wyprzedzanie pod słońce to tak jak by wyprzedzać na końcu wzniesienia, nikt przy zdrowych zmysłach tak niepowinien robic to tak samo jak wyprzedzanie samochodu zatrzymujacego sie aby przepuścic pieszych na pasach i wiele innych nieprzepisowych zagrywek kierowców, poza tym jak cie oślepi swiatło słoneczne to w jaki sposób mozesz widzieć marne swiatło leflektorów samochodowych ??????
andrzejau napisał(a):podobny temat tyczy się pasów bezpieczeństwa ;/ heh... niech zrobią tak z pasami, kto spowoduje wypadek jadąc bez pasów - ponosi koszta wszystkiego... i koniec...! .....
O matko najgłupszy tekst jaki słyszałem w życiu. Czyli ten w kogo walnie taki koleś bez pasów nie ponosi żadnych szkód?
Komiczny jest też tekst jednego z moderatorów. Nie chodzi człowieku o to żeby tylko Ciebie było widac na jezdni ale żebyś TY TEŻ mógł zobaczyc nadjeżdzające samochody! Nie chodzi tylko o Twoje bezpieczeństwo ale także o bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Chcesz mniej spalać to otwieraj okna a nie włączaj klimatyzacji, nie piłuj silnika tylko jedź jak dziadek. Widzisz jakie to jest proste? Co z tego że Ty bedziesz widzial goscia z wlaczonymi światłami skoro on nie zobaczy Ciebie i postanowi wyprzedzać. Myślenie nie boli.
bagaja21, powiem tak abyc zrozumiał dokładnie co mam na mysli, skoro cie oślepia coś np słońce podkreślam OŚLEPIA, to juz nic niewidzisz a jak niewidzisz to jak mozesz jeszcze zobaczyć coś, np duzo słabsze swiatło od swiatła słonecznego to tak jakby niewidomy człowiek zobaczył np innego człowieka, więc takie doświadczenia jakie proponujesz to raczej chyba tylko dla samobójców są, poza tym po co ludzie jezdrzą w samochodach w okularach słonecznych????
fourup napisał(a):Czytanie ze zrozumieniem się kłania... Nie pisałem o materiałach źródłowych, na których oparte są Pańskie wywody, ale o Pańskich wywodach, w których manipuluje Pan faktami. Mniemam, że słyszał Pan już keidyś powiedzenie: "kłamstewko - kłamstwo - statystyka"... To wiele mówi o wyliczeniach statystycznych. Statystyka, to dział matematyki. A z niej korzystając potrafię Panu udowodnić, wiele rzeczy, np, że wszystkie kąty w trójkącie są proste, że 0.(9) = 1, nawet że 2=3! I to korzystając tylko z materiału , który jest przerabiany na poziomie szkoły podstawowej! Ale tutaj jest właśnie haczyk - mogę to udowodnić "zapominając" o innych prawach matematyki... I to właśnie też robi większość statystyków - nie obejmuje całości analizowanego tematu...
Kłamstewko, kłamstewko - statystyka - zgadzam się .... zaokrąglanie i wyliczanie czegoś uśredniając wynik, nie przebadawszy wszystkich przypadków może czasem prowadzić do błędnego wyniku.
Tylko - jest jeden problem z zarzucaniem tego policyjnym danym - tu nikt niczego nie zaokrągla - niczego nie wylicza - podaje zwyczajnie , podaje po prostu liczbę - w tym roku zginęło tyle, rannych było tyle. Skąd to wiedzą ? Do każdego takiego wypadku przyjeżdża policja --- musi przyjechać .... NIE MA TU MIEJSCA NA ŻADNE OSZUSTWO. Żadne ...
