REKLAMA
Według informacji płynących z Komendy Głównej Policji najczęściej wystawiane mandaty dotyczą przekraczania dozwolonej prędkości oraz za wykroczenie względem pieszych. Najnowsze badania pokazały, że prowadzący pojazdy znają zaledwie 79 proc. znaków drogowych. Innym zdefiniowanym problemem jest nagromadzenie zbyt dużej ilości znaków w jednym miejscu.
Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przez firmę Kwik-Fit pokazały, że kierowcy łamią niektóre przepisy drogowe ponieważ źle interpretują informacje zawarte na oznakowaniach poziomych i pionowych. Najczęściej (16 proc. przypadków) dochodzi przez to do przekroczenia dopuszczalnej prędkości.
W dalszej części raportu Kwik-Fit można przeczytać, że zaledwie jeden na dziesięciu kierowców prawidłowo odczytuje znaki poziomie, czyli np. ciągłe linie oddzielające pasy ruchu. Zdecydowana większość (66 proc.) uważa, że oznaczenie to nie informuje o niczym istotnym.
Okrągłe białe znaki z czerwoną obwódką są również niepokojąco obce dla większości kierowców. Zaledwie jedna czwarta (27 proc.) wie, że oznacza on "zakaz ruchu w obu kierunkach". Natomiast 30 proc. ankietowanych stwierdziło, że znak ten oznacza "zakaz postoju i zatrzymywania się", a kolejna jedna trzecia (33 proc.) zaznaczyła odpowiedź "nie wiem".
Komenda Główna Policji poinformowała, że w 2015 roku wystawiła ponad 3,5 miliona mandatów. Statystycznie najczęściej karani byli kierowcy, którzy przekroczyli prędkość.
"Bardzo często klienci flotowi wybierają samochody, które w wyposażeniu standardowym mają nie tylko podstawowy pakiet systemów bezpieczeństwa, takich jak ABS, system wspomagania kierowcy podczas hamowania, system stabilizacji pojazdu czy elektroniczny rozkład siły hamowania" – wyjaśnia Grzegorz Wasilewski, Dyrektor Sprzedaży Korporacyjnej z Toyota Żerań. "Do najbardziej pożądanych systemów, które nie tylko powodują wzrost bezpieczeństwa, ale również obniżają składkę OC, zaliczają się między innymi układ ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, układ rozpoznawania znaków drogowych oraz układ wczesnego reagowania w razie ryzyka, w które wyposażone są Toyoty".
Kolejnym problemem, z którym borykają się polscy kierowcy, jest ilość oznaczeń spotykanych na polskich drogach. Już jakiś czas temu Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że nagromadzenie znaków lub utrudniające ich odczytanie reklamy mogą skutecznie wpływać na zachowanie kierowców. Specjaliści podkreślają, że może występować wtedy nieumyślne lekceważenie informacji zawartej na oznaczeniach poziomych i pionowych.
Jednym z nowatorskich usprawnień w dziedzinie bezpieczeństwa, które wprowadzili do swojej oferty producenci samochodów, są systemy, które nie tylko minimalizują ryzyko kolizji, ale również wspomagają pracę kierowcy.
Sprawdzamy, które popularne modele flotowe posiadają takie systemy i ile kosztuje doposażenie w nie podstawowej wersji samochodu.
Toyota Auris Touring Sports
Dodatkowy zestaw systemów, które zwiększają bezpieczeństwo został wyceniony na około 2,3 tys. zł. W jego skład wchodzą układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS), układ rozpoznawania znaków drogowych (RSA), układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu (LDA) oraz automatyczne światła drogowe (AHB).
Skoda Octavia Combi
Dodatkowych funduszy wymaga system kontroli odstępu z funkcją awaryjnego hamowania ok. 1200 zł. Samochodu z najtańszej wersji nie można doposażyć w system automatycznej zmiany świateł i w asystenta pasa ruchu - ponieważ te opcje są dostępne dopiero w drugiej wersji wyposażenia i zostały wycenione odpowiednio na 750 i 1700 zł.
Volkswagen Golf Variant
W tym przypadku żeby doposażyć auto we wspomniane systemy musimy kupić jedną z najdroższych wersji "Highline" w której te funkcje będą dostępne jako opcja za dodatkową opłatą. Tu Producent przygotował pakiet powiększający ilość dodatkowych systemów bezpieczeństwa i za ok. 5 tys. zł otrzymujemy między innymi asystenta toru jazdy, światła do jazdy dziennej w technologii LED oraz czujnik automatycznej zmiany świateł mijania na drogowe.
Ford Focus Kombi
Bazowa wersja tego kombi może być wyposażona w system zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach, którego obecność wymaga dopłaty na poziomie 1050 zł. Dodatkowo w cenie 4 tys. zł można uzyskać pakiet, który zawiera system wspomagający utrzymanie pojazdu na pasie ruchu, automatycznego sterowania światłami drogowymi, system rozpoznawania znaków drogowych. Przy wyższych wersjach wyposażenia tego modelu wyżej wymieniony pakiet jest tańszy o 800 zł.
System wczesnego ostrzegania w razie ryzyka zderzenia dostępny jest w tym przypadku wyłącznie z aktywnym tempomatem, a całość kosztuje 3 tys. zł i jest dostępna tylko w najwyższej specyfikacji tego modelu.
Opel Astra Sports Tourer
Podstawowa wersja nie może być doposażona w dodatkowe systemy bezpieczeństwa czynnego. Są one dostępne od drugiego poziomu "Enjoy" i kosztują 2,6 tys. zł. W tej kwocie otrzymuje się wskaźnik odległości do pojazdu poprzedzającego z systemem ostrzegania przed kolizją i automatycznego hamowania przy niskich prędkościach, system ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu z układem utrzymania pasa ruchu oraz system rozpoznawania znaków drogowych.
Tak więc jeżeli chcemy samochód z systemami wspomagającymi nasze bezpieczeństwo nie pozostaje nam nic innego jak szukać wersji najdroższych z bogatym wyposażeniem do których będziemy mogli dokupić takie pakiety. Tak wygląda to na przykładzie nowych samochodów, ale możemy zawsze poszukać samochodu używanego który będzie miał 2 lub 3 lata i będzie już wyposażony w taki pakiet. Oszczędzimy tym samym największą utratę wartości auta jaka występuje właśnie w tych latach. Jak kupimy taki samochód od pierwszego właściciela w dobrym stanie to myślę że przez kolejne kilka lat posłuży nam bezawaryjnie.
źródło: Redakcja, complexPR