Nie wiem jak inni, ale ja akurat doświadczenie z tymi maszynami mam duże.
To, że ktoś wstawił silnik ze 125p w wersji łańcuchowej nie jest żadną ale to żadną zaletą.
Silniki te miały rozrząd łańcuchowy, ale pamiętajmy - to silnik z lat pięćdziesiątych, tam wałek jest w bloku więc wymiana paska (w silnikach "polonezowskich") to czynność dużo prostsza od wymiany łańcucha, który w tych samochodach miał żywotność mniejszą od paska (tym bardziej że z reguły to "rzemieślnicze" produkty). Sam silnik ma dużo mniejszą moc i co chyba najbardziej istotne, nie jest przystosowany do jazdy na Pb, bo nie ma wzmocnionych zaworów. z tego samego powodu, gaz też znosi gorzej. Pamiętajmy, że w przypadku tych silników (125p) remont generalny wykonywano co 100tyś km czasami nawet częściej, w silnikach Polonezowskich (tym bardziej wyposażonych we wtrysk) często nawet powyżej 200 tyś.
Gaźnik w 125p/Polonezie to na swoje czasy doskonała dwugardzielowa produkcja Webera, ale wymaga regulacji co kilka tyś km a znajdź dzisiaj takiego co mu się będzie chciało. Fakt, sam też go wyczyścisz i uruchomisz, ale to nie to samo (łącznie ze spalaniem) co naprawę dobrze wyregulowany.
Reasumując - do codziennego używania zdecydowanie lepiej wybrać wersję z wtryskiem jednopunktowym (GLi) niż gaźnikową.
Nadwozie - temat rzeka, jeden gnił w rok, drugi wcale. Pod tymi plastikami na progach na pewno jest kupa rdzy, najlepiej ponieść auto lewarkiem - jak ustoi nie jest aż tak źle
Lakiery metallic w Polonezie nie dawały większej trwałości niż zwykłe.
Generalnie najlepsze z polonezów są wersje Caro Plus z początku ich produkcji (w wersjach GLi, nie MPI lub rzadki już wtedy diesel) Tylko w tych wersjach diesel mógł mieć wspomaganie (produkcji Daewoo, wcześniej w GLi było dostępne ZF ale nikt nie brał). Jazda poldkiem ze wspomaganiem jest naprawdę fajna.