Dlatego nie uważam żebym czymś manipulował .... Od wielu lat mieliśmy tendencję spadkową - w 2004 nastąpił masowy przyrost liczby samochodów po otwarciu granic - zresztą w tym samym roku 2004 sprzedano 320 tys nowych pojazdów (ostatnia okazja do odliczenia całego vatu dla aut z "kratką") - i sprowadzono niemal 3x tyle (850 tys) używanych pojazdów z UE. W kolejnym roku załamała się sprzedaż nowych aut (30% mniej od wyniku z 2004 - 230 tys) - ale import nadal kwitł - przybyło kolejne 870 tys używanych aut, w 2006 podobnie (240 tys nowych + 816 tys używanych), w 2007 import jeszcze nieco się zwiększył (994 tys + 293 tys nowych aut) - niski kurs euro sprzyja. Jednak nawet przy tak dużym wzroście liczby samochodów ani w 2004 ani 2005 ani 2006 nie zanotowano jakichś szczególnych zjawisk związanych z powiększającą się liczbą samochodów - owszem w 2004 nieco wzrosła liczba zabitych i wypadków, a rannych utrzymała się na podobnym poziomie - ale wzrost z 2007 tak naprawdę jest ogromny ....
Dla ciekawostki przykład z Austrii - Styczeń - Sierpień 2008 czyli już bez nakazu jazdy na światłach....
Oczywiście on też jest manipulacją ?
* Ortgebiet - zabudowany, Freiland- niezabudowany, Ingesamt - razem , Unfalle mit Personenschaden - wypadki ze szkodą na osobach, Verletzte - ranni, Getotete - ofiary śmiertelne ....
InzRuchu napisał(a):(...) 100 tys km jest to 273 km dziennie wliczając nawet dni wolne - może Ciebie stać żeby dziennie tankować samochód za 100 zł dziennie (3000 zł miesięcznie) - wówczas rocznie wydałbyś zaledwie 40 tysiecy złotych na paliwo nie licząc innych kosztów. ...
Licząc optymistycznie - jeśli auto pali 7 na setkę (moje tyle pali choć to turbodiesel) to i tak potrzebujesz 19 litrów. 19 litrów to ~~ 80 zł - nawet jeśli tylko tyle - to jest to nadal 2400 zł miesięcznie + reszta kosztów utrzymania samochodu. Trzeba naprawdę dobrze zarabiać żeby prywatnie posiadając samochód (jak większość Polaków) robic 100 tys km rocznie ....
fourup napisał(a):Hmm... Powiem tak (żeby było w miarę jasno): - Moja "życiówka" to... 36200km (wrzesień 2000, auto: Mercedes 208/2.3D/'97)! - Tylko w jednej firmie przejechałem 621000 km w ciągu 23 miesięcy pracy, co daje ok 27000 km miesięcznie! - Jak łatwo wyliczyć - dziennie pokonywałem ok 1000 km, pracując średnio 16 godzin na dobę - wychodzi, że jeździłem ze średnią prędkością blisko 77 kmph (odliczam 3 godziny na za- i wyładunek, tankowanie itp). - przeliczając mój przebieg na dzisiejsze ceny paliw (auto paliło mi średnio ok. 15l/100km) - w ciągu tych 23 miesięcy firma wydała 2 794 500 złotych na paliwo (nie licząc innych kosztów)... - też mam kalkulator i potrafię z niego korzystać
Dziś nawet kierowcy ciężarówki nie wolno pracować 16 godzin na dobę ... jeśli średnia wychodziła Ci 77 kmh to zapewne jeździłeś głównie autostradą lub drogą szybkiego ruchu .... a taki przebieg prostą drogą na której nie ma pieszych , kolizyjnego ruchu z przeciwka, częstych skrzyżowań - jest tylko walką ze zmęczeniem i nudą .... - autostrady są fajne nawet auto Ci się tak nie wymęczy ciągłym zapalaniem i gaszeniem silnika przy krótszych przebiegach i wytrzyma dłużej, ale szybkich reakcji się na nich nie nauczysz - jedynie obserwacji sytuacji w lusterku i przed sobą , szukaniu zjazdu lub reakcji na światła stop....
Policzmy dla ciężarówki - ma ograniczoną prędkość - kierowca może pracować max 9 czasem 10 godzin na dobę - max 60 godzin w tygodniu i nie więcej niż 90 w ciągu dwóch tygodni. Przerwy i załadunek też wliczany do czasu pracy ....
