Wiecie co piszecie, ale powiedzcie mi po co to zgłoszenie o zbyciu? Jak kiedyś kupiłem samochód bez karty pojazdu, bo jej urząd nie wystawił, to po kupnie przeze mnie nie chcieli jej już wystawić (samochód nie był jeszcze przerejestrowany) i dostałem pismo z tego urzędu, że pojazd w związku ze zgłoszeniem zbycia poza gminę, został wykreślony z rejestru, czyli policjant w razie kontroli dostałby informację, że w takim urzędzie pojazdu takiego o takich nr rej. po prostu nie ma.
Zawsze myślałem, że zgłoszenie zbycia jest wykonywane po to aby móc ścignąć kolejnego właściciela za niezarejestrowanie pojazdu. Więc jest równoznaczne z wyrejestrowaniem (ale macie racje, nie jest to jednoznaczne z wyrejestrowaniem w znaczeniu przepisowym czyli de facto kasacją).
Fakt, że za brak zarejestrowania w ciągu 30 dni od zakupu nie groziła żadna kara, był kolejnym dowodem na dziurawość naszego prawa. Całe sczęście prawo w tym względzie się zmieniło:
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/4 ... datem.html
Ale cały czas zastanawiam się dlaczego u nas tyle anarchistów co się burzą po co w ogóle rejestrowanie samochodu, najlepiej zdejmijmy tablice jeździjmy incognito i będzie super, bo na przykład sąsiad nic nie będzie wiedział. Oj pomieszkaliby np. w Dani to by zobaczyli co to inwigilacja i obowiązki (np. kolosalny mandat za jazdę samochodem służbowym w celach prywatnych a jeszcze nie daj Boże do tego vanem z kratką).