Witam,
Pewnej nocy jeździłem samochodem i zaświeciła mi się rezerwa więc postanowiłem udawać się na stację benzynową i dolać trochę paliwa. Zatankowałem i zapłaciłem jak zawsze i jak każdy normalny człowiek.
Wyjeżdżam ze stacji , a tu wjeźdza szybko policja ze mrugającymi światłami i jadą za mną ja się zatrzymałem i podchodzi do mnie policjant.
Pyta się czy znam powód kontroli to ja nie , a on mówi że brak światełek i 200 zł i 4
punkty karne . Próbowałem się pytać czy da rade taniej , ale był bardzo zdenerwowany chyba tym że nie złapali nikogo na stacji , bo coś przez radyjko mówił "nie widzieliśmy samochodu o numerach takich i takich".
Niby trochę złamałem prawo , ale lukałem cały czas w lusterko czy mam im ustępować czy nie i zapomniałem o światłach.
Mandat dostałem 14.07.2012 opis wykroczenia: "Brak świateł mijania od zmierzchu do świtu"
Ile mam czasu na zapłacenie ?
A jak nic nie mam na siebie i jestem bez pracy , bo jestem uczniem to czy muszę płacić ?