Trzymajmy się nawet tych 90 godzin na 2 tygodnie - załóżmy, że jazda trwa z tego te 80 godzin i średnia prędkość i tak wysoka to 80 kmh - w takim razie miesięcznie przejedzie 12800, rocznie - 153600 km , dużo liczb i hipotez za którymi zbytnio nie przepadam - ale blisko granicy 100000 km ? Jeszcze weźmy sobie urlop albo wolne - dni świąteczne, zakaz jazdy ciężarówek. A nie każdy inny kierowca żyje tylko z jazdy - czasem musi siedzieć w swoim biurze te 8-10 godzin....
fourup napisał(a):Nie twierdzę, że moje przebiegi są powodem do dumy - wręcz przeciwnie ! Wiem, że to raczej dowód mojej skrajnej głupoty, jednak tak kiedyś jeździłem, kiedy zdobywałem doświadczenie na drodze. Powiem też więcej - 75% tych kurów, to była jazda z "gorzałeczką" (jako ładunkiem, nie w żyłach!) i miałem 0 (słownie: ZERO) "stłuczek" (potłuczonych butelek!) - wszystko mam w dokumentach, jakich zażądałem przy zwalnianiu się z firmy. Więc nie sugeruj mi proszę, że 100kkm rocznie jest trudne do wykonania.
Sugeruję tylko, że mało kto tyle przejeżdża - jeśli jest to 3-5% wszystkich Polskich kierowców to i tak będzie dobrze. Oczywiście taki kierowca niemal zawsze wie czego się spodziewać i mało co jest go w stanie zaskoczyć - często nawet widzi , że kierowca przed nim będzie skręcać zanim jeszcze włączy kierunkowskaz, czy naciśnie na hamulec ... zdarza się - to efekt doświadczenia i umięjętności przewidywania ... - jedyne co ich czasami gubi to rutyna...
Jest trudne do wykonania jeśli jeździsz samochodem prywatnym - jest trudne do wykonania dodatkowo jeśli zarabiasz w okolicach średniej krajowej. Dlatego nie nazywaj tych co nie robią 100 tys km złymi kierowcami bez prawa głosu. Ja spokojnie spełniam kryteria 100 tys km rocznie i nie zgadzam się z twierdzeniem, że wtedy ktoś napewno popiera światła - w szczególności światła mijania. Im więcej jeździsz tym bardziej widzisz, że szkodzą .... może i widoczność pojazdów z daleka poprawiają - a pozatym co ? Nic dobrego... Widoczność świateł stop ? Kierunkowskazów z przodu ? Innych obiektów nieoświetlonych ? Dostosowanie prędkości do warunków widoczności (naturalnej) ? Ocena odległości i prędkości pojazdu z przeciwka ? Mrugnięcie długimi w geście przepuszczania ? Jak to jest na garbie zwalniającym tzw. leżący policjant, poprzecznej nierówności, całościowe zmęczenie wzroku od świecących obiektów, ile aut ma poprzepalane żarówki tył/przód od częstszego ich używania? Światła to nie tylko żarówki - ważny jest jeszcze stan klosza i odbłyśnika - żużywanie go w dzień podczas upałów - dodatkowo zmniejsza sprawność reflektora nocą - jak kiedyś starczały na 150-200 tys km tak dziś będzie to 50-60 tys ? Dlatego światła do jazdy dziennej to jest jakiś pomysł jeśli już.....
fourup napisał(a):Teraz opracuję w Krakowie, mieszkam ponad 40km (w jedną stronę) od miejsca pracy. Do tego dochodzi jeszcze zawiezienie i odebranie Żony do/z pracy i Córki do/z szkoły, co daje dzienne przebiegi ok. 120km autem prywatnym (zakładając, że nie robię zakupów, nie chodzimy do teatru, nie odwiedzamy znajomy...). Do tego dziennie odwiedzam 1 - 2 klientów autem służbowym - ok 100 - 200 km dziennie... Czy to takie trudne? Nie! To absolutnie możliwe, wykonalne i wcale nie takie męczące...
