REKLAMA
Wczoraj przejechałem się po mokrym asfalcie po Łodzi i okolicach i mało co fury nie rozbiłem.... :/ Nie wiem co się dzieje... Sytuacja wygląda następująco: Jade sobie al. Włókniarzy naciskam na hamulec a tam słysze ABS jak sobie puka a samochód mało co zwalnia... No nic może poślizgu koła złapały... Ale sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie i zacząłem już nawet większe niż zwykle odstępy od aut robić bo bałem się że nie wyhamuje... Potem co mnie zadziwiło to to że z każdego skrzyżowania ruszałem z buksującymi kołami nawet na dwójce (auto ma 75KM a zachowywało się jakby było tam 175KM co dodałem gazu to koła w miejscu się kręciły...) lecz najgorsze było to że przy nawracaniu mało co nie odbiłem się od krawężnika... Tylne oponki Fuldy trzymają elegancko próbowałem zarzucić autko na ręcznym i ciężko było ale przód masakra... Co może być przyczyną?? Na Kleberach mam 6mm bieżnika...
Opony przód: Kleber 185/60/R14
Tył: Fulda 195/60/R14