REKLAMA
Jeżdżę obecnie BMW E90 z początków produkcji. Mam go od roku. Do zrobienia mam:
- automatyczną skrzynię biegów
- maglownicę
Z mniejszych rzeczy:
- ogrzewanie tylnej szyby
- tuleja z tyłu
- pilot centralnego zamka
Do tego teraz mnie czeka wymiana olejów.
Koszt naprawy wszystkiego to przynajmniej 5 tys. W auto włożyłem ok 2 tys przez ostatni rok. Przeraża mnie ile mam do roboty.
Silnik to 2 litrowy diesel o mocy 163 KM. Rocznie robię do 15 tys. Zastanawiam się czy jest sens naprawiać mi ten samochód... Głównie jeżdzę po mieście i tak. Wolałbym benzynkę. Problem jest taki, że to naprawdę piękna sztuka.
Boję się, że zaraz posypie się turbina, wtryski itp. Przebieg 270 tys. Na dodatek samochód jest z DPF.
Mam do wyboru:
1) Naprawić BMW. Włożyć 5 tys. i mieć nadzieję, że będzie już niezawodne auto. Albo i nie...
2) Sprzedać BMW po taniości za ok 20tys (nie będę kłamał, że igła), dołożyć kilka tys. i kupić coś jakiegoś kombi/hatchbacka jak np. Mondeo mk4/Laguna III itp. w benzynie(!)
Co byście mi doradzili? Jestem w kompletnej kropce