REKLAMA
Cześć, założyłem tu konto ze względu na swoją bezradność i z wiarą, że obecni tutaj miłośnicy motoryzacji będą w stanie mi pomóc. Napiszę dwie wersje, krótką dla osób, których obchodzą suche fakty i długą - historię (żebyście nie myśleli, że jestem leniem i nie chce mi się szukać samemu auta). Szukałem pomocy u znajomych mechaników, wśród rodziny, wśród kumpli (nie tylko miłośników motoryzacji), ale każdy twierdzi, że auta dla mnie nie ma, że sam muszę sobie zaprojektować. Zgodzę się z tym, ale trzeba wybrać najmniejsze zło w cenie do stu tysięcy złotych - jak nie teraz, to już nigdy, bo pieniądze pójdą na inny cel.
JEŻELI NIE INTERESUJE CIĘ MOJA HISTORIA - ZJEDŹ PROSZE NA SAM DÓŁ
Ja i motoryzacja
Prawko mam od początku 2012 roku. Toyotę Avensis (opis w profilu). Przez cały ten czas po dziś dzień doskonaliłem umiejętność jazdy, jazdy w poślizgu, technik hamowania, ABS/bez, różne napędy, ESPon/off itd. Nie jestem jakimś dresikiem, cwaniaczkiem, sebixem, entuzjastą BMW/Audi/Hondy Civic/diesli/hothatch'y/lanus (wybrane skreśl) itd. dlatego wszystko co robiłem i robię samochodem, robię w bezpiecznych miejscach, nigdy się przy nikim nie popisuje, jak coś robię to robię samemu i w bezludnych miejscach. Do tej pory nie miałem żadnego wypadku czy kolizji, jednak raz na żwirze posunąłem się w jedną bramę, raz w martwym punkcie znalazł się kontener, który przesunąłem lekko jadąc na wstecznym i raz stuknąłem auto przede mną, ale podczas toczenia się, a auto miało hak i nie było śladu, ani u mnie, ani na drugim aucie. Tak więc nie pajacuję na ulicach, nie puszczam głośno muzyki przez okno, a jadąc szukam własnej satysfakcji a nie podziwu i wzroków pieszych czy innych kierowców.
Czym jeździłem
W domu rodzinnym stoi Volvo XC 90 '13 AWD z tym najmocniejszym silnikiem diesla, chyba 2.4 250 KM albo 2.5 240 KM czy coś. Poza tym stoi też BMW serii 4 gran coupe, też diesel, xDrive, ten blisko 200 konny silnik. Wcześniej stało (do momentu aż je zajechałem) Audi A4 B7 quattro '06 2.0 140KM (po chipie 175 lub 185). Piszę to dlatego, że miałem styczność z różnymi klasami aut, różnymi napędami, różnymi mocami, czy różnymi skrzyniami biegów (Volvo i BMW AT, Audi MT, moje auto też MT). Ba, jednym z aut jakimi jeszcze miałem okazję dłużej jeździć jest Chrysler Grand Voyager, więc jeśli chodzi o rozmiary i wagę - też jeździłem różnymi.
Historia poszukiwań
Auta szukam od początku 2013 roku. Miałem wtedy zajawkę na auto kolegi (Z3), tył napęd, wiadomo o co chodzi, a ja wtedy prawie świeży kierowca. W związku z czym postanowiłem, że chce coś małego (90-95% jazda w mieście), ładnego, klasycznego, z mocą, napędem na tył, dyferencjał, jakaś zabawa w zimę a może i nie tylko. Zdecydowałem się na MX-5 będąc zajaranym faktem, że mają tak liczny fanklub, zloty na torach i takie tam (chociaż ja nie przepadam za ludźmi, to jednak taka możliwość jazdy z innymi ale podobnymi autkami zawsze może przynieść satysfakcję i dobrą energię). Mieszkam w okolicach Warszawy, wymarzona MX-5 (piękny kolor, grafitowy, ten lepszy silnik, przebieg malutki a cena 55 tys) stała w Toruniu, pojechałem, sprawdziłem, pojeździłem - fajnie, ale mega ciasno. Nie przekonałem się do tego auta i odroczyłem trochę temat.
