Francuzy czyli wszystko o samochodach... z francji :D

18 Sty 2009, 00:19

Witam. Jako nowy użytkownik postanowiłem w jakiś sposób rozpocząć moją zabawę z tym forum. Jeżeli tylko posiadacie francuskie autko to piszcie jakie, chwalcie się i żalcie. Zacznę od siebie:

Posiadam samochód Peugeot 205 1,1 z 92r. Silniczek mały, ale po przerobieniu skrzyni biegów daje rade. Wcześniej jeździłem Pugiem 605 2.0 ale już się sypał, jednak sentyment do marki Peugeot chyba już zostanie.

Pozdrawiam wszystkich.
............-----Shake Your Blood-----..............
sphinx1969
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 100
Miejscowość: Bielsko- Biała

18 Sty 2009, 23:05

Nie kupuj nic na literę "F",Fiat,Ford i francuskich samochodów. :lol:
furiozo
Nowicjusz
 
Posty: 14
Miejscowość: Kraków

18 Sty 2009, 23:48

Citroen C3 2003 r. 50'000 km przebiegu, jeżdżony codziennie tylko po prostu małe trasy, główne problemy z akumulatorem były ale miał prawo się zużyć po paru latach - poza tym nic się nie działo (przeglądy w ASO).
<b>don't stop tryin'
one day you
you will flyin'
qki007
Stały forumowicz
 
Posty: 1054
Zdjęcia: 9
Miejscowość: Zamość

19 Sty 2009, 13:43

7 mitów na temat francuskich samochodów





W Polsce dość mocno rozpowszechniony jest pogląd, że francuskie samochody się psują, są drogie w eksploatacji i trudne w naprawie. Jednak te ludowe mity, podawane z ust do ust przez domorosłych mechaników i wszystkowiedzących specjalistów od wszystkiego, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Mit utrzymują przy życiu niektóre media obecne w Polsce, choćby czasopisma motoryzacyjne o kapitale niemieckim. Spróbujmy sprawdzić jak to jest naprawdę.

Mit 1: Francuskie samochody są drogie

To chyba najłatwiej i najszybciej sprawdzić samemu, zaglądając do cenników nowych aut i ogłoszeń motoryzacyjnych. Weźmy dla porównania Citroena C5 i VW Passata. W wersji podstawowej oba auta kosztują około 80 tysięcy złotych, przy tym Citroen oferuje silnik 1.8 a VW 1.6. Wystarczy zajrzeć do wyposażenia standardowego i już widoczna jest znaczna przewaga Citroena – w cenie ma on automatyczną klimatyzację dwustrefową, pełen zestaw poduszek powietrznych łącznie z ochroną kolan kierowcy, wszystkie aktywne systemy bezpieczeństwa (ABS, BAS, EBD, ESP, ASR), czy choćby radio CD i sześć głośników. Za większość tych rzeczy w VW trzeba słono dopłacić. Różnica przy identycznym wyposażeniu a nadal słabszym silniku Volkswagena może sięgnąć kilkunastu tysięcy złotych. Najważniejszą różnicą jest oczywiście hydropneumatyczne zawieszenie Citroena bo takiego komfortu jazdy i właściwości zawieszenia nie kupi się w Volkswagenie za żadne pieniądze. Dodajmy jeszcze do tego, że kupno Passata wiąże się ze znacznym ryzykiem jego kradzieży, to auto od lat znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej kradzionych samochodów w Polsce.

Za to warto pamiętać, że niektóre modele samochodów francuskich szybciej tracą na wartości. Dobra to wiadomość dla osób, które chcą kupić auto używane. Szczególnie korzystnie wyglądają ceny nieco starszych limuzyn. Za niewielkie pieniądze otrzymuje się doskonale wyposażony i komfortowy pojazd.

Mit 2: Francuskie samochody są awaryjne

To chyba sztandarowy argument wszelkiego rodzaju pseudoznawców i mechaników od siedmiu boleści. Jak francuskie to „panie musi się psuć i właściciel więcej czasu spędza w warsztacie niż w drodze”. Zobaczmy jak to jest w przypadku nowych samochodów. W niemieckim rankingu ilości samochodów wzywanych do serwisu na fabryczne poprawki, o czym pisaliśmy kiedyś na łamach Francuskie.pl, króluje bynajmniej nie jakaś francuska marka, a Mercedes. W zeszłym roku wezwał do swoich Autoryzowanych Stacji Obsługi 300 tysięcy samochodów. W tym czasie Ford i Peugeot ledwie po 60 tysięcy. Są oczywiście modele, które bardziej się psują od innych. Do takich należy na przykład pierwsza wersja Peugeota 307. Jednak zarówno Citroen C4 jak i Peugeot 307 II nie sprawiają swoim właścicielom żadnych problemów.

Zajrzyjmy jeszcze do raportu niemieckiego TUV, gwoli wyjaśnienia są to dane pochodzące z przeglądów. Zwykle w takich zestawieniach podaje się procent aut w których wykryto jakieś usterki. I co tu znajdziemy? Proszę - oto w roku 2004 Renault Twingo i Renault Clio bez problemu pozostawiło w pokonanym polu Nissana Micrę czy Volkswagena Passata. W kategorii aut od 1 do 3 lat bardzo dobrze wypadły też Citroen Xsara, Peugeot 206 i Renault Laguna, bez problemu wyprzedzając BMW 5 czy choćby Mercedesa ML. A mówi się, że te niemieckie auta takie niezawodne.