Policz ile godzin Ci zajmuje te 200 km dziennie - ja też często tyle robię i choć drogi tu na Górnym Śląsku mamy całkiem niezłe to jednak zajmuje to troszkę (pare godzin) - a średnio raz w tygodniu mam trasę po ponad 1000 km przez Polskę na raz - raz w miesiącu trasa na Francję/Niemcy (1000-1500 km w jeden dzień - jestem tam dzień czasem dwa i spowrotem). Jeśli jeździsz po centrum Krakowa to również czasami stracisz godzinkę na stanie w korku ... Odlicz soboty i niedziele o ile nie pracujesz / żona nie pracuje / córka nie ma szkoły, czasami ma się też wolne/urlop/są dni świąteczne .... podziel 2x 273 na 5 dni tygodnia i dodaj sobie do każdego - czyli do 273 km dziennie jeśli nie jeździsz wcale w sobotę i niedziele musisz dodać 109 km na każdy dzień - razem 382 km dziennie aby zrobić 100 tys km. Ciężko tyle zrobić codziennie w warunkach miejskich (dużego miasta - tj. ponad 300 tys mieszkańców - a jest takich miast kilka w tym napewno Kraków)....
fourup napisał(a):A-ha - prywatnie jeżdżę autem, które pali 4,9 w trasie i poniżej 6 w mieście - a jakie spalanie Ty mi wyliczyłeś? Jeśli za duże - mam drugie auto-zabawkę - poniżej 30 nie zejdzie, chyba, że na holu
Dałem 8 na setkę (a ceny jeszcze wtedy szalały) - ale widze, że masz raczej diesla i to mniejszego albo małe miejskie pudełko z benzynowym bzyczkiem Z tym, że oprócz kosztu paliwa są też inne - ubezpieczenie, oleje, filtry, opony itp itd.... - ale już samo paliwo kosztuje sporo... dlatego przeciętnego Polaka nie stać na 100tys km rocznie ....
Tak pozatym :
Pozdrawiam z klubu paliwożernych - jeden mój cukiereczek ma 5.0 v8 (i ponad 300 KM) pod długaśną maską. W 30 spokojnie sie zmieści o ile nie jeździmy jak mr. paligumski. Żeby było śmieszniej ma gaźnik z czterogardzielowy, może skrzynia manualna i w miarę mała masa ratuje tutaj sprawę .... A co pali ponad 30 ? Amerykański radiowóz , terenówka w ostrym bagnie ?
Ponieważ moja zabawka ma juz niemal 40 lat - to trochę dziwne jest gdy na stacji przy tankowaniu (boli portfel, ale cóż), wyskakuje trzycyfrowa kwota z trójką z przodu - ale cóż zbiornik ma 22 galony. Za to rocznie nie przejeżdżam nim więcej niż 3000-4000 km wiec jakos daje radę....
Druga zabawka potrafi zmieścić się w 6,5 po mieście i poniżej 5 w trasie , ale mistrzem prędkości nie jest ....
Dlaczego warto rozważyć kupno samochodu elektrycznego? Zainteresowanie samochodami elektrycznymi stale rośnie i nie wygląda na to, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Powody tego stanu rzeczy są różne, ale z pewnością najważniejsze są dwa – znaczące zmiany ...
Kamperem na wakacje - poradnik dla początkujących Podróż kamperem jest porównywana do żeglowania na pokładzie jachtu. Przez wielu jest to uznawane za jeden z najlepszych sposobów na spędzenie wakacji. Na szczęście nie trzeba być właścicielem dobrze wyposażonego ...
Po półtora roku jazdy na światłach mijania w dzień posłowie opozycji chcą znieść irytujący kierowców obowiązek.
O zmianach nie chcą słyszeć minister infrastruktury i policja - tak możemy przeczytać w "Metro".
W Sejmie leżą dwa projekty ustaw, które znoszą obowiązek całorocznej jazdy na światłach mijania. Zdaniem posłów PiS i SLD, twórców tych zmian, światła nie poprawiły bezpieczeństwa na drogach. Przyczyniły się za to do większego zużycia paliwa i zanieczyszczenia środowiska.
