Czy to Was też denerwuje?

16 Sty 2012, 17:27

Jak widać - za oknem wreszcie spadł śnieg i od razu zaczęły się kłopoty. Nie mówię tutaj o nieodśnieżonych drogach bo do tego można się już przyzwyczaić :lol: chodzi mi raczej o tzw. niedzielnych kierowców, którzy widząc śnieg - panikują i jadą maksymalnie 4 km po czarnej nieoblodzonej drodze. Masakra- kilka takich zawalidróg i zamiast 20 min jechać do pracy zajęło mi to dziś 35minut..... Jak sobie z tym radzicie?
pisii35
Nowicjusz
 
Posty: 15
Prawo jazdy: 01 01 2001

16 Sty 2012, 21:27

Lewy kierunek, mocniej naciśnięty gaz i już taki kierowca jedzie za Tobą.

Chcę jednak zauważyć, że czarnego lodu nie widać. On raz jest, raz go nie ma. Asfalt może się lśnić, ale prędzej czarny lód poczujesz, niż zauważysz. Można to zaobserwować na kilka sposobów:
1.hamujesz i włącza Ci się ABS, albo (jak nie masz ABSu) to czujesz, że koła się zblokowały,
2.wykonujesz gwałtowne ruchy kierownicą, co w normalnych warunkach powinno sprawić, że auto zachowuje się tak, jakby jechał nim pijak, a tymczasem tylko delikatnie się zabuja - okazuje się, że na lodzie kołom wszystko jedno, czy są skręcone, czy wyprostowane, auto i tak jedzie tam gdzie chce ;)
3.podczas wyprzedzania, mimo, że nie posiadasz 600 KM, to bez redukcji zabuksują Ci koła, a cały manewr masz wrażenie, że przeprowadziłeś zdrętwiałymi rękoma - nie ma takiego czucia samochodu.

W większości przypadków czarny lód nic złego nie robi kierowcy. Napędzi trochę stracha, aczkolwiek w momencie gdy auto zaczyna nam tańczyć problem jest gdy akurat z naprzeciwka nadjedzie inny kierowca.

Dlatego zachęcam do codziennej zabawy autem w takich warunkach jakie są teraz, albo gorszych. Zabawa polega na pokonywaniu skrzyżowań ze skrętem w prawo o 90 stopni na ręcznym. Oczywiście, mowa o jakichś osiedlowych uliczkach, małych prędkościach i dobrej widoczności, oraz na upewnieniu się, że w razie gdyby poślizg okazał się zbyt duży, to nie zahaczymy o nic dookoła. Ale taka zabawa pozwala poczuć jak zachowuje się auto, jak mamy je wyprowadzić z poślizgu. Gdy zajdzie potrzeba na drodze nie będzie czasu na analizowanie, wtedy liczy się odruch. A nikt nie rodzi się z nabytym odruchem. Co najwyżej niektórym przychodzi to łatwiej niż innym.
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725

18 Sty 2012, 15:29

powód jest też jeden, niektórzy z takich kierowców niedzielnych jeżdżą na letnich ;) stąd ich zawrotne prędkości
sigma
Nowicjusz
 
Posty: 15
Prawo jazdy: 01 01 2001
Auto: bmw e46 coupe

18 Sty 2012, 21:49

Dishman napisał(a):Lewy kierunek, mocniej naciśnięty gaz i już taki kierowca jedzie za Tobą

Niestety nie zawsze się tak da- ale innego wyjścia nie widać. Dziś niestety było podobnie.... Nie dość, że trzeba było wcześniej wstać, żeby odśnieżyć samochód , to jeszcze te zawalidrogi.... No cóż -dobrze, że mam wyrozumiałego szefa :P
pisii35
Nowicjusz
 
Posty: 15
Prawo jazdy: 01 01 2001

19 Sty 2012, 09:52

Witam na forum. Jeżeli chodzi o taką powolną jazde,to wszystko zależy od warunków na drodze. Jadać na letnich oponach nie ma sie czego spodziewać,stwarzamy tylko zagrożenie dla innych.
Autofocus
Nowicjusz
 
Posty: 20
Prawo jazdy: 12 06 1998

31 Sty 2012, 16:00

ale fakt faktem, że wiele osób przy gorszej pogodzie czuje się niepewniej za kierownicą i stąd często takie dziwne akcje na drogach :)
drmax
Nowicjusz
 
Posty: 21
Auto: Land Rover Disco 2
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Audi Q7 – czy to najlepszy luksusowy SUV na rynku?
    Segment luksusowych SUV-ów nieustannie się rozwija, prezentując coraz to nowsze modele i innowacyjne rozwiązania technologiczne. Na tym wymagającym rynku Audi Q7 od lat utrzymuje swoją pozycję jako jeden z najbardziej ...
    Honda HR-V - kompaktowy SUV
    Consumer Reports przetestował kompaktowego SUV-a Hondy z niedostępnym w Polsce benzynowym silnikiem 1,8 l. Tak skonfigurowane auto uzyskało średni wynik 29 mpg. W miejskich warunkach było to 20 mpg, zaś na szybkiej trasie ...

