]. Przez ten rok wymieniłem kilka elementów - sprzęgło (zastałem totalnie spalone), klocki, szczęki + linkę (ręczny wcale nie trzymał), drążek stabilizatora z przodu i to by było chyba na tyle. Niby trochę tego się nabrało, ale mimo to dziś nie żałuję, że wybrałem cytryniastą. Mimo, że jest mocno zmulona (jakiekolwiek wyprzedzanie mogę rozpocząć od 80 km/h na czwórce, przy 80 na piątce straciłbym o kilka cennych sekund za dużo), że nie ma żadnej elektryki (szyby, zamek), że nie ma wspomagania urzekła mnie lekkością w prowadzeniu oraz tym, że nigdy nie zawiodła mnie w trasie. Jeśli coś zaczynało piszczeć, trzeszczeć, dawać inne oznaki, że coś nie halo to zawsze po powrocie. Pozostaje liczyć, że w planowanej na niedługo kolejnej wycieczce po polskich 'drogach' ten trend jej się nie odwidzi 
.
REKLAMA
na 10 Japończyków zepsuje się 1 a na 10 golfów zepsuje się 1 i na 10 francuzów też jeden się zepsuje...
obecnie produkowane samochody z PSA czy renault to ciekawe modele, które zdobywają rynek. głównie aut rodzinnych jak do tej pory.
ale nie bez powodu nawet Japończycy doceniają niektóre modele w rankingach aut importowanych