Kolejny idiota zarządzający tym forum zarzuca temat aby bić pianę i robić sobie punkty! Czy już portale internetowe i fora które były kiedyś uważane za "dość poważne" nie mają o czym pisac tylko sa gotowe ciągle bić pianę i skłócać userów tematami, które jak wiadomo mają wiele zdań? Ten portal jak widać to banda kretynów skoro ciągle rozdrapuje stare rany i ciągle chwyta się jednego. Żenada panowie, żenada i szkoda słów że ktoś kto nie zauważa ludzkich tragedii i tego że jazda po polskich drogach z prędkościami wiekszymi niż 20km/h jest śmierterlnie niebezpieczna - zadaje takie pytania. Panowie albo jesteście głupi, ślepi, głusi - albo jesteście debilami i nie ogladacie wiadomości, nie potraficie czytać o tym co się dzieje na polskich drogach.
Pan InzRuchu śmierdzi mi pisowskim pieskiem...
Te foty które przedstawiłeś to idealny przykład na to, jak łatwo jest manipulować mediami...
Pokażmy pijanych, rzygających nastolatków i powiedzmy, że wszyscy tacy są....
Łatwo jest zrobić foto które poprze twoją teorię, szczególnie, że jak nie widać świateł z kilometra to po kija te światła ale jak z metra za mocno świecą to też ogólnie kicha.
Ktoś ci płaci za szerzenie takich zmiękczaczy mózgu?? Bo powinien-dobry w tym jesteś
Wieśniaków typu luke wyginających alufelgi na krawężnikach przekonasz ale są też inni...
Przedstaw może ile procent wypadków jest spowodowana przez nadmierną prędkość...
Więcej pieszych ginie w wypadkach z udziałem samochodów?? Porównaj to proszę ze zwiększeniem ilości pojazdów mechanicznych...
Albo pokaż ile policja wystawia mandatów za przechodzenie w niedozwolonych miejscach, zza pojazdów, zza zakrętów, ilu zostało ukaranych za otwieranie drzwi lub wysiadanie z pojazdu zaparkowanego na poboczu bez upewnienia się czy nic nie jedzie??
Na koniec przedstaw mi ilu ludzi z roku na rok jest głupszych dzięki polityce pisu....
I zastanów się nad tym co i jak robisz człowieku...
Moim zdaniem światła są wielką ściemą a Ci kierowcy którzy nie stosują się to tego przepisu (tak jak mój sąsiad który jest kierowcą zawodowym) przyczyniają się do wypadków. dość często jeżdżę autostradami i już kilka razy miałem przypadki że wyjechałem na lewy pas wyprzedzając wolniejszego żuciłęm okiem w lewe lusterke nie zobaczyłem świateł to zmieniłem pas, okazało się że jechał facet szarym, brudnym passatem i to bez świateł niezauważalny był jeszcze mnie cep strąbił
Co z bełkot Czym Ty zrobiłeś te zdjęcia? To co pokazałeś i te opisy są jedynie potwierdzeniem tego, że tematu nie rozumiesz.
Jak dla mnie nie ma różnicy w spalaniu, jest wiele więcej pożeraczy energii elektrycznej w samochodach. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo nie powinno się oszczędzać na wydawanie częściej kasy na zakup żarówek, które częściej się zużywają.
Argument osób chcących znieść te przepis są wyssane z palca. Zarówno te ze statystyk, te o spalaniu, te o oślepianiu źle ustawionymi światłami w dzień. Jak ktoś Cię oślepia w dzień i nic nie widzisz to może nie powinieneś jeździć. Co dopiero będzie w nocy??
Każde źródło światła jest widoczne, udowadnianie tego że jadąc pod słońce i tak "nic nie widzisz" więc jak masz zobaczyć światła jest bzdetem, bo takie światła będę widoczne. Bo skoro jedziesz dalej, widzisz jezdnię, tych przed tobą, to znaczy że jednak nie oślepia Cię tak żebyś nie zobaczył tych z przodu z nad przeciwka. A pierwsze co zobaczysz to ich włączone światła. Kwestię wyprzedzania w takiej sytuacji pozostawiam bez komentarza.
