Czyja to wina? Kolizja drogowa do której nie doszło

19 Gru 2009, 14:01

Witam Wszystkich
Wczoraj prawie byłem sprawcą/uczestnikiem kolizji drogowej w Warszawie, jednak do zderzenia na szczęście nie doszło. Sytuacja wyglądała następująco: ja skręcałem w prawo z ulicy podporządkowanej (ul. Zakroczymska) w ulicę Słomińskiego (tuż przed Mostem Gdańskim). W tym miejscu jest to skrzyżowanie o kształcie litery T, droga jest dwujezdniowa (ul Zakroczymska krzyżuje się tylko z nitką biegnącą do mostu) i mamy de facto 2 pasy ruchu do jazdy na wprost (jest też 3 pas do zawracania, ale jest on rzadko używany i nic nie wnosi do tego tematu). Kilka metrów za skrzyżowaniem jest przejście dla pieszych, nie ma w tym miejscu sygnalizacji świetlnej. Stałem już jako pierwszy do skrętu w prawo, z mojej lewej strony jechało kilka samochodów, wszystkie jechały lewym pasem, natomiast prawy pas był wolny, podjąłem więc decyzję że mogę wjechać na główną drogę zajmując prawy pas ruchu (często skręca się tam w ten sposób). Odwróciłem głowę w prawą stronę, jednocześnie ruszając i kącikiem lewego oka zobaczyłem auto wjeżdżające na prawy pas tuż przed moim autem. W ostatnim momencie zdążyłem się zatrzymać i minęliśmy się na kilkanaście centymetrów. Tamten samochód jechał ok. 50km/h więc gdyby został uderzony nagle w bok, to za pewne wypadłby z toru jazdy i mogłoby to być dosyć poważne zdarzenie. Sęk w tym że tamten kierowca nie użył kierunkowskazów przy zmianie pasa ruchu, ani nie zasygnalizował go za wczasu jak wymagają tego przepisy, w trakcie manewru też nie miał go włączonego. Po drugie zmienił pas w miejscu niedozwolonym (pozioma linia ciągła, pasy dla pieszych, skrzyżowanie). Gdyby wcześniej włączył kierunkowskaz, ja nie wyjechałbym na drogę główną, a gdyby zgodnie z przepisami w ogóle nie zmienił pasu ruchu to do sytuacji kolizyjnej by nie doszło. W przypadku gdyby doszło do zderzenia czyja by to była wina? Jak myślicie i jak by to wyglądało formalnie? Oczywiście tamten kierowca mówiłby, że miał włączony kierunkowskaz itp. przy braku świadków i innych dowodów sąd uznałby że to moja wina? A gdyby zdarzenie to widział np. policjant albo zdarzenie było dokładnie zarejestrowane przez kamerę to czy to by coś zmieniło? Niby ja skręcałem z drogi podporządkowanej, ale jednak tamten kierowca też jakąś winę chyba by ponosił za takie zdarzenie? I pytanie dodatkowe, czy gdyby tamten kierowca był pijany(nie uważam że był) to czy w takiej sytuacji nadal byłaby to moja wina(o ile jest)?
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.
maverick3001
Nowicjusz
 
Posty: 5
Miejscowość: Warszawa

19 Gru 2009, 14:45

Jeżeli byłyby kamery i byłoby widać,że kierowca zmieniając pas z lewego na prawy nie włączył kierunkowskazu,zmieniał go na linii ciągłej,to wina byłaby ewidentnie jego,ponieważ ty masz prawo przypuszczać,że kierowca tego samochodu będzie jechał zgodnie z przepisami KRD.Jest nawet tai artykuł w KRD.
Jeżeli nie byłoby kamer,a doszłoby do zajścia,to oczywiścei kierowca tego samochodu może powiedzieć,że włączył kierunkowskaz,ale jeżeli zmieniał pas na linii ciągłej,to równiez można by udowodnić mu winę,ponieważ tak jak wcześniej,skoro jechał lewym pasem,był za linią ciągłą,to ty masz prawo przypuszczać,że będzie on jechał zgodnie z przepisami KRD.
Gdyby zdarzenie widział policjant,to już pisać chyba nie trzeba,bo sprawa jest jasna.
Jeżeli tamten kierwoca byłby pijany,to już wogóle nie ma o czym pisać.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000

21 Gru 2009, 01:47

Dziękuje za odpowiedź. Czyli jednak jest jakaś sprawiedliwość, obawiałem się że jako wjeżdżający na drogę główną z podporządkowanej automatycznie byłbym sprawcą, na takiej zasadzie jak sprawcą praktycznie "z urzędu" jest osoba która wjedzie komuś w tył auta albo w przypadku pijanego kierowcy który uczestniczył wypadku choć nie do końca wina leżała po jego stronie.
Pozdrawiam
maverick3001
Nowicjusz
 
