go, dlatego, ze jest tani, a potem zdziwienie..
Co do A8, znam dobrze dwa egzemplarze D3, które mają ponad 300tyś.km i żaden z właścicieli nie wydał nigdy na jego serwis tyle pieniędzy ile mówisz i to przy takim przebiegu. Jeden to własnie 4.2TDI i jakoś psujakiem nie jest.
szybki napisał(a):
Podajesz za przykład że Twój znajomy musiał czekać nawet 1eden dzień i zdarzało się że więcej na części do IS200 co przy awariach ałdiaczków z tamtych lat jest pobożnym życzeniem...
Wiesz, tyle co nic o modelach z tych lat. Akurat porównywalne A4 B6, czy nawet B7 z 1.8T nie jest awaryjne, a ewentualne usterki są tanie w usunięciu. No chyba, że ma Multitronic...
szybki napisał(a): już nie wspomnę że używa Lexów tylko tych tańszych jako woły robocze bo co??? Bo się nie psują a ten farmazon że potrzeba Mirka mega specjalisty albo części są drogie jest
dobry dla osób jeżdżących wieśwynalazkami.
Mój ojciec, od 9 lat ma Audi A6 C5, używa go tylko i wyłącznie do pracy od poniedziałku do piątku, na weekendy i inne wyjazdy ma inne auto. W tym czasie, zrobił nim 300tyś.km ponad, obecnie ma prawie 500tys.km i tym czasie praktycznie tylko eksploatacyjne rzeczy były robione i nadal jest w świetnym stanie. W firmie ojciec ma też VW T5 z 1.9TDI. Busik z silnikiem dobrym do kompakta, ma już 600tyś.km zrobione i śmiga dalej. W jego historii serwisowej z Niemiec znalazłem wpis o awarii wspomagania dawno temu i coś z klimą było. A u nas padł czujnik stopu, silniczki podnoszonych szyb i jeden pompo wtryskiwacz. Po za tym tylko typowo eksploatacyjne rzeczy. Caddy z 2004 od nowości w firmie, ma koło 450tyś.km zrobione i z większych awarii to przepływomierz był raz wymieniany, na gwarancji było wspomaganie robione, od tego czasu nie ma z nim problemu, po za tym żarówki... się często przepalają i nie raz wycieraczki szwankują. A takie awaryjne auta to niby są..Oprócz tego, jest jeszcze mamy Golf V, który też jest ponoć nieudany i niedopracowany, a odkąd został kupiony w salonie i zaliczył przez ten czas 240tyś.km, nic poważnego i drogiego się w nim nie zepsuło. Nadal ma oryginalny układ wtryskowy, turbinę czy sprzęgło. Firmowa Skoda Octavia II z 2011 roku mojej narzeczonej z 2.0TDI CR też przez 250tyś.km nie zaliczyła żadnej spektakularnej i drogiej awarii. Jeszcze by się znalazło parę modeli, którę znam i jakoś się nie psują non stop i jeżdżą, przy czym części do nich są ogólnie dostępne i w cenach do przyjęcia.
Jasne, że są modele z grupy VAG, które potrafią się często psuć i generować koszta, ale ty wyraźnie wszystko wrzucasz do jednego worka,.
Sprawdziłem nawet dziś jak z częściami do lexusów wygląda i jakoś nie widzę tej dobrej dostępności, części występujące w katalogach albo sa niedostępne na magazynie albo nie są aktualnie w ogóle dostępne. Kto ma czas czekać, to znajdzie pewnie wszystko w przystępnych cenach, ale niektórzy jednak nie mają czasu i możliwości na szukanie i czekanie na części..