Nie będę się chwalił ile przejechałem kilometrów, ile czasu mam prawo jazdy. Jeżdżę na tyle aby ocenić to w ilu sytuacjach, zaświecone światła były pomocą w ogarnięciu sytuacji na drodze. Jeździłem samochodem też przed wprowadzeniem obowiązku. Dla mnie nie było trudnym zrozumienie tego, że włączone światła zwiększają bezpieczeństwo poprzez zwiększenie ilości sytuacji, w których jestem czy ktoś jest widoczny.
Pokazywanie zdjęć z telefonu to jakiś żart a nie argumenty.
Wielu kierowców jeździło, ze względów bezpieczeństwa na światłach przed wprowadzeniem obowiązku. Wielu tez nie jeździło. Mimo pogorszenia pogody, lasu, czy innych sytuacji, w których światła mogą zwiększyć bezpieczeństwo, ci nie jeżdżący nie włączali świateł mimo że powinni. Ile razy spotkałem się z sytuacją, że jest juz szarówka, zacina deszczyk a duży procent jakoś się jeszcze nie zorientował, że światła trzeba już włączyć.
Przepis moim zdaniem uregulował te dowolność i subiektywne odczucia odnośnie tego czy jest potrzeba włączyć i stać się widocznym (bardziej widocznym) czy takiej potrzeby nie ma.
Jak dla mnie wszelkie argumenty przeciw temu obowiązkami to jest bełkot i nie ważne czy polityków czy zwykłych ludzi jakimi jesteśmy. W przepisie tym chodzi o bezpieczeństwo. Jak ktoś nie rozumie kwestii bezpieczeństwa, swojego czy innych uczestników ruchu, to może powinien się zastanowić nad swoim życiem. Może ma ono dla niego zbyt małą wartość, może nie powinien siadać w ogule za kółkiem.....
Dokładnie zgadzam się ze zdaniami powyżej. Co więcej InzRuchu rzuca tutaj jakies wyssane z palca statystyki policyjne, zdjęcia policyjne, zaraz zacznie rzucać zapewne odznakami policjantów któzy jechali i światła ich oslepiły podczas manewru wyprzedzania albo coś równie głupiego.
kolego a ja mam jedno proste pytanie do CIebie skoro tak światła źle wpływają na pieszych, pytałem już w poprzednim topiku ale nie raczyłeś odpowiedzieć tylko zasłaniałeś się swoimi herezjami.
A teraz pytanie właściwe:
- co takiego jest w światłach że tak hipnotycznie wpływa na pieszych, którzy sie nagle rzucają pod nadjezdzajace auto, ktore ma zapalone światła??? Tak drastycznie światła wpłynęły na śmiertelność pieszych wg CIebie i TWoich statystyk z księżyca wiec coś w tym musi być. Co takiego?
tylko oszczedź sobie opowiastek o policjantach i ich statystykach przy każdym wypadku itp, bo to farsa i kompromitacja jest. Takie statystyki powstają podczas walenia konika jakiegoś starego papy smerfa zapewne na potrzeby medialne albo coś podobnego. Analogicznie jak ptasia grypa, sars i inne tego typu pandemie.
Koledzy nie ma sensu się o co kłócić,bo to czy będziemy musieli jeździć na światłach nie zależy od nas(no chyba,że zrobią referendum ) teraz jeździmy,bo musimy. Jak zniosą ten przepis,to zwolennicy jazdy na światłach będą na nich jeździć, a przeciwnicy bez świateł.
Jestem jak najbardziej za zniesieniem jazdy na światłach, i pozostania przy starych ustaleniach obowiązku jazdy w okresie zimowym.
Uzasadnienie liczba wypadków nie uległa zmianie, policja zarabia. Trzeba zacząć od poprawy stanu dróg i kultury jazdy naszych kierowców
Pozdrawiam
Drogi użytkowniku, aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepszej jakości treści którymi możesz być zainteresowany powinieneś przejść do ustawień prywatności i tam skonfigurować swoje zgody w celu dopasowania treści marketingowych do Twojego zachowania. Pamiętaj! Dzięki reklamom możemy finansować rozwój naszej strony, a Ty w zamian otrzymujesz do niej bezpłatny dostęp.