REKLAMA
Poszukuję jak najtańszego radia do odtwarzania muzyki z USB. Jakimś ogromnym melomanem nie jestem, ale chciałbym żeby słuchało się normalnie, przyjemnie. Pierwsze co wpadło mi w oko to BLAUPUNKT Tokyo 110 (169zł) ze względu na renomowaną firmę. Potem poczytałem sporo negatywnych i pozytywnych opinii, ogólnie mieszane uczucia. Jeszcze później znalazłem VORDON HT-165s (59zł) który jest sporo tańszy i przeczytałem sporo pozytywów i w tym momencie zgłupiałem, bo poczytałem też opinie że najlepiej to dołożyć 50zł do najtańszego Pioneera/JVC/Kenwooda.
I teraz nie wiem: Vordon będzie dobry? Nie chciałbym przepłacać.
Jeśli nie Vordon to Blaupunkt? Czy może rzeczywiście jest tak ogromna różnica że trzeba zapłacić te 200zł za Pioneera?