Kiedy mówimy o awaryjności samochodów używanych, trzeba przyjrzeć się bliżej konstrukcji samochodów. Dlaczego na przykład Citroen, Peugeot czy Renault, mający konstrukcję tylnego zawieszenia opartą na belce, trafia częściej do warsztatu niż taki dajmy na to niemiecki samochód typu Golf? Dla porównania weźmy Citroena Xsarę, auto zdecydowanie ładniejsze ale i znacznie bardziej komfortowe od Golfa. Tylna belka w Xsarze zapewnia doskonałe właściwości jezdne i bardzo wysoki komfort jazdy. Okupione to jest jednak zużyciem elementów eksploatacyjnych, takich jak łożyska igiełkowe w tej belce. Co 60-80 tysięcy warto je wymienić. Jeśli właściciel tego zaniedba (bo na przykład nie wie), to potem do wymiany nadaje się cała belka, co skutkuje wydatkiem rzędu tysiąca złotych. I tak rodzą się mity. Z niewiedzy. To samo dotyczy na przykład Peugeota 106, 306, Citroena Saxo czy ZX.

Podobna historia dotyczy zawieszenia hydropneumatycznego. Ilość głupot jaką można usłyszeć na jego temat, a tym większe bzdury im z większej odległości dany opowiadacz-mitogawędziarz widział taki samochód – po prostu przeraża. Opowieści o budzących grozę awariach, których naprawa kosztuje tysiące złotych pobudzają masową wyobraźnie ludzi nieobytych z nieco inną technologią. Inną, bo zawieszenie hydropneumatyczne nie jest ani skomplikowane, ani trudne w naprawie. Potrzebna jednak jest do tego wiedza, której panu Zdzisiowi z warsztatu Duży Młotek po prostu brakuje. W przypadku prawidłowo eksploatowanej instalacji w zawieszeniu nie będzie działo się nic, czego się nie spodziewamy. Regularna wymiana płynu i elementów eksploatacyjnych zapewnia spokojną i bezproblemową jazdę. Trudno rzecz jasna przewidzieć, czy w 10 czy 15 letnim samochodzie, jeden Bóg wie ile razy obitym i naprawianym powypadkowo - a takich aut jest przecież w Polsce sporo - jakiś element nas nie zawiedzie. Tyle, że naprawa nie jest ani trudna, ani bardzo kosztowna. Trzeba tylko wiedzieć gdzie to naprawiać. I to jest sedno sprawy – do zawieszenia hydropneumatycznego potrzebny jest właściwy mechanik. Mechanik z głową, który młotek też powinien posiadać, ale zanim go użyje, powinien wiedzieć po co. Przy okazji wielka to szkoda, że w niektórych Autoryzowanych Stacjach Obsługi mechanicy znają się na obsłudze komputera, ale na naprawach już nie.

Wróćmy przy tej okazji do raportu TUV z 2004 roku. W raporcie aut 4 i 5 letnich jest bardzo ciekawie, bo Citroen Xantia, a więc hydropneumatyk, jest lepszy od BMW 7, VW Polo, Mercedesa E czy Volvo S70. Wysoka pozycja Xantii utrzymuje się też dla aut sześcio i siedmioletnich. Łącznie z Peugeotem 406 pokonuje ona Hondę Accord (tzw. "niezawodnego japończyka), Volvo 850, Audi A4 (ach ta osławiona niemiecka "solidność) czy BMW 5. A dla aut 8 i 9 letnich Xantia bije tak chwalonego VW Golfa (zwanego czasem taczką) i Passata.

Mit 3: Francuskie samochody są kosztowne w utrzymaniu

Codzienna eksploatacja samochodu niesie za sobą pewne koszty, które trzeba ponosić by samochód jeździł. Olej, klocki hamulcowe, tarcze... Czy samochody francuskie takie jak Renault odbiegają jakoś od standardu? Nie, części zamienne można kupić zarówno oryginalne jak i zamienniki. Wybór części używanych też jest spory. Może nie ma tego tyle co do aut niemieckich - no ale te to dopiero muszą się psuć na potęgę, skoro tyle firm oferuje części ;-) - natomiast problemu z dostaniem podzespołów nawet do starszych i nietypowych samochodów raczej nie ma. Ceny są również na podobnym poziomie.

Kosztowność utrzymania może wynikać oczywiście z częstszych napraw, ale to też raczej jest mit. Prawidłowo eksploatowany Renault 19 odwdzięczy się bezproblemową jazdą do kolejnego przeglądu. Chyba, że jest to zapuszczony złom, którego ktoś naprawia byle jeździł i nie dba o takie "drobiazgi" jak zmiana oleju czy świec, a przeglądy traktuje jako czynność dla bardzo naiwnych.

W starszych autach czasem zawodzi elektronika, co ciekawe produkcji... niemieckiej. Czyżby zazdrośni o komfort niemieccy producenci specjalnie projektowali dla Francji jakieś zawodne urządzenia? Spiskowa teoria dziejów, ale kto wie...

Mit 4: Francuskie samochody są mało trwałe

Najlepszy kłam temu twierdzeniu zadają taksówki warszawskiego MPT 919. Swego czasu prawie cała korporacja jeździła Peugeotami 406. Kilkanaście tych aut jeździ zresztą u nich do dzisiaj. Kilkaset tysięcy kilometrów po warszawskich i okolicznych drogach, wcale nie najlepszych. Ciągłe stanie w korkach, trudne warunki miejskie a mimo to samochody te bezawaryjnie potrafiły dociągnąć do 400-500 tysięcy kilometrów. Jeden z taksówkarzy ma Peugeota 406 z silnikiem 2.0HDi z przebiegiem... 710 tysięcy kilometrów! Na pewno częściowo odpowiedzialnymi za tak doskonały wynik byli mechanicy MPT, którzy do dzisiaj pracują w cieszącym się bardzo dobrą opinią serwisie Peugeota przy MPT. Także samochody z zawieszeniem hydropneumatycznym osiągają ogromne przebiegi, w Polsce wcale nierzadko spotyka się Citroeny mające po 300 czy 400 tysięcy kilometrów w normalnej eksploatacji.