Odroczenie tematu pozwoliło uzbierać większy budżet na samochód. Czas jednak nie pomógł w poszukiwaniach. W międzyczasie marzyłem o Mazdzie 3 MPS [audio, wygląd, wnętrze, silnik, rozmiar] ale spalanie mnie mocno zniechęciło [wiadomo, 95% jazdy w mieście].
Cały czas szukałem aut, możecie wierzyć lub nie, przeczytałem tysiące artykułów, stron, obejrzałem masę aut z otomoto, mobile.de itd. Nawet to forum poznałem przez to, że tu trafiłem na masę tematów. Byłem już chyba wszędzie.
Jesień 2015 - padło na Toyotę GT-86, nie mogłem jednak się przekonać do czerwonego paskudnego podświetlenia, do obrzydliwych czerwonych szyć, do braku komfortu i wygody, a także do faktu, że nie wiem po co tam tylna kanapa, jak tam dziecko się nie zmieści.
Na początku 2016 roku jeździłem Audi A4 B7 '06 2.0 140KM quattro. Przyzwyczaiłem się do auta, wiadomo, wygoda siedzenia zerowa w porównaniu do mojej Avki, ale 4x4, moc większa, co prawda diesel ale auto nie moje (ojca) więc nie bałem się o dwumasy czy inne filtry (ba, DPF to wycięty został kilka chwil po zakupie auta). Poza tym autko w nienaruszonym stanie. Myślę sobie, a, no właśnie, przecież to diesel! Może by jakiś prezencik sobie zrobić chipując go - tak zrobiłem. Zaczipowałem w warszawskim VTG (najbardziej polecany był) i miał te 175-185 KM i nie pamiętam jaki moment obrotowy, ale śmigał milusio. Niestety, w maju pojechałem ze znajomymi do Wrocławia tym autem, a potem wróciłem pobijając swój rekord czasowy [nie podam] (może to nie brzmi najlepiej, ale jechałem ciągle na zamkniętej szafie) nie minęło parę dni, wstaję, chcę wyjechać z domu - brak płynu chłodniczego, podjechał kolega, dolał, pojechałem, wracam do domu (nie pamiętam czy to był ten czy kolejny dzień) a tu auto zaczyna brzmieć jak jakaś rajdówka a silnik chce wyskoczyć spod maski, auto trzęsie tak, że nie wiem do czego porównać, a silnik zaraz wystrzeli - zwiozłem bidulkę z kumplem do warsztatu. Silnik umarł, głowica czy coś, nie znam się, nie jestem mechanikiem, wiem tylko, że naprawa nie ma sensu, lepiej nowy silnik kupić. Więc postanowiliśmy z ojcem sprzedać to autko. Wróciłem do korzeni - Avensis.
W wakacje 2016 roku stanęło na Mazdzie MX-5, po wszystkich zmianach preferencji z biegiem czasu zdecydowałem się na powrót do miejsca sprzed lat, ale niestety Mazda zgłupiała, zrobiła czerwone szycia, czarne belki z przodu, a silnik chyba był gorszy albo taki sam, co już teraz mi przeszkadzało, bo wiedziałem co to 180KM w zmarłym Audi. (tak wiem, inna masa, tył napęd, dyferencjał, blabla, ale jednak się nie przekonałem). Potem sobie myślę, roadster fajna sprawa, oczywiście koniecznie hardtop z automatyką, bo softtop to jakiś obrzydliwy materiałowy syf, który do niczego nie pasuje. Szybkie, eleganckie, ładne, sportowe, dobry silnik, nie palący dużo - padło na Z4.
