30 Cze 2012, 15:03
kilka dni temu spod maski zaczęło dymić, mąż odstawił auto do warsztatu, została wymieniona pompa wody, rozrząd, kolektor z uszczelkami i uszczelka pod głowicą. Wczoraj mąż odebrał auto i okazało sie ze jest ono bardzo słabe wiec mechanik powiedzial ze to wina świec i kazał kupic świece oraz kable. Zmienilismy je na nowe a auto dalej słabe wczesniej lekko dało sie gaz i jechało a teraz ledwo sie pod górke toczy co robić mechanik twierdzi ze trzeba ustawic zapłon a on w swoim warsztacie tego nie zrobi bo nie da rady, nie wiem co robic czy udac sie do innego mechanika??? tylko ze wczesniej przed oddaniem auta do naprawy nie bylo takich problemów a za naprawe zapłacilismy duzo pieniedzy. Dodam jeszcze ze mechanik źle podłączył jakies przewody i dopiero na drugi dzien to zmienił czy mozliwe ze to jego wina i dlatego auto teraz tak chodzi? prosze o rade co moze byc tego przyczyna