Mit 5: Francuskie samochody nie nadają się na nasze drogi

Polskie drogi są w na tyle fatalnym stanie, że na dłuższą metę żaden samochód nie pozostanie bez drobnej chociaż awarii związanej z zawieszeniem. Świetnie obrazują to 6-8 letnie samochody sprowadzane w doskonałym stanie z Zachodu, które po roku czy dwóch wymagają poważnej naprawy zawieszenia. Francuskie auta nie odbiegają w żaden sposób od standardu. Niektóre modele mają pewne elementy eksploatacyjne, które wymienia się częściej, jak np. owe łożyska w tylnej belce, o których wspomniano wyżej. Jednak jest to związane z konstrukcją techniczną, a nie dostosowaniem lub brakiem dostosowania do polskiej drogi.

Citroen ma takie hasło reklamowe: „Polubisz każdą drogę”. Dla modeli hydropneumatycznych nie jest to tylko pusta formułka. Na poniszczone drogi w Polsce właśnie hydropneumatyk jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Wystarczy wykonać test, w postaci na przykład przejazdu z Warszawy do Katowic i z powrotem. Najpierw jakimś zwykłym autem - dla masochistów polecam Skodę Octavię - a potem tą samą drogą należy pojechać taką choćby Xantią czy BXem. Po pierwszej przejażdżce ból pleców i mięśni wytrzęsionych na nierównościach jest gwarantowany. Po drugiej nie czuje się tych przejechanych kilometrów.

Mit 6: Francuskie samochody są nieergonomiczne

Wsiada taki posiadacz starego Passata do francuskiego auta i zaczyna biadolić, że nic nie może znaleźć. A to rączka kierunkowskazów inna, a to nie ma klaksonu na kierownicy a radio jest też jakoś inaczej. Wszystko inne. I tak powstaje mit nieergonomiczności. Człek nieprzyzwyczajony a czasem prosty rzeczywiście może pogubić się w tych wszystkich zaawansowanych technologicznie rozwiązaniach. Bo porównanie Passata z 90 roku do Citroena XM to mniej więcej tak jakby porównywać starą pordzewiałą barkę portową do statku kosmicznego. Często ludzie używający innych aut niż francuskie dziwią się że przycisk klaksonu w starszych samochodach jest w dźwigni kierunkowskazów. „Przecież to takie niewygodne...”. Nieszczęśnicy, nie wiedzą co mówią. Taki przycisk zawsze znajduje się w jednym miejscu, niezależnie od kręcenia kierownicą. Jest zawsze pod ręką i nie ma problemu nawet w ekstremalnych sytuacjach ze znalezieniem i naciśnięciem, bez odrywania rąk od kierownicy.

Trochę ten brak ergonomii przypomina mi dyskusję na temat wygody menu w telefonach komórkowych. Tymczasem każdy posiadacz aktualnych modeli Motoroli czy Sony Ericsson doskonale porusza się po menu, ze zdziwieniem patrząc na trudne dla niego w obsłudze i zupełnie nieintuicyjne menu w takiej Nokii. Analogia jest oczywista.

Mit 7: Zawieszenie hydropneumatyczne jest kosztowne w naprawie

Na koniec czy też na tak zwany deser zostawiłem sprawę napraw zawieszenia hydropneumatycznego. Nie ma bowiem nic bardziej pasjonującego niż rozmowa z kimś, kto nie widział w życiu takiego zawieszenia na oczy, a swoje wie. Drogo, drogo, drogo i awaryjnie. Będzie taki osobnik powtarzał jak mantrę, a przekonanie go do zmiany zdania to prawdziwe wyzwanie. W końcu wchodzimy w sferę burzenia ustalonych i przyjemnych fikcji. Nazywa się to dysonans poznawczy. Eksploatacja zawieszenia hydropneumatycznego może być tańsza niż zwykłego? Naprawy nie są drogie? Niemożliwe! A jednak.

Cóż to takiego jest zawieszenie hydropneumatyczne? W sensie technicznym to pompa wysokiego ciśnienia, garść metalowych przewodów, parę dodatkowych urządzeń jak siłowniki, korektory wysokości, zawór hamulcowy, zawór dystrybucyjny i kilka kul wypełnionych azotem. I co tam się może popsuć? Prosty w sumie układ wysokiego ciśnienia może pracować bezawaryjnie długie lata. Załóżmy jednak że coś się psuje. Na przykład dystrybutor hamulcowy. To jest element eksploatacyjny, odpowiadający za ważną jakby nie było rzecz – nasze bezpieczeństwo. Nowy dystrybutor to koszt 500-900 złotych. Drogo? Powinien wystarczyć na kilka lat jazdy. Inny przykład, sfera zawieszenia czyli osławiona zielona kula, w przybliżeniu odpowiednik amortyzatora w normalnym samochodzie. Pójdźmy w skrajności i niech w niej pęknie membrana. Zdarza się to sporadycznie, ale sprawdźmy ile kosztuje – jeśli kupimy naprawdę drogo to nowa sfera wyniesie nas niecałe 200 złotych. Ale nową można kupić i poniżej 100. Zresztą tak naprawdę sfery nie trzeba kupować, jeśli nie pękła membrana można ją po prostu „napompować” azotem. A to już kosztuje 30-35 złotych.

Nie oszukujmy się - są trudne przypadki. Są samochody, które potrafią napsuć krwi swemu właścicielowi. Cuda dzieją się zwłaszcza na styku hydrauliki i elektryki. Tylko to nie jest żadna reguła. Co najwyżej przypadek lub brak wiedzy i umiejętności mechaników.

