REKLAMA
Już wkrótce niemieckie autostrady mogą przestać być rajem dla demonów prędkości. Tych - którzy do tej pory przyjeżdżali tu wycisnąć ze swoich aut, ile się da - może spotkać niespodzianka - ograniczenie prędkości do 130 km/h. Wprowadzenia ograniczenia prędkości chce ponad połowa Niemców.
Richard Hammond, znany z brytyjskiego programu "Top Gear" motoryzacyjny prezenter telewizyjny, powiedział kiedyś, że jeśli Niemcy wprowadzą na autostradach ograniczenia prędkości, to... po co nam Niemcy. Już wkrótce właśnie ten kraj może stać się dla niego zbędny. A wszystko przez to, że aż 58 procent Niemców jest gotowych zgodzić się na ograniczenia prędkości. I to nie dlatego, że jest zbyt dużo wypadków. Chcą obniżyć prędkość, bo jeżdżące za szybko auta wydalają zbyt dużo dwutlenku węgla i innych gazów, które powodują ocieplenie klimatu - pisze "Der Spiegel".
Lecz to niejedyny pomysł. Niemcy chcą tak bardzo dbać o klimat, że domagają się też od przemysłu samochodowego, by ten produkował auta, które mniej zanieczyszczają środowisko. Niemiecki instytut badania rynku przeprowadził badania z których wynika, że aż 91 procent użytkowników domaga się, by samochody emitowały mniej gazów cieplarnianych.
[dziennik.pl]