Posty: 5
Miejscowość: Warszawa

24 Gru 2009, 00:46

Jeżeli dobrze rozumiem sytuację, to uczestniczyłem w prawie identycznej jako pasażer.
Samochód w którym siedziałem poruszał się po drodze z pierwszeństwem, zmienił pas na skrzyżowaniu w momencie ok 90% zmiany pasa w tył samochodu wjechało auto z podporządkowanej.
Wina jak się okazało była kierowcy z podporządkowanej ponieważ priorytetem był fakt, że musi on ustąpić pierwszeństwa i upewnić się, że droga jest 'wolna' by móc skręcić.
Fakt zmiany pasa drogi na skrzyżowaniu nie był brany pod uwagę. 500zł Mandatu dla tamtego Pana.
Soundbar
Nowicjusz
 
Posty: 37
Miejscowość: Polska
Auto: BMW E39 530D 194KM

24 Gru 2009, 02:17

@Soundbar
Wiesz, zależy czy można było na tym skrzyżowaniu zmieniać pas czy nie. W pierwszym poście było wyraźnie napisane że była linia ciągła, także tam nie miałbym wątpliwości że wina leży po stronie tego zmieniającego pas. W Twoim przypadku mogłoby przecież inaczej, poza tym piszesz że uderzył w sam tył auta- także możnaby wyjść z tego że tak naprawdę pas już zmieniliście, a nie dopiero zmienialiscie gdy on wyjechał.
A i tak totalnie przy okazji- ostatnio wiem jedno- ostatniej rzeczy jakiej należy się spodziewać po policji to znajomość przepisów ;) także wiesz- w tej samej sytuacji inny policjant mógłby powiedzieć zupełnie inaczej...
eaxene
Aktywny
 
Posty: 485
Miejscowość: Toruń

24 Gru 2009, 11:54

eaxene napisał(a):@Soundbar
Wiesz, zależy czy można było na tym skrzyżowaniu zmieniać pas czy nie. W pierwszym poście było wyraźnie napisane że była linia ciągła, także tam nie miałbym wątpliwości że wina leży po stronie tego zmieniającego pas. W Twoim przypadku mogłoby przecież inaczej, poza tym piszesz że uderzył w sam tył auta- także możnaby wyjść z tego że tak naprawdę pas już zmieniliście, a nie dopiero zmienialiscie gdy on wyjechał.
A i tak totalnie przy okazji- ostatnio wiem jedno- ostatniej rzeczy jakiej należy się spodziewać po policji to znajomość przepisów ;) także wiesz- w tej samej sytuacji inny policjant mógłby powiedzieć zupełnie inaczej...


Małe sprostowanie, uderzył w tylny 'róg' auta (felga do prostowania, stłuczona lampa itp.) (jak by nie zmienił pasa, by nie uderzył, wyglądało jakby zajechał mu drogę).
A przy okazji przez całe życie wydawało mi się, że istnieje takie coś jak zasada ograniczonego zaufania, nie zakładania, że kierowca jedzie prawidłowo.
Soundbar
Nowicjusz
 
Posty: 37
Miejscowość: Polska
Auto: BMW E39 530D 194KM

25 Gru 2009, 00:13

Zasada ograniczonego zaufania jest, ale nie ma ona jakiegoś nieograniczonego zakresu- bo w takim wypadku musielibyśmy jeździć 10km/h i na każdym skrzyżowaniu z pierwszeństwem dla nas byśmy stawali i patrzyli czy przypadkiem ktoś nie chce nam wymusić ;)
eaxene
Aktywny
 
Posty: 485
Miejscowość: Toruń

25 Gru 2009, 01:57

Jak odpisywałem na odpowiedź MotoAlbercika to chciałem właśnie napisać o zasadzie ograniczonego zaufania, bo myślałem że to ja muszę się domyślić że ktoś będzie jechał nieprzepisowo, a nie jak to napisał MotoAlbercik iż mogę przypuszczać że wszyscy kierowcy będą jechali zgodnie z KRD. Jednak nie napisałem o tej zasadzie bo jednak to ja byłem w błędzie. Przed wysłaniem tego sprawdziłem co to tak naprawdę jest ta zasada ograniczonego zaufania. I okazało się że zasada ta ma po prostu mylącą nazwę. Podaję treść tej zasady (dz. II, roz. 1, art. 4 PoRD):
"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania."
Z tego wynika że w normalnych okolicznościach zakładamy że wszyscy jadą przepisowo, gdybyś jechał za zygzakującym samochodem, to wtedy masz zakładać że kierujący tym pojazdem nie przestrzega przepisów (bo np. jest pijany), ale jak wyjeżdżasz z podporządkowanej i dopiero co zobaczysz jakiekolwiek auto, to po prostu nie ma dla ciebie okoliczności, które by mogły wskazywać że coś jest nie tak z tym kierowcą, więc możesz zakładać że jedzie przepisowo.
maverick3001
Nowicjusz
 
Posty: 5
Miejscowość: Warszawa

25 Gru 2009, 11:09

Dokładnie o to mi chodziło.Dlatego sąd mógłby uznać tego kierowcę,który wyprzedzał jako współwinnego.Pod warunkiem oczywiście,że na jego drodze wcześniej stał znak inforumujący go o skrzyżowaniu.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000