I tak można by dalej. Ale mity mają to do siebie, że trudno je wykorzenić. Mimo to mam nadzieję, że powyższy tekst będzie dobrym zbiorem argumentów do dyskusji i walki z nimi.


źródło strona do artykułu
Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców - Colin McRae
adam-and1
Aktywny
 
Posty: 479
Miejscowość: Katowice
Przebieg/rok: 15tys. km
Auto: szukam igły ;-)
Paliwo: Benzyna

19 Sty 2009, 20:23

Osobiscie nie moge wiele powiedziec na temat francuza bo dopiero 3tyg posiadam Renault Megane I 96'
Dlugo sie zastanawialem nad tym autem, tez wlasnie balem sie tego ze to francuz itd ale sklonilo mnie jedno

auto kupilem w komisie salonu Renault (auto oddane w rozliczeniu), jest od 1 wlasciciela (dowod OC z 96r), ma przejechane 128 tys i chociaz kierownica jest troche wytarta jak na ten przebieg (moze wzkazywac na wiekszy przebieg) pomyslalem ze skoro poprzednia osoba po 12 latach uzytkowania tego auta znowu poszla w strone Renault to ten ktos poprostu musial byc zadowolony...

czy ktos z was kupilby ponownie auto tej samej marki jesli poprzedni egzemplarz wiecej by stal niz jezdzil?
mrx
Nowicjusz
 
Posty: 16
Miejscowość: Rybnik

19 Sty 2009, 21:41

Taki mocno naciągany ten tekst, dlatego pozwolę sobie na pewne uwagi, choć jest w nim trochę prawdy, a francuskie auta nie są takie straszne jak je malują.
Mit 1: Francuskie samochody są drogie

Może nie są takie strasznie drogie, muszą nadrabiać wyposażeniem. Osobiście jestem zły na VW, że bezwzględnie wykorzystuje swoją pozycję i produkuje bardzo dobre auta, ale skąpi na ich wyposażeniu. Wśród używek łatwiej elektrykę szyb znaleźć we francuzach, niż Golfach.

Dodajmy jeszcze do tego, że kupno Passata wiąże się ze znacznym ryzykiem jego kradzieży, to auto od lat znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej kradzionych samochodów w Polsce.

Z jakiego powodu? Nie kradnie się złomu, zatem wysoka pozycja w rankingu kradzionych wypada akurat na korzyść Paska.

Za to warto pamiętać, że niektóre modele samochodów francuskich szybciej tracą na wartości.

W porównaniu do niemieckich, praktycznie wszystkie. Porównajcie sobie ceny 5 letnich Citroenów C5 nowych i na stan obecny, oraz tą zależność w porównaniu do Passatów.
Dobra wiadomość, gdy chcesz kupić używane auto, gorsza jeżeli kupujesz nowe.

Mit 2: Francuskie samochody są awaryjne

W zeszłym roku wezwał do swoich Autoryzowanych Stacji Obsługi 300 tysięcy samochodów. W tym czasie Ford i Peugeot ledwie po 60 tysięcy.

Warto byłoby zwrócić jeszcze uwagę na to jakie usterki były poprawiane w Mercach, a jakie we francuzach. Sam osobiście pamiętam, że bodaj w 307-mkach mogło dochodzić do zwarcia instalacji elektr. co doprowadzało do samozapłonów. Usterka, usterce nierówna.
Aczkolwiek wielu ludzi uważa, że prawdziwe Mercedesy skończyły się na W124.

Są oczywiście modele, które bardziej się psują od innych. Do takich należy na przykład pierwsza wersja Peugeota 307. Jednak zarówno Citroen C4 jak i Peugeot 307 II nie sprawiają swoim właścicielom żadnych problemów.

Albo Laguna II, albo jeszcze inne auta... heh.

Zajrzyjmy jeszcze do raportu niemieckiego TUV, gwoli wyjaśnienia są to dane pochodzące z przeglądów. Zwykle w takich zestawieniach podaje się procent aut w których wykryto jakieś usterki. I co tu znajdziemy? Proszę - oto w roku 2004 Renault Twingo i Renault Clio bez problemu pozostawiło w pokonanym polu Nissana Micrę czy Volkswagena Passata. W kategorii aut od 1 do 3 lat bardzo dobrze wypadły też Citroen Xsara, Peugeot 206 i Renault Laguna, bez problemu wyprzedzając BMW 5 czy choćby Mercedesa ML. A mówi się, że te niemieckie auta takie niezawodne.

OK, zajrzyjmy.
http://www.motofakty.pl/artykul/usterko ... tuv_2.html
Masz podane kategorię wiekowe aut i najlepszą, oraz najgorszą 10-tkę. Zobaczmy ile jest aut francuskich w każdej kategorii (na 10 możliwych):

Wiek 1-3 lata
Ilość "Francuzów": 0 wśród najlepszych, 2 wśród najgorszych
Wiek 4-5 lat
Ilość "Francuzów": 0 wśród najlepszych, 3 wśród najgorszych
Wiek 6-7 lat
Ilość "Francuzów": 0 wśród najlepszych, 2 wśród najgorszych
Wiek 8-9 lat
Ilość "Francuzów": 0 wśród najlepszych, 4 wśród najgorszych
Wiek 4-5 lat
Ilość "Francuzów": 0 wśród najlepszych, 6 wśród najgorszych
Nowszy raport: http://www.samar.pl/__/__la/pl/__ac/sec ... -2008.html

Kiedy mówimy o awaryjności samochodów używanych, trzeba przyjrzeć się bliżej konstrukcji samochodów. Dlaczego na przykład Citroen, Peugeot czy Renault, mający konstrukcję tylnego zawieszenia opartą na belce, trafia częściej do warsztatu niż taki dajmy na to niemiecki samochód typu Golf? Dla porównania weźmy Citroena Xsarę, auto zdecydowanie ładniejsze ale i znacznie bardziej komfortowe od Golfa. Tylna belka w Xsarze zapewnia doskonałe właściwości jezdne i bardzo wysoki komfort jazdy. Okupione to jest jednak zużyciem elementów eksploatacyjnych, takich jak łożyska igiełkowe w tej belce. Co 60-80 tysięcy warto je wymienić. Jeśli właściciel tego zaniedba (bo na przykład nie wie), to potem do wymiany nadaje się cała belka, co skutkuje wydatkiem rzędu tysiąca złotych. I tak rodzą się mity. Z niewiedzy. To samo dotyczy na przykład Peugeota 106, 306, Citroena Saxo czy ZX.

