Pakiety, atrakcyjne pakiety. Czy gdy chcesz kupić auto, to czy czekasz aż do drzwi zapuka dealer i wciśnie Ci co ma? Nie. Idziesz do salonu po to po co chcesz, prawda? Najpiejw określ co chcesz i pojedynczo dopisuj nie patrząc na pakiety (by nie zasugerować sie "ooo przyda się" - w ten sposób ładujesz im kase do kieszeni za coś czego nie chciałeś, ale Ci się spodobało). Dopiero na końcu patrz czy te rzeczy są w pakietach, które Cie interesują, a nie takie które mają dodatkowe wodotryski. Jeśli chcesz 4 dodatki, a 3 z nich są w pakiecie, to nie bierz pakietu i dokupuj ostatniego elementu. Niech dealer "stworzy" Ci pakiet. Niech da upust na 4rtą rzecz. Przelicz ile % mniej płacisz w pakiecie na te 3, i potem % taki upust na tą 4 powinieneś dostać minimum.
Nie atakuj szturmem. Atak pozycyjny jest lepszy. Szukaj w necie ofert najtańszej podstawowej wersji, i z tym wydrukiem możesz się udać do dealera (zakładając pierwszą wizytę, bo przy n-tym dealerze to już będziesz miał lepsze oferty). To Twoja baza, i teraz upust tym większy im więcej dodatków wybierzesz. Najpiejrw ugraj upust na samochód, a potem na dodatki. Znasz slogany? To się na nie powołaj! Im więcej wydajesz na auto tym większy upust. Nieprawdaż?
Graj twardą matematyką, a potem emocjami. Każdy chce się poczuć wyjątkowo. Więc jak już wynegocjujesz upusty na co chcesz, to zapytaj ile jeszcze opuści "tak o" bo się znamy, bo jestem miły, bo cokolwiek. To co wynegocjowałeś to wcześniej to matematyka i ich reklamy do których się odwołałeś. Teraz czas na upust na piękne oczy po koleżeńsku. Nawet 500zł to już coś
Najlepszy tekst to "ile mi Pan da upustu z uwagi na to że mam piękną żonę" (zakładając że przyjdziesz z drugą połówką). Dealer będzie umierać w środku, ale musi dać upust tym bardziej jeśli jest facetem;)
Możesz też dopytać o upusty dla grup zawodowych. A nuż się załapiesz. Ważna jest kolejność, bo najpierw musisz wziąć to co dostaje każdy (np ten upust za grupy zawodowe, a ten koleżeński na samym końcu). Ale to raczej oczywiste
Oczywiście nie zawsze wszystko da się zastosować (mówię o pakietach), bo np. czasem mają tak dograne pakiety że np ciężko coś ugrać, no ale im więcej wiesz, tym więcej szans na to że upust będzie jak najlepszy. Pakiety zwykle są robione na 2 popularne opcje + jeden wodotrysk który zachęca do tego by kupić pakiet, ale Ty nie idziesz by Ci wciskali sprzęt, tylko by kupić to co chcesz.
Praktyka czyni mistrza. Zdecydowałeś się na Opla/Forda/Toyotę? Idź do salonu Honda/Mazda/Kia i poćwicz na teoretycznym zakupie analogicznego modelu. Nie mówię o długim procesie negocjacji kilkudniowej. Chodzi o ten startowy moment negocjacji z pokazaniem konkurencyjnej oferty. Czy też negocjacjom pakietów na Twoich zasadach.
Jak Ci dealer będzie mówił że już nie ma innych możliwości upustu, zapytaj o upusty dla pracowników tego salonu. W końcu tyle już negocjujesz że z dealerem jesteś prawie jak rodzina. Pół żartem pół serio tak zagadać i można ugrać całkiem sporo.
EDIT:
Idąc dalej:
Bym cyk cyk. Przyjechałem starym, wyjadę nowym. To może upust za stary pojazd? Jak jest gwarantowany upust np 2000 czy 5000 za każdy pojazd. To co za problem kupić taki za 500 zł (mniej niż 1000zł by uniknąć podatku), byle na chodzie i podjechać po darmowe 1500-4500 zł upustu? Jak nie chce się bawić w formalności, no niech "tak o" w ramach niby transakcji opuści o 1000.
Jak kwota zależy od stanu auta i chcesz zostawiać stary to też jest pole do negocjacji. W końcu Ty wiesz jak dbasz o swoje auto i ile w nie kasy włożyłeś. Tanio skóry nie sprzedam.
Dywaniki dywanikom nie równe. Miej na uwadze że wszystko co zamawiasz ma być BARDZO DOKŁADNIE opisane. Są czasem takie kwiatki że dorzucone dywaniki okazują się być nieoryginalne, tylko chińskie. Miały być dywaniki - no i są! Ale jakie... to już inna bajka.
Zaliczka? Zaliczka to potężna broń. Za danie zaliczki też wynegocjuj dodatek. W końcu jesteś gentleman'em i Twoje słowo powinno wystarczyć za pewnik że bierzesz auto, a jak nie, to niech Ci coś dorzucą skoro wymagają potwierdzenia gotówką.
A może jednak zadatek? Zadatek jest bezzwrotny - jeśli się wycofasz z transakcji. Ok ale w tym wypadku dodatek musi byc lepszy.
