REKLAMA
Witam, mam problem.
Poszukiwałam auta przez długi czas, znajomy zaproponował mi, że sprowadzi dla mnie samochód i zapewnił, że mam się nie martwić, "złomu ci nie sprowadzę'. Wspólnie szukaliśmy na stronach internetowych, jak było coś ciekawego to on dzwonił i się dowiadywał.
Znalazłam autko, które było ciekawe. W rozmowach telefonicznych ze sprzedawcą komisu, wszystko w najlepszym porządku. Przywiózł auto, przez tydzień stało w garażu, bo on załatwiał wszystkie dokumenty - miał firmę, załatwił wszystko i mogłam iść rejestrować.
Niestety po pierwszych jazdach miałam wrażenie, że auto "pływa" po drodze. Pojechałam do stacji diagnostycznej i okazało się, że zbieżność wynosi -18!, koło tylne skrzywione, nadkole zaszpachlowane, że czujnik nic nie wskazywał! Powiedzieli, że można to naprawić, koszt ok.5000zł, ale najlepiej zwrócić, tylko, że na fakturze jest zaniżona cena, więc odpada.
Powiadomiłam już znajomego o sprawie. Udałam się też do rzeczoznawcy w celu oszacowania kosztów.
Będę żądać zwrotu za naprawę.
Jednak co zrobić, jeśli sprzedający nie będzie chciał pokryć kosztów naprawy?
Proszę o poradę.