W skrócie chodzi o to, że jak nie znasz się zbytnio na autach i nie pilnujesz przebiegu, to kupuj niemca lub japońca, bo mniejsze prawdopodobieństwo, że coś Ci padnie z zaniedbania.

Potrzebna jednak jest do tego wiedza, której panu Zdzisiowi z warsztatu Duży Młotek po prostu brakuje.


Trzeba tylko wiedzieć gdzie to naprawiać. I to jest sedno sprawy – do zawieszenia hydropneumatycznego potrzebny jest właściwy mechanik. Mechanik z głową, który młotek też powinien posiadać, ale zanim go użyje, powinien wiedzieć po co.

Oznacza to, że nie można naprawić takiego auta w tanim warsztacie, czyli już sam ten fakt sprawia, że "wiedza" kosztuje i jeżeli w mieście będzie jeden spec z wiedzą o hydropneumatycznym zawieszeniu to na pewno będzie się cenił. Czyż nie?

Mit 3: Francuskie samochody są kosztowne w utrzymaniu

no ale te to dopiero muszą się psuć na potęgę, skoro tyle firm oferuje części ;-)

Cena uzależniona jest od ilości zamienników, a ilość tychże od popularności danego modelu.

Kosztowność utrzymania może wynikać oczywiście z częstszych napraw, ale to też raczej jest mit. Prawidłowo eksploatowany Renault 19 odwdzięczy się bezproblemową jazdą do kolejnego przeglądu. Chyba, że jest to zapuszczony złom, którego ktoś naprawia byle jeździł i nie dba o takie "drobiazgi" jak zmiana oleju czy świec, a przeglądy traktuje jako czynność dla bardzo naiwnych.

Zmiana oleju czy świec jest prosta jeżeli ktoś ma warunki aby to zrobić i nie boi się gmerać w aucie. Im prostsza konstrukcja tym większe prawdopodobieństwo, że zechcę sam w aucie pogrzebać. Jeżeli w we "Francuzach" trzeba bardziej pilnować stanu technicznego i jeździć z wieloma rzeczami do mechaników z "wiedzą" to nie dziwota, że odczuwamy mniejszy komfort psychiczny, niż w przypadku auta które jeździ, bo dolewasz benzynę.

W starszych autach czasem zawodzi elektronika, co ciekawe produkcji... niemieckiej. Czyżby zazdrośni o komfort niemieccy producenci specjalnie projektowali dla Francji jakieś zawodne urządzenia? Spiskowa teoria dziejów, ale kto wie...

Francja - duży kraj. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sami sobie robili elektronikę. A propos, wiesz, że nowy Citroen C4 z silnikiem 1.6 o mocy 150 KM był tworzony przy współpracy BMW? :D

Mit 4: Francuskie samochody są mało trwałe

Jeden z taksówkarzy ma Peugeota 406 z silnikiem 2.0HDi z przebiegiem... 710 tysięcy kilometrów! Na pewno częściowo odpowiedzialnymi za tak doskonały wynik byli mechanicy MPT, którzy do dzisiaj pracują w cieszącym się bardzo dobrą opinią serwisie Peugeota przy MPT. Także samochody z zawieszeniem hydropneumatycznym osiągają ogromne przebiegi, w Polsce wcale nierzadko spotyka się Citroeny mające po 300 czy 400 tysięcy kilometrów w normalnej eksploatacji.

Skoro o taksówkach mowa. Co jest bardziej popularne wśród taksiarzy - Peugeot 406, czy Mercedes W124? Nie trzeba odpowiadać, pytanie retoryczne ;)
Czy wiesz, że Passaty z silnikami 1.9 TDI robią i po milion km przebiegu?

Mit 6: Francuskie samochody są nieergonomiczne

Trochę ten brak ergonomii przypomina mi dyskusję na temat wygody menu w telefonach komórkowych. Tymczasem każdy posiadacz aktualnych modeli Motoroli czy Sony Ericsson doskonale porusza się po menu, ze zdziwieniem patrząc na trudne dla niego w obsłudze i zupełnie nieintuicyjne menu w takiej Nokii. Analogia jest oczywista.

Francuzi często próbują wprowadzić coś co ma być nowe i egzotyczne, np. stały środek i kręcąca się tylko obręcz w kole kierownicy w C4. Jeżeli to miał być udany pomysł, który ludzie pokochali, to dlaczego żadne nowe auto nie ma tego pomysłu?

Osobiście C4 podoba mi się z zewnątrz, piękne auto, ale w środku gdy patrzę na te prędkościomierze i inne pierdoły to robi mi się niedobrze. Zresztą podobnie jak w przypadku nowej Hondy Civic.
Najbardziej przekonuje mnie wnętrze Mercedesów, ale to już ja tak mam.

