REKLAMA
Z 12cyl i przedłużonym rozstawem osi BMW serii 7 będzie walczyć o należne miejsce w klasie aut luksusowych
Gdy stanął przed nami Dwayne, wydawało nam się, że nad południową Florydą zaszło słońce. Potężny, czarnoskóry gracz Miami Hurricans mierzy 2,06 m wzrostu. Nie zaprosiliśmy go jednak, by rozprawiać o koszykówce, lecz by przetestować najnowszy model BMW - przedłużaną wersję "siódemki" z 12-cylindrowym silnikiem. Na wiosnę samochód pojawi się w sprzedaży (można go już zamawiać) i stanie do walki z "długim" Mercedesem S600 (Audi A8 W12 będzie dostępne dopiero w listopadzie, przedłużana wersja VW Phaetona wystartuje na początku roku).
14 cm na nogi
"Warunki fizyczne" dają nowej monachijskiej gwieździe szansę na powodzenie: pod maską odpowiedni do klasy 12-cylindrowy widlasty silnik, przedłużona o 14 cm karoseria. Dzięki temu ostatniemu zabiegowi auto wygląda teraz znacznie bardziej elegancko. Całe 14 cm "przyrostu" przypadło pasażerom z tyłu
- w naszym przypadku graczowi NBA, choć prezesi dużych korporacji także zasługują na odpowiednią dawkę komfortu. Po treningu bądź ważnym spotkaniu można się wygodnie odprężyć. Aby liga wysokich i bogatych mogła jeszcze bardziej zakosztować luksusu, tylne fotele są elektrycznie podgrzewane, regulowane i rozkładane - czyżby mniejszy, bawarski Maybach? O dyskrecję zadbają rolety wysuwane z drzwi i tylnej półki. Ogólne miłe wrażenie jest dodatkowo wzmacniane przez drewno, alcantarę, skórę, telefon, sprzęt hi-fi, elektryczne domykanie drzwi i naturalnie wspominane wcześniej 12 cylindrów. Silnik o mocy 445 KM doskonale radzi sobie z ważącą ponad 2,2 tony limuzyną. Zdziwiło nas przy tym, jak chętnie ten kolos się "rozkręca"- zapał do pracy traci dopiero przy 6,5 tys. obrotów. Właściwie niezależnie od prędkości obrotowej kultura pracy jednostki napędowej jest bez zarzutu - wykonany w technice 4 zaworów na cylinder motor pracuje tak cicho, że nieomal mogłoby się wydawać, że silnik pod maską jest napędzany... prądem, a nie benzyną. "Setkę" samochód osiąga już w 5,6 sekundy - to o 0,8 s gorzej niż S600, ale to porównanie jest trochę niesprawiedliwe - w Mercedesie pod maską "zmieściło się" 500 koni, a maksymalny moment obrotowy wynosi niewyobrażalne 800 Nm. Luksusowa limuzyna z niebiesko-białą szachownicą na masce będzie kosztowała w Europie Zachodniej 116 tys. euro (niemal 10 tys. mniej niż Mercedes S600, czyli mniej więcej wartość Fiata Punto). W Polsce samochód ma kosztować około 138 tys. euro.
Mi osobiscie podoba się to auto nie wiem co sądzicie o niem Drodzy forumowicze.
Kilka zdjec:
[link wygasł]
[link wygasł]
Informacje zaczerpniete ze strony: www.auto-swiat.pl