Witam,
zarejestrowałem się gdyż chciałem podzielić się swoimi problemami z uruchamianiem zimengo silnika, które ostatnio przezwyciężyłem.
Sprawa ciągnie się od blisko roku (tyle też posiadam samochód Astra H). Sprzedawca sugerował wymianę akumulatora na zimę - tak też zrobiłem. Jednak to nie pomogło. Zainwestwałem w świece Beru - i tym razem nie pomogło. Samochód uruchamiałem z wielkimi problemami przy niewielkich przymrozkach. Aż krórejś soboty kręciłem go tak długo, że rozładowałem akumulator
. To przelało czare goryczy.
Za namową kolegi udałem się do servisu Bosch'a (odradzam wszystkim). Po blisko dwóch dniach odprawiono mnie z kwitkiem. Diagnoza: niskie sprężanie (nie poparte żadnymi wynikami, ani też testami). Sugestia władowanie około 5000zł w kompletny remont silnika bądź pozbycie się samochodu.
Po tym incydencie szukałem informacji na forach. 4 na 6 przypadków, które były opisane sugerowały regenerację rozrusznika. I to okazał się strzał w 10
Rozrusznik..Rozrusznik..Rozrusznik..Jak usłyszałem odgłos wydawany przez zregenerowany rozrusznik to wiedziałem, że to jest to. To był świst, wcześniej jednen głośny warkot. Samochód pali od strzała. Testowałem go przez kilka dni przy -5st na zewnątrz.
Samochód dostał drugą szansę. To tak jakby człowiekowi przeszczepić serce.
Dziękuję wszystkim, którzy naprowadzili mnie właśnie na ten trop (bo szykowałem się z zamiarem regeneracji wtrysków).
Pozdrawiam!