Wczoraj robili mi skrzynkę bezpieczników (lutowanie). Alarm miałem wyłączony. Dzisiaj pojechałem do pracy i nic się nie działo. Po powrocie do domu, nagle powiadomił mnie sąsiad, że mam włączone awaryjne. Poszedłem na dół i okazało się, że faktycznie. Otworzyłem samochód, nacisnąłem przycisk na pilocie i światła zgasły. Tyle, że samochód cały czas miał zapłon, świeciła się
kontrolka od akumulatora i druga od oleju. Działały elektryczne szyby, itd. Czyli tak jak po przekręceniu kluczyka. Próbowałem wyjąć bezpiecznik od centralnego zamka i alarmu, ale nic to nie dało. Zdjęcie klemy z akumulatora nic nie pomogło. Prawdopodobnie włączył się alarm i odcina zapłon, tylko jak się teraz tego pozbyć? Nawet nie mam jak do warsztatu dojechać