31 Sty 2012, 18:49

Fakt, takie zawalidrogi mogą być frustrujące, coś o tym wiem - w czasie zimy zamiast 45-50min, jadę 80-90min... czyli prawie 2x dłużej. Na początku strasznie mnie to wkurzało, chociaż miałem świadomość, że warunki na drodze nie sprzyjają i zacząłem wychodzić z założenia, że takie "zawalidrogi" prędzej dojadą do pracy, niż ja gdybym przyspieszył i się wpier...niczył do rowu :wink: Po prostu wychodzę 5min wcześniej, wkładam ulubioną płytę CD, daję ciut głośniej i już podróż do pracy jest milsza, a zawalidrogi tak nie zawadzają... Od tego czasu nawet jak drogę mam pustą, to jadę spokojnie, nie wyprzedzam "na potęgę", ogólnie wyluzowałem. Jest to zdrowsze i bezpieczniejsze, polecam 8)
Jak przyjdzie wiosna i roztopy, to będziemy jechać szybciej do pracy :mrgreen:
Pozdrawiam!
smarekxy
Początkujący
 
Posty: 219
Miejscowość: podkarpacie
Prawo jazdy: 29 09 2000
Auto: Chevrolet Cruze 2.0 VCDI 175KM

31 Sty 2012, 20:24

w takim razie muszę się nauczyć nie zwracać na to uwagi - choć to frustrujące.
Jutro zabieram ulubioną płytę i mam nadzieję, że nie popsują mi nerwów tacy kierowcy!
pisii35
Nowicjusz
 
Posty: 15
Prawo jazdy: 01 01 2001

01 Lut 2012, 18:54

No cóż, muszę jeszcze dodać, że moje nastawienie do jazdy samochodem zmieniło się trochę od czasu porządnej stłuczki (na szczęście nie z mojej winy), w której straciłęm nowiuśkiego Lancera z salonu, po prostu poszedł na złom. Na szczeście nikomu nic się nie stało, ale pewne rzeczy widziane moimi oczyma zostały przewartościowane. Dobrze, że obyło się bez ofiar, poza tym kupiłem sobie autko, z którego jestem jeszcze bardziej zadowolony (więc nie ma tego złego...), ALE przeżyłem chwile grozy i trochę stresu, którego można było uniknąć. Bogatszy o ten bagaż doświadczeń proponuję Wszystkim Wam jeździć spokojniej, naprawdę nie warto się spieszyć na siłę. Wiele razy sprawdzałem mój czas w trasie dom-praca-dom, a jako że mam 60km do pracy, tobyło sporo do sprawdzenia. Moje wnioski są takie:
- wyprzedzanie "na siłę" w każdym możliwym miejscu = zaoszczędzenie 1-2 minut na trasie 30-40km. Często bywa, że zostaję wyprzedzony przez jakiegoś "przedstawiciela firmy X", który wyprzedza mnie, 10 innych aut i zdążę o nim zapomnieć, a za 20minut się okazuje, że stoi przede mną na światłach (na mojej trasie są tylko 2 sygnalizatory), bo musiał jechać za autobusem/wywrotką/maluchem/czymś...
- jadąc z prędkością ok 90km/h jadę w mojej trasie ok 5 minut dłużej, niż z prędkością 100-120km/h. Wynika to z licznych ograniczeń, gdzie muszę zwalniać (skrzyżowania, światła, autobusy, liczne zakręty) i nawet długie proste nie poprawią tego czasu. Więc czasami po prostu odpuszczam. I tak nie pogonię. A droga hamowania o wiele krótsza.
- jedyny okres, kiedy większa prędkość przekłada się na wiele krótszy czas jest w weekend o poranku (godź. 7.00 w sobotę/niedzielę), wtedy na drodze jest bardzo mało aut i wyprzedenie jednego lub dwóch ma sens. Wtedy zamiast 55-60minut jadę 45minut. Tylko pytanie czy to się opłaca?
- jak ktoś nie wierzy, to niech sobie sprawdzi ŚREDNIĄ PRĘDKOŚĆ na danej trasie w podobnych warunkach (np. dwa dni z rzędu o poranku). W moim przypadku różnica średniej prędkości na tym odcinku wynosiła ok 5-7km/h (między 62 - 70km/h). Każdemu proponuję zrobić taki test, sami zobaczycie, czy warto się spieszyć. I nie chcę od razu sprowokować kłótni albo coś, pewnie że jak ktośrobi 300-500km dziennie to mu zależy na czasie. Ja mówię o codziennym dojeżdzaniu do i z pracy.
Pozdrawiam!
smarekxy
Początkujący
 
