Fotoradary kaskadowe ustawiane przez straż miejską

Kaskadowe kontrole prędkości (fotoradary kaskadowe) podobnie jak w przypadku pojedynczych fotoradarów prowadzone będą przez straż miejską pod znakiem D-51 (kontrola prędkości).

Na czym polega kaskadowa kontrola prędkości?
Kontrola kaskadowa polega na umieszczeniu kilku (przeważnie dwóch, trzech) w tym przypadku fotoradarów na stosunkowo krótkim odcinku drogi. Jest jednak przepis który określa minimalną odległość w jakiej mogą być one rozmieszczone. Nie może być ona mniejsza niż 500m, ale w przypadku gdy na drodze występuje skrzyżowanie obowiązek ten nie ma zastosowania i odległość poszczególnych fotoradarów może się zmniejszyć.

Pierwsze w Polsce kaskadowe kontrole prędkości prowadzone były przez Policję. Obecnie takie kontrole są już przeprowadzane w Warszawie przez straż miejską.

Kierowcy który w tym przypadku popełnią jedno wykroczenie np. przekraczając prędkość na tym danym odcinku mogą otrzymać trzy mandaty pocztą (kierowca, który znacznie przekroczy dozwoloną prędkość, może nawet stracić prawo jazdy). Zalecamy zatem rozwagę na drodze i stosowanie się do obowiązujących przepisów.

Co myślicie o takich kontrolach?

Sprawą tą zajęła się pewna partia ( proszę w tym temacie o niej nie dyskutować ), która zaczeła zbierać podpisy pod wnioskiem do nowelizacji ustawy pozwalającej SM na kontrolę ruchu drogowego.
"Odebranie straży miejskiej możliwości karania kierowców za nieprawidłowe parkowanie oraz przeprowadzania kontroli fotoradarowej - to główne założenia projektu nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, który przygotowuje Ruch Palikota. Projekt ma zostać zaprezentowany w Sejmie jeszcze w tym tygodniu.
Według autorów projektu, obecnie straż miejska "zamiast podejmować działania mające na celu przede wszystkim utrzymywanie porządku na terenach gminy oraz pilnowanie bezpieczeństwa obywateli stała się maszynką do robienia pieniędzy dla samorządów za pomocą stawianych co chwila fotoradarów".
W założeniach do projektu czytamy, że "nagminne i niezwykle popularne stało się wśród strażników miejskich uporczywe (wręcz na granicy nadużycia prawa) wręczanie mandatów kierowcom pojazdów (najczęściej studentom lub rodzinom z dziećmi) parkującym w okolicach Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie, Centrum Nauki Kopernik czy warszawskiego zoo na Wybrzeżu Helskim".
Poseł Ruchu Palikota Maciej Banaszak poinformował, że od początku tego roku RP rozpoczyna akcję zbierania podpisów w sprawie likwidacji straży miejskiej w największych miastach Polski. Przypomniał, że już w ubiegłym roku Ruch włączył się w akcje zbierania podpisów w Łodzi i Bydgoszczy.
Jak powiedział Banaszak, RP chce "zmusić" prezydentów miast i burmistrzów do rozpoczęcia debaty na temat sensu istnienia straży w poszczególnych miastach. Zwrócił uwagę, że już teraz są w Polsce miejsca, gdzie straż miejską zlikwidowano i okazuje się, że nie była potrzebna."
Cytat z Polskie Radio.pl.
Tak więc jak ludzie ci dążą do tego, aby straż miejska zaczęła robić to, do czego została powołana.

Z jednej strony jest to rozwiązanie, każdy kierowca zwalnia przez fotoradarem a potem znowu do przodu. Pytanie czy jest to robienie dla bezpieczeństwa czy dla tego żeby kasę nabijać mandatami