Od zakupu Z4 byłem krok, wszystko było super - jednak moje cele i plany życiowe się zmieniły. Praca w służbach wymaga czasem pojechania/załatwienia/przewiezienia czegoś/kogoś, dlatego wszystkie 2 osobowe auta odpadły mi z moich planów. Postanowiłem lecieć drogą eliminacji:
van nie, bo po co, kombi - jak będę miał rodzinę (+ w ogóle kombi są obrzydliwe [tak, proszę nie poprawiać, że RS4 nie widziałeś!!!!, widziałem.], cabrio, coupe - za małe, SUV/terenowe - za duże do miasta, tym bardziej do zakorkowanej Warszawy z deficytem parkingów. Pozostały opcje: sedan, hatchback i piękne (ale często jednak za duże dla mnie) crossover'y czyli pół SUV pół hatch. Zdecydowałem się na sedana, jest najbardziej elegancki, wygodny dla pasażerów, pojemny bagażnik i jakoś bezpieczniej się czuje, przeświadczenie, że jest mniejszy, niższy a szerszy - że lepiej się trzyma i mniejsza szansa, że wykoziołkuję z zakrętu.
Byłem zawsze mega wybredny co do wnętrz, a to tandetny plastik (Hyundai), a to wygięta deska rozdzielcza (BMW), brak symetrii (Mazda CX-3), głupie kolory (Nissan Juke), kolorowe nici (GT86, MX-5), wyglądająca jak stary sweter tapicerka (VW), niepotrzebne klawiatury numeryczne, cyferki, przyciski (Mercedes) albo jakieś kolorowane niepotrzebne nikomu elementy (Audi A4 i wyżej). Poza tym chciałem coś małego, bliskiego a nawet mniejszego od mojej Toyoty Avensis (mniej niż 4,5 m długości). Znając możliwości napędów, techniki jazdy, bezpieczeństwo ale też szansa na zabawę - chciałem AWD.
ZNALAZŁEM! Audi A3, wymarzone auto. Wszystkie dodatki od navi, przez czujniki do podświetleń i uchwytów na kubki - są. Mały rozmiar - jest. Elegancja - sama w sobie. Wygoda - jak najbardziej. Tapicerka - piękna. Kierownica - marzenie (plastik w BMW jest obrzydliwy). Panel - minimalistyczny, gałki, pokrętła, radio, przyciski ograniczone do minimum. Wizualnie we wnętrzu - miód, delikatne ale wyraźne podświetlenie, małe, eleganckie przyciski, czarna podsufitka dostępna, dach panoramiczny lub szyberdach - ahh marzenie z dzieciństwa. Pojechałem do Audi, usiadłem - tak, to jest to, perfect. Było rozmarzenie, była miłość więc musiały zacząć się schody. Nie wiem czy to skrócić czy opisać co miało miejsce, problemy są dwa.
Silnik - chcę benzynę po przeczytaniu artykułu użytkownika: dzida , na tym forum.
Moc - nie wsiądę na nic poniżej 160 KM, bo i po co, ale nie chcę też 220 KM, bo jazda po mieście w większości ale też korki zmuszą auto do dużego spalania. JEST, 180 KM 1.8 chyba, BIORĘ, to jest to czego chcę!
Szukam, szukam, nie ma. Nigdzie nie ma, szukam itd. - nic. Są, ale przód napędy, ale ja chcę AWD. Myślę sobie dobra, przeżyję większe spalanie i zmuszę się do amerykańca (nienawidzę braku porządku i irytuje mnie milomierz, czasami przymus zmiany kształtu tablic na te amerykańskie i wymiana świateł). 2.0T, 215-225 KM (NIGDZIE NIE ZNALAZŁEM SPECYFIKACJI, NIGDZIE, nie wiem skąd są te silniki, na pewno w Polsce takich nie było), AWD, AT, bezkluczykowy dostęp, podgrzewane fotele, elektryczne szyby, dwustrefowa klimatyzacja, skóra, czarna podsufitka, dach panoramiczny, navi, audio, czujniki i kamery cofania, podgrzewane lusterka, no wszystko miał i ...
i potem dopiero dowiedziałem się, że A3 to haldex.
