To dość dziwne auto zbudowano na bazie Mercedesa W124, dzięki czemu wszystkie podzespoły są trwałe, zamienniki łatwo dostępne i tanie (z wyjątkiem elementów takich jak grill czy reflektory, których zdobycie jest w praktyce niemożliwe), a z powodu prostej technicznie konstrukcji naprawy są łatwe i nie zrujnują portfela. Za to wyposażenie jest bardzo bogate, także dlatego, że niektóre elementy pochodzą z W140. Jedyne do czego można się przyczepić, to jakość spasowania materiałów i zabezpieczenie antykorozyjne. No i świadomość posiadania Daewoo.. Ale czy to (za przeproszeniem) na każdym kroku gnojone auto może konkurować z innymi autami w swojej klasie ? Przekonajmy się.
Fakt, 3.2 V6 z mercedesa jest już mocno przestarzałe, ale najwyraźniej inżynierowie Ssangyonga wyszli z założenia, że nie ma sensu polepszać czegoś, co już jest świetne, bo można to zepsuć. I racja, bo 3.2 zapewnia wystarczającą dynamikę, a skoro pochodzi z "balerona", to jest nie do zajechania. Niemcy w ramach współpracy dostarczyli gotowe silniki, a Koreańczycy zamontowali je w "prezesie" nawet nie zmieniając symbolu na pokrywie motoru.
Wyposażenie: Ciekawe, ale Chairman pod tym względem wcale nie odbiega od dużo bardziej prestiżowych konkurentów. Model po liftingu to bardzo rzadki widok, ale mógł być on wyposażony w dodatki, które zadziwiały by nawet w Mercedesie S-Class. To niesamowite, ale do Chairmana można było zamówić m.in. kamerę cofania, czterostrefową klimatyzację, 13-głośnikowy system audio i fotele z masażem. W DAEWOO !! Niestety, każdy kij ma dwa końce. Chairman po 2005 roku nie był w ogóle sprzedawany w Europie, co oznacza, że nie ma możliwości zakupu tego auta. Jeśli ktoś się bardzo uprze, musi sprowadzić auto z Australii lub Korei Południowej-tam najłatwiej o te auta. Kolejny problem jest taki, że w Australii obowiązuje ruch lewostronny, co oznacza, że auta mają kierownicę po prawej stronie- krótko mówiąc wszystkie to "angliki". Na upartego można by starać się zrobić przekładkę, używając części ze starego modelu, co nie . powinno stanowić dużego problemu, ale czy warto robić sobie aż tyle zachodu ? Dużo lepszym pomysłem będzie sprowadzenie wymarzonego auta z Korei. Owszem, to droga zabawa, ale świadomość posiadania samochodu, którego prawdopodobnie nie ma nikt inny w całej Europie jest do prawdy niezwykła. My jednak zajmiemy się poprzednią generacją, która była sprzedawana również w Polsce:
Koszty: Chairman z 2005 zakupiony w Korei Południowej kosztuje około 24 000 zł. Ale to nie koniec. Należy do tego dodać koszt sprowadzenia: około 5000 zł. Po dodaniu akcyzy i innych kosztów, suma wyniesie około 40000 zł. Jedno szczęście, że na mocy porozumienia o wolnym handlu FTA nie musimy płacić cła, jak w przypadku aut np. z USA. Czy warto ? Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami, ale najpierw pomyślcie, jakie to wspaniałe uczucie jeździć prawdopodobnie jedynym w swoim rodzaju autem w Europie. Gwarantuję, że każdy obejrzy się za wami na ulicy. Problemem są głównie części blacharskie i elektronika, bo te trzeba będzie również sprowadzać z Korei. Jeśli więc boisz się, że nie poradzisz sobie z jazdą tą ogromną limuzyną, to lepiej odpuść sobie jego zakup. Nieco inaczej sprawa wygląda z wersją przedliftingową, której mamy w naszym kraju kilka egzemplarzy w przedziale cenowym 7-12 000 zł. Szkoda, że jako Daewoo raczej nie miały łatwego życia.
Awaryjność: Jak już wspominałem Chairman został zbudowany na bazie Mercedesa W124, to usterki silnika po prostu nie występują. Problemem jest zawieszenie: zamienniki nie występują, a części od "balerona" nie pasują, więc części trzeba niestety sprowadzać z Korei. Jedyny znany mi mankament tego auta, to kiepska jakość materiałów sztucznych we wnętrzu. Z przycisków zdrapuje się farba, a plastiki na pierwszy rzut oka przywodzą na myśl Punto pierwszej generacji. Na szczęście rekompensatą są wielkie, otulające ciało fotele z ciemnej skóry i drewniane wykończenie deski rozdzielczej.
Paradoks "Phaetona": Głównym problemem Chairmana jest jego pochodzenie. W Europie był sprzedawany jako Daewoo, był produktem firmy odpowiedzialnej za Nexię, Lanosa czy Tico. Jeśli dziś powiesz znajomym, że jeździsz Daewoo, to gwarantuję, że spojrzą na ciebie z politowaniem. Dyplomatycznej byłoby powiedzieć, że jeździmy Ssangyongiem, ale ta firma kojarzy się m.in. z niezbyt urodziwym Rodiusem. Jeśli mielibyśmy przedstawić Chairmana jako jedzenie, to byłoby to sushi wysmarowane porządną ilością smalcu.
Piesi po zmierzchu obowiązkowo z odblaskami Pieszy który będzie się poruszał po zmierzchu po drodze poza terenem zabudowanym, będzie miał obowiązek noszenia elementów odblaskowych tak zakłada nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, która została podpisana ...
Lexus zwycięża w stolicy elektromobilności Po raz 8. z rzędu Lexus zwyciężył w norweskiej edycji badania satysfakcji klientów Autoindex. Mieszkańcy tego europejskiego kraju, który w największym stopniu postawił na elektromobilność najlepiej ocenili samochody ...
Drogi użytkowniku, aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepszej jakości treści którymi możesz być zainteresowany powinieneś przejść do ustawień prywatności i tam skonfigurować swoje zgody w celu dopasowania treści marketingowych do Twojego zachowania. Pamiętaj! Dzięki reklamom możemy finansować rozwój naszej strony, a Ty w zamian otrzymujesz do niej bezpłatny dostęp.