REKLAMA
NAGRANIE:
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
Otóż wjechałem na rondo (dwupasmowe) na lewy pas, bo jechałem w lewo. Doszło do kolizji na wyjeździe. Policja stwierdziła moją winę, bo zmieniałem pas ruchu na rondzie (na wyjeździe z niego). Na pytanie co miałem zrobić policja odpowiedziała, że trzeba było się zatrzymać i puścić białe Hyundai, albo jechać prawym. Serio? Na rondzie miałem się zatrzymać? - odpowiedziałem. A czy wjeżdżające auto na rondo nie powinno też zachować ostrożność? Policja zaczęła straszyć mnie sądem i w końcu przyjąłem mandat, jednak ta sprawa nie daje mi spokoju. Co miałem zrobić na tym rondzie jak jechałem w lewo? Idąc tym tokiem rozumowania mogłem objechać rondo na prawym pasie chociaż znaki poziome mówią co innego, ale nie przeciąłbym żadnego pasa i jak ktoś by mi się władował to jego wina. Jechałem lewym, a tam przecież mam ciągłą linię, a przerywana jest tylko do zjazdu. Ehhh - być może nie mam racji...ale czy naprawdę sprawa jest taka oczywista jak mówiła policja?
Podczas półgodzinnej rozmowy z policją bacznie obserwowałem jak jeżdżą kierowcy i wszyscy zjeżdżali tak jak ja to chciałem uczynić tylko, że pojazdy, które chciały wjechać na rondo czekały, a ja trafiłem na młodego kierowcę, który prawdopodobnie mnie nie widzał.
Czy ktoś z Was miał kiedyś podobną sytuację?