No i tekst o tym, że branża samochodowa w większości ma kapitał niemiecki, więc w testach zawsze będzie wygrywał Golf, to już zasługuje na perłę miesiąca.
OK, niech Francuzi tworzą swoją sieć czasopism LOL :lol:

A z własnych wrażeń: jeździłem rok Peugeotem 206 i wspominam to jako horrendalny koszmar. Jeżdżę już dobre 2-3 lata Astrą i mam spokój. Ufff.... .
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Auto części - potrzeba każdego samochodu
    Niezależnie czy korzystasz z samochodu, żeby dojeżdżać do pracy czy aby podróżować po świecie, musisz mieć świadomość, że pewnego dnia, któraś z części samochodu ulegnie awarii. Przyczyną może być wyeksploatowanie ...

19 Sty 2009, 21:44

Trochę ten brak ergonomii przypomina mi dyskusję na temat wygody menu w telefonach komórkowych. Tymczasem każdy posiadacz aktualnych modeli Motoroli czy Sony Ericsson doskonale porusza się po menu, ze zdziwieniem patrząc na trudne dla niego w obsłudze i zupełnie nieintuicyjne menu w takiej Nokii. Analogia jest oczywista.


Chyba odwrotnie nokia jest intuicyjna a sony e. nie.(wiem bo miałem SE i sprzedałem po 2 miechach bo mnie drażnił)

Ale nie o tym mowa.

Ja osobiście mam renault megane 96 i jak na razie wymieniane było tylko sprężyna amortyzatora(100zł) i łożysko(50zł). A używam 2 lata
Maki
Początkujący
 
Posty: 243
Miejscowość: z daleka

19 Sty 2009, 22:50

Ford g...o wort, a francuz i fiat to jego brat...

Taka sobie rymowanka ale sie zgadzam...
muzzy33
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 96
Miejscowość: Wrocław

20 Sty 2009, 17:15

Odezwał się właściciel kanciatego i oklepanego golfa 2. Wole kupić francuza, forda, fiata niż kanciatego i oklpanego golfa.
Maki
Początkujący
 
Posty: 243
Miejscowość: z daleka

20 Sty 2009, 17:17

Ford g...o wort, a francuz i fiat to jego brat...
muzzy33
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 96
Miejscowość: Wrocław

20 Sty 2009, 17:54

To czy nasze samochody to francuzy czy niemcy czy japończyki to kwestia gustu, każdy lubi coś innego. Jednak fakt faktem osobiście nie mogę narzekać na auta francuskie. Moje pierwsze auto to Peugeot 605, który wcześniej pracował jako taksówka i miał przejechane sporo ponad 200 tys. kilometrów i poza wymianą płynów i klosza nie zrobiłem w nim nic, autem jeździłem jeszcze trzy lata. Zamieniłem na 205 ponieważ stwierdziłem, że nie potrzebuję aż tak dużego auta. I również w tym przypadku nie mogę narzekać, pomimo roczniku '92.

Pozdrawiam.
............-----Shake Your Blood-----..............
sphinx1969
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 100
Miejscowość: Bielsko- Biała

20 Sty 2009, 20:38

Varkoczący Wrak.
Maki
Początkujący
 
Posty: 243
Miejscowość: z daleka

21 Sty 2009, 09:50

Dodajmy jeszcze do tego, że kupno Passata wiąże się ze znacznym ryzykiem jego kradzieży, to auto od lat znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej kradzionych samochodów w Polsce.


Z jakiego powodu? Nie kradnie się złomu, zatem wysoka pozycja w rankingu kradzionych wypada akurat na korzyść Paska.




A z takiego, że rozebrany na części Passat jest bardziej "WARTOŚCIOWY"
niż np. Laguna - po prostu części są droższe . dlatego passat bije rankingi kradzieży


Za to warto pamiętać, że niektóre modele samochodów francuskich szybciej tracą na wartości.

W porównaniu do niemieckich, praktycznie wszystkie. Porównajcie sobie ceny 5 letnich Citroenów C5 nowych i na stan obecny, oraz tą zależność w porównaniu do Passatów.
Dobra wiadomość, gdy chcesz kupić używane auto, gorsza jeżeli kupujesz nowe.



Trzeba tylko wiedzieć gdzie to naprawiać. I to jest sedno sprawy – do zawieszenia hydropneumatycznego potrzebny jest właściwy mechanik. Mechanik z głową, który młotek też powinien posiadać, ale zanim go użyje, powinien wiedzieć po co.

Oznacza to, że nie można naprawić takiego auta w tanim warsztacie, czyli już sam ten fakt sprawia, że "wiedza" kosztuje i jeżeli w mieście będzie jeden spec z wiedzą o hydropneumatycznym zawieszeniu to na pewno będzie się cenił. Czyż nie?


- tak samo będzie jak kupisz niemca czy japońca - koleżanka posiada toyotę corolę - mieszka na jakimś zadupiu i za każdym razem kiedy wymieniają jej OLEJ i FILTRY płaci ponad 1000zł !! i co ? każdego samochodu "naprawa" będzie droga jeśli sam nie posiadasz jakieś wiedzy na temat samochodu - a jeszcze jak mechanik widzi ładną blondynkę to już w główce sobie przelicza ile ją skasuje - przecież głupia blondi nie wie ile kosztuje olej a napracować ile się przy tym trzeba ...


Kosztowność utrzymania może wynikać oczywiście z częstszych napraw, ale to też raczej jest mit. Prawidłowo eksploatowany Renault 19 odwdzięczy się bezproblemową jazdą do kolejnego przeglądu. Chyba, że jest to zapuszczony złom, którego ktoś naprawia byle jeździł i nie dba o takie "drobiazgi" jak zmiana oleju czy świec, a przeglądy traktuje jako czynność dla bardzo naiwnych.

