06 Mar 2009, 18:14
Witam -
Mam bardzo podobny problem z Toyotą Cariną E. Ostatni raz była odpalana w zeszła jesień, wszystko chodziło ok, były też robione wtedy pewne naprawy, m.in rozrząd, nastała zima, nikt go nie odpalił raz za czas, po pierwszej próbie odpalenia samochód nie miał w ogóle zasilania, akumulator się wyczerpał. Został naładowany po czym poleżał jeszcze w domu, i po podłączeniu do samochodu i probie odpalenia dzieje się tak:
po przekręceniu kluczyka w stacyjce (ale nie do zapłonu) wszystko się ładnie zaświeca, kontrolki na desce, światła, radio, nawiewy, więc niby wszystko w porządku, nic nie przygasa, ale przy próbie zapłonu wszystko gaśnie, rozrusznik ani drgnie, kontrolki gasną i cisza. Po wyjęciu kluczyka ze stacyjki rozlega się ciche piszczenie, wysokie i z rosnącą częstotliwością, które ustaje po przekręceniu kluczyka w stacyjce czy włączeniu jakiegokolwiek odbiornika prądu. Potem przez kilka minut samochód jakby był martwy (poza tym piszczeniem) - żadna kontrolka po przekręceniu kluczyka się nie świeci, nic. Po paru minutach lampka przy stacyjce znowu miga i można robić powtórkę z rozrywki...
Na początku myślałem że to akumulator, więc doładowałem i dziś z nadzieją podłączyłem ale jest dokładnie to samo...