Posty: 219
Miejscowość: podkarpacie
Prawo jazdy: 29 09 2000
Auto: Chevrolet Cruze 2.0 VCDI 175KM

03 Lut 2012, 10:49

Ja tam nie mam za złe takim kierowcom. Samochod samochdowi nierówny, a po co kozaczyć przy takich warunkach, gdzie ryzyko wypadku jest bardzo wysokie? Nielepiej wstać kilka minut wcześniej, by bezpiecznie dojechać do celu? Powinniśmy się cieszyć, że kierowcy w takich warunkach są bardziej czujni, co widać na ulicach poprzez te "wlekące" się po drodze auta.
Ja też się męczę, ale bez przesady.. :) i tak jak pisii35 - muza na ful i "na spacer" samochodem :)
pablokowal
Nowicjusz
 
Posty: 3
Prawo jazdy: 03 04 1999
Auto: BMW X3 XDRIVE 2.0D

03 Lut 2012, 23:14

Mnie to zupelnie nie denerwuje. Jezeli ktos jedzie w zimie zgodnie z przepisami, a wie, ze moglby nie poradzic sobie z samochodem przy wyzszej predkosci to chwala mu za to. Trzeba pamietac, ze tu jednak chodzi o ludzkie zycie... Ty sie wkurzasz bo jedziesz do pracy 35 min, a pomysl co by bylo gdyby taka osoba kogos potracila jadac za szybko.
fontanero
Nowicjusz
 
Posty: 9
Auto: Hyundai Tiburon

10 Lut 2012, 09:27

Przy nagłej zmianie warunków na drodze, np. po intensywnych opadach śniegu tworzących na jezdni oblodzoną powłokę, nawet doświadczeni kierowcy łatwo mogą stracić panowanie nad pojazdem. Zamontowanie odpowiednich opon zimowych wydaje się być najlepszym zabezpieczeniem na takie sytuacje. Opony wykonane ze specjalnej gumy i o dobrze wyprofilowanym bieżniku wykazują o wiele lepszą przyczepność do nawierzchni, a także dzięki systemowi rowków – dobrze usuwają błoto spod kół. To jednorazowy wydatek, który jednak może nam ułatwić życie w czasie uciążliwego zimowego sezonu.
na wszelkie pytania dotyczące opon i felg chętnie odpowiem również na pw :)
Opona
Nowicjusz
 
Posty: 27

16 Lut 2012, 17:26

mam to samo u siebie w mieście ;) myślę, że nic na to nie możemy poradzić. taka mentalność :(
trusk2
Nowicjusz
 
Posty: 3
Prawo jazdy: 06 04 1987
Auto: Audi A4

17 Lut 2012, 14:36

Nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi.W ubiegłym tygodniu wymieniłem opony w aucie, kosztowało to trochę pieniążków. Kolega polecił droższe, lepsze....
Wracając z W-wy, napotkałem na mocne opady śniegu, marznącego.
Świeżym kierowcą nie jestem, opony nowe, a auto tańczyło jak po lodzie. W wielu miejscach nie mogłem przekroczyć 50km/h bo bym wylądował w rowie.
Pofatygowałem się zatem do firmy w której zakupiłem oponki, po odbytej rozmowie i oględzinach wysłano mnie na badanie zawieszenia. Okazało się iż amortyzatory w aucie mają 20% skuteczności...
Jaki z tego morał? Nie zawsze winą za "jazdę jak niedzielny" można obarczyć samego kierowcę czy letnie opony jego auta. pozdrawiam :)
roza
Obserwowany
 
Posty: 1
Prawo jazdy: 01 06 2008
Auto: T5

21 Lut 2012, 16:19

Czasem nie jesteśmy w stanie wygrać z warunkami atmosferycznymi. Dobrze, że miałeś nowe opony, mimo wszystko na pewno trochę Ci to pomogło. Przy ciężkiej pogodzie, po prostu należy zachować ostrożność, nawet jeśli wiąże się to z jazdą 50 km/h.
To prawda - amortyzatory ważna rzecz, trzeba pamiętać o przyglądaniu się im co jakiś czas, bo inaczej może się to skończyć bardzo źle, zwłaszcza dla tych mniej doświadczonych kierowców. A tak z ciekawości - jakie opony kupiłeś?
na wszelkie pytania dotyczące opon i felg chętnie odpowiem również na pw :)
Opona
Nowicjusz
 
Posty: 27