Ostatnio jadąc pod stromą górę samochód (Focus mk1 benzyna 1.6) nagle w jednym momencie stracił moc a na desce rozdzielczej zaczął mrugać check engine, zatrzymałem się na najbliższym parkingu po około 1 kilometrze, przy zjeździe na parking i zredukowaniu do dwójki samochód zgasł a po ponownym odpaleniu z rury wydechowej wydobyło się okropnie dużo spalin i natychmiast poczułem zapach, który towarzyszy silnikom dwusuwowym (zapach palonego oleju).
Miałem ze sobą komputer więc podłączyłem go do auta i wyszło: "Cylinder nr. 4 wykryte wypadanie zapłonów"
i zaczęło się szukanie przyczyny, od razu zauważyłem, że silnik chodził na trzech garach więc sprawdziłem świece - wszystkie zalane olejem od dołu do góry, aż z nich kapało... Sprawdziłem też olej, niestety na bagnecie nie było nawet kropli... a dwa dni przed tym sprawdzałem i było wszystko w normie...
Samochód jest już u mechanika i po majówce będzie w nim grzebał, ale dowiedziałem się, że w 90% silnik jest do wywalenia, wygląda na to że samochód w jednym momencie zassał/ wypalił cały olej, bo wycieku żadnego nie ma i nie było... Ale mimo tego, że wszystkie świece są zalane olejem to silnik odpala na trzech garach...
Wiem, że samochód wcześniej brał trochę oleju przy zjeżdżaniu/ podjeżdżaniu pod górki, ale było to chwilowe i tylko przy dodawaniu gazu, aż tu nagle takie coś... Wiem, że to tani samochód, ale to moja pierwsza fura i chciałbym jeszcze tym fordem pośmigać, ale ewentualna wymiana silnika to chyba trochę mija się z celem w takim samochodzie
Jestem niecierpliwy... Wie ktoś może czy taka szybka diagnoza (mechanik ustalił, że pewnie pękł tłok) jest możliwa i ma jakąś podstawę?