srpanj napisał(a):jeszcze jedna kwesta:
ma ktoś doświadczenie w kupowaniu samochodów w komisach?
Moje doświadczenia z jazdy z klientami po stołecznych i okolicznych komisach:
-wyjazdów kilkadziesiąt-obejrzanych samochodów kilkaset-kupiony 1, kia ceed-oczywiście był jako bezwypadkowy wystawiony, a zmieniany pas przedni, błotnik, maska,zderzak i 1 lampa, do tego spasowanie idealne nie było-no ale generalnie strzał nie był duży i finalnie klient się zdecydował, głównym powodem było to, że sprzedawca bez gadania wziął jego samochód w rozliczeniu.
-często można spotkać ulepa, czyli samochód pokolizyjny/powypadkowy naprawiony po najniższej linii oporu z dużą ilością szpachli, zaciekami na lakierze itd. Wynika to z kilku czynników, dla niektórych co wcześniej wtopili na zakupie samochodu jest to jedyna okazja do pozbycia się samochodu, komisy same sprowadzają, a wiadomo, sprowadzają takie, co dadzą im po wystawieniu dalej niską cenę, a te zakupione za grosze za granicą to wiadomo jakie są...Samochody dobre i bardzo dobre sprzedają się miesiącami, bo cenę mają dużą w porównaniu do tego co klient naczytał się na otoszroto i każdy mówi "co tak drogo?za te piniondze to w Gnieźnie można 3 lata młodszy mieć", a to jak w życiu PRAWIE robi różnicę.
Oczywiście krzywdzące jest stwierdzenie że wszystkie samochody są takie, ale jak powiem że większość ma coś nie tak (przebieg, brak VATu, wypadkowość) to wiele się nie pomylę.
Przy autach dość młodych popularny jest "wałek na vacie" czym to skutkuje-do poczytania w sieci. Nie łaś się na żadne okazje cenowe w stylu najtańszych z danego rocznika, w 99% to "chwyt" pozostały 1% to prawdziwa okazja, ale zanim się zdecydujesz i tak wpadnie w ręce handlarza bo będzie szybszy.
Twoje założenia są odrobinę niebezpieczne, bo rzadko kto sprzedaje samochód 2 letni, często przyczyną sprzedaży może być dzwon, więc bądź czujny w tym temacie.
Co do wklejonej ibizy-ktoś miał ją w firmie, ale nie ma to znaczenia, cena niska nie jest więc szanse że to bęzie dobry samochód są, ale nie podoba mi się jedno "Powyższa oferta ma charakter informacyjny i jest zaproszeniem do negocjacji, niniejsza oferta nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu art. 66 KC oraz innych właściwych przepisów prawnych." czyli wszystko to co napisane w ogłoszeniu może być wyssane z palca...
Jeszcze jedno pytanie-dlaczego skreślasz koreańczyki?
Na Twoim miejscu rozważyłbym nowy-dokładasz ok 5 tyś w stosunku do 2-3 latka, a masz nowe auto, bez szukania i przebierania, z gwarancją gdzie przez 2 lata nic Cię nie interesuje-chyba nie ma co się zastanawiać. Chyba że zamierzasz pośmigać tylko z 3 lata...
Zobacz sobie stary dobry, porządny japoński silnik starej daty, na łańcuchu, całkiem fajnie przyspiesza, dużo wygodniejszy do miasta niż ibiza (wielkie lustra, ścięty tył), kanapa z tyłu regulowana przód tył, więc jak potrzebujesz przewieźć oprócz siebie 4 osoby, to cofasz ją i masz dość komfortowe warunki, nie wbijają kolan w Twoje plecy, jak potrzebujesz więcej bagażnika to do przody kanapę podsuwasz i masz całkiem ustawny kuferek. Pozycja za kierownicą wygodna, spalanie z wyjazdu we włoskie alpy 3 osoby + bagaże-6 litrów, na autostradach w większości przepisowo czyli do 140, ale zdarzało się gniecenie po 170, z tym, że wtedy wiadomo, że komfort jazdy leci na łeb, bo nie do tego stworzony samochód. Imho-polecam.
Kupuj rozważnie, unikaj chwytów i sztuczek, nie daj się nabrać. Nie bądź JELENIEM.