Co teraz zrobic po stłuczce

19 Mar 2010, 14:48

Witam, sprawa wyglądała tak:

Moja mama jechała cinquecento w terenie niezabudowanym, podczas jej wyprzedzania samochód za nia nie zachował odległości i ja przytarł dosyć poważnie, cały bok do remontu, jemu tylko lusterko pękło i oderwała się boczna listwa plastikowa.

Moja mama pierwszy raz miała takie zdarzenie, jeździ od ponad 15lat bezwypadkowo i to pierwsza taka jej sytuacja, jako ze była w szoku i panice po zdarzeniu podpisała oświadczenie które napisał sprawca, policja nie była wzywana

Jednak w nim zwalił winę na moja mamę a ona bezmyślnie podpisała, widział ze dużo wcześniej były wyrwy na drodze i napisał ze to jej wina bo jak ja wymijał to ona ominela wyrwę i w niego uderzyła.. co jest kompletna nieprawda

Nie było żadnych świadków, moja mama to podpisała no i teraz wychodzi ze to jej wina a tak nie jest

Wczoraj przyszedł list z PZU żeby wypełnić papierek dotyczący tego zdarzenia..

No i teraz nie wiadomo co robić, przecież to nie była jej wina.. udać się do ubezpieczyciela i opisać jak było czy jak? i jakie działania najlepiej podjąć..

Zależy mi na czasie bo jest tylko 7dni żeby złożyć wyjaśnienia a jak się nie wyrobi to będzie ze się przyznaje..

Pomóżcie i doradźcie co robić
zbikowski
Nowicjusz
 
Posty: 5
Miejscowość: Ostrołęka

19 Mar 2010, 19:00

Iść do kościoła i pomodlić się, żeby temu sprawcy zdechł pies, on sam przytruł się obiadem, a w piwie znalazł się kamień, który trafi do jego przełyku.
Jeżeli Bóg nie zaradzi, to samemu iść pod jego chałupę, powybijać szyby, rzucić koktail mołotowa i patrzeć jak się frajer pali.

Bo teraz to już popij wodą. Nic nie zrobisz.
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725

20 Mar 2010, 13:12

Najlepiej spytaj kogoś ze swojej ubezpieczalni - jeśli ten drugi był ubezpieczony gdzie indziej, to PZU z pewnością będzie zależało, żeby to jednak nie była wina twojej mamy.
Chociaż też mi się wydaje, że już nic z tym się zrobić nie da.
menajev
Początkujący
 
Posty: 115
Prawo jazdy: 01 01 2001

21 Mar 2010, 21:01

krótka piłka do ubezpieczalni i powiedzieć co i jak a jak nie to do sądu.można powołać się na stan szoku i to że kierowca nie czytał oświadczenia i podpisał(chociaż to głupota).jeśli tak było to tak na marginesie gość dobry cwaniak.
ryba1977
ryba1977
Aktywny
 
Posty: 320
Miejscowość: poznań

21 Mar 2010, 22:52

A co w przypadku opisanym TU , jeśli wspólnie wypełniliśmy gotowy formularz, w którym nie ma orzeczenia o winie, a jedynie okoliczności kolizji? Na miejscu sądziłem, że to moja wina i z takim przeświadczeniem się rozstaliśmy, jednak po przeanalizowaniu już nie jestem taki pewny. Koszt naprawy w obu przypadkach to ok 3-4 tys. zł, więc nie mało. Kto rozsądzi po czyjej stronie leży odpowiedzialność, czy może po prostu obaj ubezpieczyciele się "wypną"?
ChaosCK82
Nowicjusz
 
Posty: 3
Miejscowość: Kielce

22 Mar 2010, 16:24

ubezpieczalnia też analizuje okoliczności i sprawdza kto jest winny.a jeśli nie ubezpieczalnia to sąd.
ryba1977
ryba1977
Aktywny
 
Posty: 320
Miejscowość: poznań
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Benzyna, diesel czy hybryda? Jaki silnik wybrać?
    Wybór pomiędzy benzyną, dieslem, a hybrydą zależy od wielu czynników, takich jak indywidualne preferencje, styl jazdy, środowisko, w jakim poruszasz się i budżet. Przyjrzyjmy się każdemu rodzajowi silnika oraz ...

23 Mar 2010, 17:12

Mama była w PZU, wyjaśniła jak było i teraz czekamy co dalej

No właśnie, co dalej? teraz będzie sprawa w sądzie czy jak?

A i jeszcze tak nawiasem, ile % zniżki by straciła jak by wzięła winę na siebie?
zbikowski
Nowicjusz
 
Posty: 5
Miejscowość: Ostrołęka

23 Mar 2010, 19:02

poczekacie na decyzję pzu i zobaczycie,jak gość będzie się upierał przy swoim to pewnie finał w sądzie,ale może być prawdopodobnie tak że to wy będziecie musieli skierować pozew do sądu,poczekajcie na decyzje pzu..utrata zniżek to chyba 10%lub 5%.
ryba1977
ryba1977
Aktywny
 
Posty: 320
Miejscowość: poznań

24 Mar 2010, 08:06

zbikowski napisał(a):Nie było żadnych świadków, moja mama to podpisała no i teraz wychodzi ze to jej wina a tak nie jest. Pomóżcie i doradźcie co robić

Przyjąć linię obrony taką że była w szoku i podpisała odruchowo to co gościu jej podetknął, bo tak zresztą było wg tego co piszesz. Czy się uda - łatwo pewnie nie będzie, ale znam przypadek kiedy się to udało. O ile pamiętam to bez sądu się nie obyło, więc zastanów czy Ci się to opłaca - bo jak rozumiem jedynym satysfakcjonującym Cię rozwiązaniem byłaby wyłączna wina tamtego, a to też może być trudne do udowodnienia.
GB
Początkujący
 
Posty: 84
Miejscowość: Wrocław