REKLAMA
Witam Wszystkich
Wczoraj prawie byłem sprawcą/uczestnikiem kolizji drogowej w Warszawie, jednak do zderzenia na szczęście nie doszło. Sytuacja wyglądała następująco: ja skręcałem w prawo z ulicy podporządkowanej (ul. Zakroczymska) w ulicę Słomińskiego (tuż przed Mostem Gdańskim). W tym miejscu jest to skrzyżowanie o kształcie litery T, droga jest dwujezdniowa (ul Zakroczymska krzyżuje się tylko z nitką biegnącą do mostu) i mamy de facto 2 pasy ruchu do jazdy na wprost (jest też 3 pas do zawracania, ale jest on rzadko używany i nic nie wnosi do tego tematu). Kilka metrów za skrzyżowaniem jest przejście dla pieszych, nie ma w tym miejscu sygnalizacji świetlnej. Stałem już jako pierwszy do skrętu w prawo, z mojej lewej strony jechało kilka samochodów, wszystkie jechały lewym pasem, natomiast prawy pas był wolny, podjąłem więc decyzję że mogę wjechać na główną drogę zajmując prawy pas ruchu (często skręca się tam w ten sposób). Odwróciłem głowę w prawą stronę, jednocześnie ruszając i kącikiem lewego oka zobaczyłem auto wjeżdżające na prawy pas tuż przed moim autem. W ostatnim momencie zdążyłem się zatrzymać i minęliśmy się na kilkanaście centymetrów. Tamten samochód jechał ok. 50km/h więc gdyby został uderzony nagle w bok, to za pewne wypadłby z toru jazdy i mogłoby to być dosyć poważne zdarzenie. Sęk w tym że tamten kierowca nie użył kierunkowskazów przy zmianie pasa ruchu, ani nie zasygnalizował go za wczasu jak wymagają tego przepisy, w trakcie manewru też nie miał go włączonego. Po drugie zmienił pas w miejscu niedozwolonym (pozioma linia ciągła, pasy dla pieszych, skrzyżowanie). Gdyby wcześniej włączył kierunkowskaz, ja nie wyjechałbym na drogę główną, a gdyby zgodnie z przepisami w ogóle nie zmienił pasu ruchu to do sytuacji kolizyjnej by nie doszło. W przypadku gdyby doszło do zderzenia czyja by to była wina? Jak myślicie i jak by to wyglądało formalnie? Oczywiście tamten kierowca mówiłby, że miał włączony kierunkowskaz itp. przy braku świadków i innych dowodów sąd uznałby że to moja wina? A gdyby zdarzenie to widział np. policjant albo zdarzenie było dokładnie zarejestrowane przez kamerę to czy to by coś zmieniło? Niby ja skręcałem z drogi podporządkowanej, ale jednak tamten kierowca też jakąś winę chyba by ponosił za takie zdarzenie? I pytanie dodatkowe, czy gdyby tamten kierowca był pijany(nie uważam że był) to czy w takiej sytuacji nadal byłaby to moja wina(o ile jest)?
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.