Nie wiedziałem co to, przeczytałem, pomyślałem jak to może wyglądać w praktyce, potem poczytałem fora, pooglądałem filmy, poczytałem o tym mechanizmie i wiem, że dla mnie to najbardziej niebezpieczny wybór. Umiem jeździć bokiem, w poślizgu, w ciężkich warunkach itd. ale ten haldex może się włączyć w najmniej oczekiwanym momencie, za późno za wcześnie, w ogóle szkoda gadać. Napęd na 4, to napęd na 4, a nie na 2 i czasem 2 kolejne.
Czar prysnął, najpiękniejsze cudowne wymarzone auto ma beznadziejny napęd, żadne 4x4 tylko wspomaganie wyjechania ze śniegu czy błota.
Mogę poszerzyć i uszczegółowić historię, bo to malutki wycinek historii od kiedy mam prawo jazdy, ale jednak szukam auta tak więc teraz WERSJA SKRÓCONA I CEL POSZUKIWAŃ:
Cena: do 100 000 polskich złotych (wiadomo, +/-, trochę można dołożyć, trochę wynegocjować, też zależy, bo jak FV czy leasing to też trochę wyżej można dać granicę)
Typ nadwozia: sedan lub hatchback lub crossover (musi być mały, dać radę parkować w wielkim mieście, nie mam rodziny, jednak z kolegami lubię pojechać na kebsa, chcę też żeby moja kobieta miała wygodę będąc pasażerem)
Ilość drzwi: min. 4 (2-3 drzwi to powinny wg mnie mieć auta dla 2 osób)
Skrzynia biegów: automat (najlepiej z łopatkami żeby móc się pobawić)
Typ paliwa: benzyna (95% w mieście, chyba, że polecacie coś innego?)
Moc: minimum 170 KM, ale to takie minimum minimum
Spalanie: najlepiej takie jak mam teraz w Toyocie - 8,5-10,5, oczywiście z jakąś tam tolerancją, ale na pewno nie 13 litrów w mieście.
Napęd: AWD (stałe, żadne haldexy) lub RWD [z większą sympatią do AWD jednak]
Rocznik: najstarszy to 2012, im młodszy tym lepiej
Przebieg: kilka, kilkanaście, powiedzmy do 50 tys., chociaż narazie to ja model muszę wybrać, a nie konkretny egzemplarz
Historia auta: bezwypadkowy, sprawy, najlepiej nieamerykański (bez mph, bez potrzeby wymiany świateł, z normalnymi miejscami na tablice rejestracyjne ), no i na pewno nie anglik
Roczny przebieg: ok.10-13 tys km ( https://www.spritmonitor.de/en/user/pojebanydzik.html ) - tu wpisywałem wszystkie dane, pomiary spalania i ilości przejechanych kilometrów.
Kolor: ciemny - czarny, grafitowy
Tapicerka: każda, byle ładna
Wyposażenie: dobre audio, monitorek, kamery i czujniki parkowania, bezkluczykowy dostęp mógłby być, podgrzewane elektryczne lusterka, elektryczne wszystkie szyby, dwustrefowa klimatyzacja, dach panoramiczny lub szyberdach też fajne by były, wejścia USB i takie tam to chyba już norma?, automatyczna regulacja foteli, więcej nie pamiętam
Wygląd wnętrza: minimalizm, mało przycisków i mało kolorów
Nie wiem czy o czymś zapomniałem, jak wy na coś wpadniecie co bym mógł jeszcze napisać/podać/wybrać dajcie znać.
To co, pomożecie? Jak nie wy, to zostanę smutnym kierowcą z brakiem mocy i radości z jazdy. Czasu na decyzję jest coraz mniej, a najlepiej do końca roku żeby się wyrobić. Inaczej kasa przepadnie.