Zmiana oleju czy świec jest prosta jeżeli ktoś ma warunki aby to zrobić i nie boi się gmerać w aucie. Im prostsza konstrukcja tym większe prawdopodobieństwo, że zechcę sam w aucie pogrzebać. Jeżeli w we "Francuzach" trzeba bardziej pilnować stanu technicznego i jeździć z wieloma rzeczami do mechaników z "wiedzą" to nie dziwota, że odczuwamy mniejszy komfort psychiczny, niż w przypadku auta które jeździ, bo dolewasz benzynę.


- wiesz co jak czytam tą wypowiedz to o mało co nie rozpłakałem się ze śmiechu- jak już gdzieś wspominałem w mojej firmie połowa floty to renault od rocznika 2003 do 2006 - głównie languny - jedno clio i kangu - i powiem szczerze auta są jeźdzone jak służbówki - więc "najlepiej przyśpieszają" i "najlepiej hamują" - fakt faktem że serwisowane w ASO ale NIC się z nimi nie dzieje ! tylko wymiana olejów - filtrów - i nikt nie jeździ z obawą że coś się popsuje. Opinie ludzi, którzy twierdzą że drogie - szybko się psują itd pochodzą od ludzi którzy nigdy nie mieli francuskiego samochodu albo kupili samochód z drugiej czasem trzeciej reki - moim zdaniem nie można wrzucać firmy tutaj np. Renault do wora "że złe i psujące" ponieważ NIGDY nie dowiesz się co działo się z używanym samochodem - jak kupisz raz NOWE np. Renault to jestem pewien,że gdy będziesz chciał zmienić samochód znowu kupić Renault - spójrzmy prawdzie w oczy NIKT nie sprzedaję DOBREGO samochodu - a w salonie Reno jak oddajesz poprzednią renówkę to rabaty naprawdę są niezłe - przynajmniej w Katowicach bardziej opłaca się oddać renault w rozliczeniu a niżeli sprzedać ją osobie postronnie.

W starszych autach czasem zawodzi elektronika, co ciekawe produkcji... niemieckiej. Czyżby zazdrośni o komfort niemieccy producenci specjalnie projektowali dla Francji jakieś zawodne urządzenia? Spiskowa teoria dziejów, ale kto wie...

Francja - duży kraj. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sami sobie robili elektronikę. A propos, wiesz, że nowy Citroen C4 z silnikiem 1.6 o mocy 150 KM był tworzony przy współpracy BMW?


Wiem a czy wiesz że Nissan od roku 2002 czy może nawet wcześniej montuje silniki RENAULT ???? i to benzynowe oraz diesle . Tutaj mogę przytoczyć słowa sąsiada, który stwierdził że NIGDY nie kupi nic francuskiego - pomijam fakt że wiedzę na temat motoryzacji posiadał żadną - strasznie się zdziwił jak pewien mechanik z ASO wymieniając w jego nissanie primera z 2004 roku diesel 1.9 rozrząd udowodnił gościowi że silnik pochodzi z RENAULT - chciałem tylko dodać że na dzień dzisiejszy gość przejechał na tym silniku 310 tys - głównie trasy niemcy - hiszpania -polska i nic złego się nie dzieje.

Mit 4: Francuskie samochody są mało trwałe

Jeden z taksówkarzy ma Peugeota 406 z silnikiem 2.0HDi z przebiegiem... 710 tysięcy kilometrów! Na pewno częściowo odpowiedzialnymi za tak doskonały wynik byli mechanicy MPT, którzy do dzisiaj pracują w cieszącym się bardzo dobrą opinią serwisie Peugeota przy MPT. Także samochody z zawieszeniem hydropneumatycznym osiągają ogromne przebiegi, w Polsce wcale nierzadko spotyka się Citroeny mające po 300 czy 400 tysięcy kilometrów w normalnej eksploatacji.

Skoro o taksówkach mowa. Co jest bardziej popularne wśród taksiarzy - Peugeot 406, czy Mercedes W124? Nie trzeba odpowiadać, pytanie retoryczne ;)
Czy wiesz, że Passaty z silnikami 1.9 TDI robią i po milion km przebiegu?


tak ale spójrz na to z tej strony we Francji taksiarze jeżdżą tylko PEUGOTAMI ALBO RENAULT i robią również ogromne przebiegu również milion km. tak z drugiej strony w niemczech większość taksiarzy jeździ mercedesami więc tekst typu :" Co jest bardziej popularne wśród taksiarzy - Peugeot 406, czy Mercedes W124? " wcale nie jest pytanie retorycznym ! ponieważ musisz uwzględnić różne kraje a nie tylko np. Polskę która kupuje samochody głównie z Niemiec często powypadkowe albo może w 95 % powypadkowe i później w magicznym warsztacie robią z takich samochodów nówki.


Mit 6: Francuskie samochody są nieergonomiczne

Trochę ten brak ergonomii przypomina mi dyskusję na temat wygody menu w telefonach komórkowych. Tymczasem każdy posiadacz aktualnych modeli Motoroli czy Sony Ericsson doskonale porusza się po menu, ze zdziwieniem patrząc na trudne dla niego w obsłudze i zupełnie nieintuicyjne menu w takiej Nokii. Analogia jest oczywista.

Francuzi często próbują wprowadzić coś co ma być nowe i egzotyczne, np. stały środek i kręcąca się tylko obręcz w kole kierownicy w C4. Jeżeli to miał być udany pomysł, który ludzie pokochali, to dlaczego żadne nowe auto nie ma tego pomysłu?


Tutaj Citroen chciał aby pozycja poduszki powietrznej ZAWSZE była w odpowiedniej pozycji - i tutaj względy bezpieczeństwa zobacz ile samochodów renault posiada 5 gwiazdek w NCAP !! no i powiedz mi ile niemieckich samochodów ma jeszcze 5 gwiazdek ?? tutaj musisz się ze mną zgodzić że francuskie samochody są bezpieczniejsze od np. japońskich czy np. VW.

