Nie wmawiam Ci, że Ford do szit, twierdzę tylko, że są to gorsze auta od tych "rdzennie" niemieckich (nie twierdzę, że niemieckie są najlepsze). Jeździłem i jeżdżę naprawdę wieloma samochodami, fordami też...od fiesty, przez escorta, mondeo, scorpio, transita i kilku jeszcze do mustanga z 96 r. Miazga;) 2,8 silnik wolnoobrotowy, obrotomierz wyskalowany do 5tyś, oczywiście napęd na tył, ale bez mechanizmu różnicowego, dwa czarne ślady długości 20 m. heh, scorpio kolegi (Mk1) to też nie byle co, 2.9 V6 24v od Coswortha, napęd na obie osie, wnętrze bardzo ładne, skóra, klima, elektryka, wszystko... luksus. Ale szukając auta do 5 tysięcy nie polecałbym fordów. Nie trzeba być znawcą,aby przekonać się o tym, że blachy są słabe, wystarczy popatrzeć na parkingi, korozja nadkoli, wlewu paliwa, progi.Zawieszenie tylne to makabra, sypie się po chwili no i droższe niż do kadeta części
Mondeo podobno najbardziej odporny na rdzę. Mowa oczywiście o tych do 5tys... A plastiki w escorcie są... no mnie osobiście nie odpowiadają, twarde i śliskie. I trzeszczą przynajmniej w niektórych egzemplarzach. Natomiast znam właścicieli 3 kadetów, które już dawno nie powinny dychać, a dają radę. Zawieszenie bez żadnych luzów, przód, tył, niewiarygodne. Może akurat tak się złożyło, że trzy wyjątkowe sztuki, nie wiem, ale nie słyszałem narzekań od właścicieli kadeciaków, a ci jeżdżący escortami...no tu bywa różnie.
Jeździsz Fordem, z jakichś powodów go wybrałeś i git, nie bierz tego tak do siebie, a dźwignia zmiany biegów jest długa jak w autobusie i tyle
pozdrawiam
Dno jest dnem, nawet jeśli jest obrócone do góry.