REKLAMA
Witam. Wiem, że jest tego troszkę do czytania, ale poświęć tą minutke więcej i przeczytaj. Napewno się opłaci
Jako że trwają wakacje, warto przypomnieć o bezpieczeństwie w czasie podróży samochodem. No i o kulturze oczywiście.
Wg danych policji, wczoraj ( 17 sierpnia 2013 ) policja zatrzymała 530 kierujących pod wpływem alkoholu oraz doszło do 94 kolizji drogowych, w których 116 osób zostało rannych, a 7 zginęło. I jest to statystyka tylko z jednego dnia
Od czwartku ( 15 sierpnia ) do soboty ( 17 sierpnia ) , a więc w ciągu trzech dni wekeendu policja zatrzymała 1585 nietrzeźwych , na drogach doszło do 288 kolizji, w których rannych zostało 366 osób, a 27 zabitych.
Dla porównania dane z długiego wekeendu majowego ( od środy 1 maja do niedzieli 5 maja ) - zatrzymano 2441 nietrzeźwych, doszło do 335 kolizji, w których rannych zostało 337 osób, a 40 zgineło.
Te dane nie są chlubą naszych dróg.
Co si.ę przyczynia do wypadków? I nie chodzi o to, o czym mówią policjanci czy inni. Chodzxi o to, jak myślą sami kierowcy. Wg mnie najczęstszym powodem kolizji jest poprostu pośpiech. I to nie tylko ten konieczny np. za późno wyjechałem i jadąc wolniej spóźnię się na spotkanie, zamkną mi sklep, nie zdążę na jakąś uroczystiość itd , ale ten zupełnie niepotrzebny - im szybciej przyjadę na miejsce, tym prędzej będę mógł zająć się zaplanowanymi przyjemnościami, zaplanowaną robota itd. I okazuje się, że chęć zaoszczędzenia pół godzinki zamienia się w tragedię, albo dużo większą stratą i czasu i pieniędzy - zatrzyma mnie policja i traci się około 15 minut. Dojdzie do kolizji, to już większa strata czasu i dodatkowo pieniędzy. Wielu kierowców wyjeżdżając w podróż i wciskając gaz coraz bliżej podłogi, myśli, że jakoś to będzie, będę uważał itd. A co jak ja uważam, a ktoś inny nie uważa? Gdybym jechał wolniej, to mógłbym uniknać kolizji, wypadku, bo dzięki temu, że ja jechałem wolniej i rozważniej, to ten co cwaniaczył bądz się zagapił, bądz jeździ samochodem raz w miesiącu nie spowodował kolizji czy wypadku.
Często też bywa tak, że jeden jedzie spokojnie, a drugi musi wyprzedzić kilka samochódów. Ale u celu podróży okazuje się, że ten co jechał spokojnie na miejsce dojechał zaraz za tym, co musiał kilka samochodów wyprzedzić. Jak to się stało, skoro tamten jechał szybciej i wyprzedzał? W prosty sposób - ten co wyprzedzał, załapał się na czerwone światło, jechał kilkadziesiąt metrów za innycm, wolniej jadącym samochodem bo nie mógł wyprzedzić, musiał stanać na skrzyżowaniu itd. A ten co jechał spokojnie, dojeżdżając do skrzyżówania z czerwonym światłem dogonił tego co wyprzedzał, albo poprostu nawet nie musiał wciskać hamulca dojeżdżająć do świateł, bo prawie zaświeciło się zielone, ten co blokował wyprzedzającemu drogę już gdzies skręcił albo zjechał na prawy pas i ten co jechał spokojnie nie musiał hamować, czekać aż tamten się usunie z drogi itd. I w rezultacie wychodzi na to, że oboje dojechali w tym samym czasie do celu, tylko że ten, co mu się spieszyło stracił więcej paliwa, bardziej narażał siebie i innych na kolizję niż ten, co jechał spokojnie. I opłaciło się? A sytuacje, o których piszę, są codziennością i piszę je z własnych zaobserwowań. I większośc kierowców przyzna mi rację, że zaobserwowali to samo.
A więc warto było narażać siebie i innych na kolizję, wypdek, kłopoty z policją czy kłopoty w związku z wypadkiem ( a te są najgorsze )?
Zanim wyjedziemy w podróż ( czy to na wakacje, czy do pracy, czy do sklepu ) zastanówmy się panie i panowie nad tym, co robiliśmy żłego jadąc ostatnim razem i czy to się napewno opłacało.