REKLAMA
Dzień dobry,
Od razu uprzedzę, że zdążyłem już przeczytać kilka artykułów w internecie n/t temat i piszę, bo chciałbym zweryfikować jedną rzecz.
Mój samochód stał przez mniej więcej 6 m-cy na ulicy i przez ten czas nie był w ogóle używany. Jak się można domyślać akumulator był do wymiany (ładowanie z kabli ani prostownikiem nie pomogło). Po wymianie i uruchomieniu samochodu chyba największym problemem okazał się układ hamulcowy:
- w trakcie jazdy słuchać i czuć tarcie,
- hamulce "buksują",
- nie działają poprawnie - jest takie wrażenie jakbym hamował na lodzie.
Konsultowałem się z jednym z warsztatów, które mam w okolicy (nie oglądali samochodu) i ich pierwszą diagnozą była konieczność wymiany klocków i tarcz hamulcowych we wszystkich kołach. Na żadnej ze stron w internecie, na której czytałem o długotrwałym nieużywaniu samochodu nie znalazłem takich informacji. Piszą o: zaciskach hamulcowych, zapieczeniu klocków czy lince hamulca ręcznego.
Oczywiście może się okazać, że jak odstawię samochód i mechanicy go obejrzą to stwierdzą, że to nie są jednak klocki i tarcze, ale mam raczej małe zaufanie do szczerości mechaników... W związku z tym chciałbym Was podpytać: na ile Waszym zdaniem może być faktycznie konieczna wymiana klocków i tarcz?