Nowe ma być nowe, a nie nowe ale reperowane. Jeśli przywiozą Ci samochód to masz prawo go sprawdzać na prawo i lewo. Jak okaże się np po mierzeniu lakieru (bo znam sytuacje że do fabrycznie nowego auta przychodzą badać miernikiem lakieru) że jedne drzwi były porysowane to przemalowali. To masz prawo nie chceć tego auta, spisać
VIN i powiedzieć że chcesz inne. W końcu potem jak (nawet teoretycznie) będziesz sprzedawać, to ma wpływ na wartość. Porysowana deska rozdzielcza? Mały upust albo nowy pojazd! Trzeszczący plastik? To uszczelnimy na gwarancji? Nie dzięki, nie ma co rozbierać nowego auta. Tylko to wszystko trzeba sprawdzić zanim się podpisze i wyjedzie autem. Później to już trzeba liczyć na łaskę w ramach gwarancji. Znam historie gdzie w aucie na gwarancji wykręcano części tak by je sprzedać klientowi do innego auta (które było na serwisie). A ten na gwarancji co dostał stary szajs? Żaden problem, przyjedzie zaraz to na gwarancji i tak producent wymieni. Historia z ASO.
Przymiarka. Jesteś w salonie. Dealer pewnie zaprosi Cie do auta w wersji dość bogatej byś sie przymierzył. I taki przykład: Co dostanę w aucie w wersji standardowej? I tu się zaczyna zabawa, bo to o czym zapomni powiedzieć możesz nie koniecznie ugrać ale wykorzystać do negocjacji przy stole. Myślisz że on myśli o takich pierdołach by dopowiedzieć że jeśli najbiedniejsza wersja nie ma radia, to że w drzwiach nie będzie głośników? Albo że jeśli kierownica nie będzie wielofunkcyjna to zniknie z niej piękny chrom? Nie, o niczym takim się nie mówi i nie pytaj o to. Ty potem jako klient wymagasz kierownicy bez przycisków wielofunkcyjnych z chromowanym ozdobieniem i później tego wszystkiego chcesz (nie tylko podświadomie chcesz by auto to miało, ale też wymagasz by takie zamontowali u Ciebie). Bo chrom ładniejszy niż plastik. A głośniki się przydadzą gdy kupisz radio z navi na alledrogo za 800zł. Swoją drogą to też jest dobra opcja porównanie cen do rynku zewnętrznego (oczywiście tam gdzie można).
Co do samych pojazdów: Oczywiście jak auto na 10+ lat to tylko nówka. Wiesz co masz i tyle. Jak myślisz o gazie, to polecam stare sprawdzone jednostki na pośrednim wtrysku. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to 1.6 od grupy PSA, bo były z nimi cyrki do tego stopnia że nawet w telewizji były programy pokazujące bezradność ASO w tej kwestii.
PS: Tak w ramach dopowiedzenia. Wcześniej podałem przykład felg alu i stalowych których nie dostajesz. Bardzo dokładnie patrz na takie rzeczy. Np radio. Zapytaj ile kosztuje taka pierdoła jak "zaślepka"/półka w miejscu radia jeśli go nie ma. Wylicz róźnicę z normalnym radiem, i okazuje się że kosztuje Cie ono 50 zł. Czasem idzie się posrać ze zdumienia ile sobie liczą.
EDIT 2:
Nie da się Ciebie zatrudnić do kupna?
Bez przesady. Uwierz w swoje możliwości. Nie potrzebujesz wydawać kasy na innych żeby wydać mniej na samochód. Gdybym mieszkał trochę bliżej to mógłbym się z Tobą wybrać tak o, bez żadnych bonifikat, ale myślę że jak złapiesz trochę doświadczenia to sporo ugrasz samodzielnie, a potem też i satysfakcja. Wiesz ja tu bym mógł jeszcze chyba z 2 książki napisać o tym co i jak z przykładami. Ale czy jest sens? Chyba nie, bo raz że i tak już te kluczowe zasady opisałem. A dwa że: co z tego że to napiszę jak i tak osoby bez doświadczenia 50% z tego zapomną a w 25% się jeszcze pomylą co do kolejności i guzik z tego będzie. Niby detal, ale ma kolosalne znaczenie, bo jak na start ugrasz 2-3 dodatki gratis, to dealer nie da Ci upustu na podstawową wersję samochodu. I już jesteś w plecy. Dlatego najważniejsze jest doświadczenie. Pochodź po salonach innych niż producent u którego chcesz kupić, by się "otrzaskać". By stres wchodzenia do salonu nie podnosił Ci ciśnienia na widok zmierzającego dealera. Ty masz się czuć swobodnie, jak Ci pomoże - poproś o kawę. Nawet taki detal może (podkreślam może) pomóc. Czemu? Z psychologicznego punktu widzenia. Skoro dealer zrobił coś dla Ciebie, to teraz Ty zrobisz coś dla niego i kupisz u niego. No tak ale kawa jest niewspółmierna do wartości auta, więc musiałby Pan dealer dorzucić coś jeszcze... Ciężko jest "wejść" na ten tok negocjacji, jeśli prowadzisz negocjacje szybkie. Bo jeśli chodzisz do salonu 3-4 razy to wtedy jest inaczej. Sam widzisz, nawet z błahej kawy da się pociągnąć temat upustów. I tak jest zawsze, im więcej doświadczenia - tym więcej możliwości widzisz.