REKLAMA
Posiadam Chryslersa Stratusa 97r. 2.0 le. Stała się wczoraj rzecz dziwna, ale może zacznę od początku. Jechałem na uczelnię i usłyszałem dziwne odgłosy z pod kierownicy, trzaski jakieś takie, jakby iskry szły, nie ciągłością tylko gdzieś na nierównościach. Ale zaniepokojony zatrzymałem auto, zgasiłem, zapaliłem ponownie tak 2 - 3 razy, i wszystko było wporządku. Ruszyłem i znów trzaski, podczas jazdy zacząłem szukać lokalizacji owych głosów, i jak przytrzymałem obudowę pod kierownicą tzn uniosłem ją delikatnie ku górze trzaski ustępowały. Przyjechałem na uczelnie, zgasiłem auto, zamknąłem centralnym i wróciłem za 3h. Wsiadam do auta ZERO REAKCJI. Przekręcam kluczyk nic się nie świeci. Sprawdziłem czym prędzej wszystkie bezpieczniki, okazało się, że wszystkie są wporządku, wziąłem na miernik akumulator a on zero napięcia praktycznie. Odłączyłem klema, zaczął sie podnosić powoli akumulator. Za ok 10 minut kiedy już wstał do 11v ponownie założyłem klem, kręcę stacyjką i nic, zero reakcji, sprawdzam na mierniku akumulator znów spada, wiec klemy do odłączenia ponownie. Zaraz próbowałem zapalić go od innego auta na kable, jednak takie iskry zaczęły iść, że sobie odpuściliśmy.
Macie Panowie jakieś sugestie, propozycje, podejrzewam, że bez elektronika samochodowego się nie obejdzie... Boje się czy przez to zwarcie nie mogło dojść do jakiś poważniejszych uszkodzeń.
Z góry bardzo dziękuje za wszystkie odpowiedzi.