10 Lut 2025, 21:29
Kocham w swoim kurczaku (VW Polo) a kurczaku dlatego, że po włosku (gdzie mieszkałem wiele lat) polo to kurczak, zatem kocham w kurczaku to, że za cholerę nikt nie chce go ukraść. Mogę i wiele setek razy to robiłem - zostawiać go byle jak i byle gdzie (byłem w każdym kraju UE i ościennych) - nikt go nawet nie zadrapie - nawet pomimo tego, że jest z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Druga rzecz za jaką go kocham (mam go prawie od nowości i ma już 182000km) , że często stukał, pukał, płakał ale nigdy - powtarzam - nigdy się nie rozsypał bez powodu i bardzo, bardzo mile i uprzejmie zawiadamiał o każdej zbliżającej się awarii byle czego. Nigdy nie stanął w trasie, nie zdechł a wszystko co miało stać się złego - było do przewidzenia zanim prawdziwa awaria nastała.
Kocham go, po prostu kocham. Nie wiem też, skąd producenci a potem internet biorą spalanie w Polo III. Nie wiem jakim cudem innym pali te maleństwo (900kg) takie litry. Mój rekord to 3.65L/100 na trasie autostradowej spod Berlina do Madrytu, oczywiście latem. Wiem, że ciężko w to uwierzyć lecz mam własnej roboty tempomat ręczny (zrobiony z linki do zmiany biegów w rowerach) oraz zawsze na autostradach zwiększam ciśnienie w oponach oraz staram się hulać w tunelach aero turlając się za autobusami międzynarodowymi (one lecą do 108km/h max. bo mają ograniczniki) lub gdy nie dorwę autobusu to rowniuteńko 90 z hakiem za TIRem jakim. Wiem, wiem, dziwnie to brzmi lecz z racji wieku (mojego i samochodu) nie ma co wymagać od Polo 1.4 16V.
Nigdy nie miałem awarii czegokolwiek. Nigdy!!
Dopiero drugi raz będę zmieniał (właśnie to robię teraz) sprzęgło. Mam oryginalne przeguby jeszcze oraz oryginalne sprężyny. Autko miało jedną zmianę amortyzatorów i dwie zmiany rozrządu lecz pompę wody tylko raz. Amortyzatory Monroe zamintowałem przy 161000km. Są jak nowe. Na przedzie trzy razy wymieniałem komplet, czyli łączniki, sworznie, końcówki oraz tuleje wahaczy. Belkę z tyłu mam oryginalną, nigdy nie była robiona.. Przegląd z szarpakami robiłem na początku stycznia, belka nie wykazuje luzów, po prostu nic tam mie tłucze. Auto w 85% swojego życia używane jednak na zagranicznych drogach, głównie północna Italia, Austria i Niemcy. Zjeździłem nim jednak całą UE.
Wymieniam oleje (skrzynia, silnik) co pół roku lub co 5000km. To groszowa sprawa. Płyn hamulcowy raz w roku oraz płyn wspomagania. Przy takiej wymianie auto zawsze dostaje jeszcze nowy smar pod mieszki przegubów, czyszczone są wszystkie linki (zalewane WD40) i płukane. Do tego wszystkiego obowiązkowo płyn w chłodnicy. A teraz uwaga - mam oryginalne bębny hamulcowe. Mają 182000km. Były toczone dwa razy albowiem tylko dwa razy zmieniałem szczęki hamulcowe na odcinku od 2004 roku. Samochód w 90% swojego życia garażowany. Zimą nie widział Polski i zasolonych dróg. Ma progi, nadkola i zero jakichkolwiek dziur.
Awarie jakie jednak miał to:
- popsuta stacyjka
- uszkodzenie kostki stacyjki
- uszkodzone radio z nawigacją
- kilka razy uszkodzone klamki i zamki
- stukanie poduszki amortyzatorów przód i tył
- uszkodzony lewarek zmiany biegów (plastiki)
- uszkodzony zamek centralny (pompa)
- pęknięta szyba przednia od kamienia
- zepsuty regulator wysokości świateł
- popsuty potencjometr gazu (pedał gazu)
- uszkodzony napinacz pasa fotela kierowcy
- pęknięte lusterko
- falowanie obrotów (brudny był EGR)
- falowanie obrotów (walnięty czujnik temperatury)
- uszkodzony raz termostat przy około 110000km
- wentylator chłodnicy padł przy około 150000km
- krzywa tarcza hamulcowa
I to wszystko.
Jeździ na oleju 5W40 Valvoline a w skrzyni Motul.
Zmiana z 5W30 była konieczna w powodu wyjazdów latem do Turcji i Kazachstanu.
Na tę chwilę jednak się sporo uzbierało, właśnie robię rozrząd, sprzęgło, hamulce (cały układ nowy), pompę oleju + kilka innych w zawieszeniu.
Amorki jednak zostają na kolejne 25000km lecz dostał nowe sprężyny i poduszki.
Kapcie też.
Czy to auto miało jakieś minusy?
Tak , miało. Od nowości było głośne więc zostało wyciszone. Na podłodze mam trzy warstwy folii w płynie, każda po 1.25cm. Na tym maty. To samo w drzwiach, boczkach i w grodzi. Deska rozdzielcza była kiedyś demontowana i wszystkie jej wewnętrzne zakamarki zostały wysmarowane folią w płynie i wypełnione pianką. Silnika w prędkościach od 900 do 3500 obrotów nie słychać, jest cicho jak w Mercedesach. W aucie brakowało czujników parkowania, elektrycznie podgrzewanych lusterek oraz ładowarek USB. Wsio dorobiłem.
Halogeny zostały oklejone żółtą folią do lamp, wkłady zostały przerobione i są tam wzmocnione żarówki 100W na odrębnej instalacji, żarówki żółte, pomysł zaczerpnięty od Szwedów, u których prawie wszyscy na zderzakach mają silne halogeny dalekosiężne. Po co to? To rarytas na mgły a tam gdzie często przebywam jest ich po uszy przez 300 dni w roku.
Za co cenię i kocham jeszcze to Polo?
Małe, zwinne, lekkie, bardzo ciepłe zimą, bardzo tanie części (mowa o renomowanych sklepach z naciskiem na całkowite pominięcie części podrobionych na Allegro). Montuję części tylko znanych firm, głównie Sahs, Statim, Marelli, Febi, LF, Bosch, Denso i podobne.
Samochód nigdy nie zawiódł.
Myślę, że uda mi się dojeździć nim do 300kkm.
VW Polo III, 6N2, 1.4MPI 16V 55kW/75KM, polift, HB, 2001.03, 182kkm, bez ABS, z klimą, 185/60r14