Osobiście C4 podoba mi się z zewnątrz, piękne auto, ale w środku gdy patrzę na te prędkościomierze i inne pierdoły to robi mi się niedobrze. Zresztą podobnie jak w przypadku nowej Hondy Civic.
Najbardziej przekonuje mnie wnętrze Mercedesów, ale to już ja tak mam.


Kwestia gustu .


A z własnych wrażeń: jeździłem rok Peugeotem 206 i wspominam to jako horrendalny koszmar. Jeżdżę już dobre 2-3 lata Astrą i mam spokój. Ufff.... .
hehe tutaj tak jak wspomniałem wcześniej kup nowego francuza - a nie jakiegoś powypadkowego złoma ! i nie martw się, że stracisz na nim wiele - zgodzę się, że francuskie auta szybciej stracą na wartości ale podam przykład brata, który kupuje od 7 lat tylko renault - po upływie 2 - max 3 lat oddaje samochód do salonu gdzie go kupił - zostawia w rozliczeniu i dokłada ok. 15 max 20 tys do nowego samochodu z lepszym wyposażeniem i nowszym silnikiem - czy jak sprzedasz Twój samochód to czy wystarczy abyś dołożył 20 tys do nowego ?? sam sobie na to odpowiedz :-)


p.s wspomniałeś gdzieś tam że silnik citroena został zrobiony we współpracy z BMW ok - a wiesz skąd wziął się m.in. w BMW serii 1 elektroniczny starter ? a skąd w fordzie nagle coś takiego jak "hands free" ? ? Renault jest właścicielem patentu :-)
Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców - Colin McRae
adam-and1
Aktywny
 
Posty: 479
Miejscowość: Katowice
Przebieg/rok: 15tys. km
Auto: szukam igły ;-)
Paliwo: Benzyna

21 Sty 2009, 11:50

Cytat:
"Tutaj Citroen chciał aby pozycja poduszki powietrznej ZAWSZE była w odpowiedniej pozycji - i tutaj względy bezpieczeństwa zobacz ile samochodów renault posiada 5 gwiazdek w NCAP !! no i powiedz mi ile niemieckich samochodów ma jeszcze 5 gwiazdek ?? tutaj musisz się ze mną zgodzić że francuskie samochody są bezpieczniejsze od np. japońskich czy np. VW."

I tutaj musze się zgodzić. Kiedyś "królem" bezpieczeństwa było Volvo, teraz niekwestionowanym "mistrzem" jest Renault. Oglądałem kiedyś program, w którym przeprowadzano test zderzeniowy Renault Scenic, jakiś nowszy rocznik, oraz "fortecę na kółkach" Land Rover Discovery, też nowszy rocznik. Po zderzeniu czołowym kierowca i pasażer Renault byliby w stanie wyjść z auta o własnych siłach, natomiast kierowca Land Rover miałby duży problem z przeżyciem, nie mówiąc o pasażerach.
............-----Shake Your Blood-----..............
sphinx1969
Początkujący
Awatar użytkownika
 
Posty: 100
Miejscowość: Bielsko- Biała

21 Sty 2009, 20:25

adam-and1 napisał(a):A z takiego, że rozebrany na części Passat jest bardziej "WARTOŚCIOWY"
niż np. Laguna - po prostu części są droższe . dlatego passat bije rankingi kradzieży

Passat jest po prostu bardziej pożądany od Laguny, stąd zainteresowanie złodziei. Passatów w Polsce jest naprawdę sporo.


- tak samo będzie jak kupisz niemca czy japońca - koleżanka posiada toyotę corolę - mieszka na jakimś zadupiu i za każdym razem kiedy wymieniają jej OLEJ i FILTRY płaci ponad 1000zł !! i co ? każdego samochodu "naprawa" będzie droga jeśli sam nie posiadasz jakieś wiedzy na temat samochodu - a jeszcze jak mechanik widzi ładną blondynkę to już w główce sobie przelicza ile ją skasuje - przecież głupia blondi nie wie ile kosztuje olej a napracować ile się przy tym trzeba ...

Nie wiem na jakim zadupiu mieszka Twoja piękna blondyneczka, ale zasada jest prosta. Jeżeli auta nie da się naprawić prosta metodą którą zna większość mechaników, to taka usługa będzie kosztować. Tu nie chodzi o to, że jest jeden specjalista w mieście. Chodzi o to, że jeżeli specjalistów jest niewielu, to cena rośnie. Prosta zasada popytu i podaży.
Jeżeli VW mają stosunkowo prosta konstrukcję to łatwiej je naprawić=taniej, jeżeli Citroen ma nietypowe zawieszenie i do jego naprawy potrzeba wiedzy to zawsze będzie to droższe.


- wiesz co jak czytam tą wypowiedz to o mało co nie rozpłakałem się ze śmiechu- jak już gdzieś wspominałem w mojej firmie połowa floty to renault od rocznika 2003 do 2006 - głównie languny - jedno clio i kangu - i powiem szczerze auta są jeźdzone jak służbówki - więc "najlepiej przyśpieszają" i "najlepiej hamują" - fakt faktem że serwisowane w ASO ale NIC się z nimi nie dzieje ! tylko wymiana olejów - filtrów - i nikt nie jeździ z obawą że coś się popsuje.

Ja wiem jak się jeździ autami służbowymi, wiem też, że ma się w d... że coś tam trzeszczy. Póki jedzie i nic się nie fajczy to się jeździ.

Opinie ludzi, którzy twierdzą że drogie - szybko się psują itd pochodzą od ludzi którzy nigdy nie mieli francuskiego samochodu albo kupili samochód z drugiej czasem trzeciej reki

Jeździłem francuskim autem, fakt - używanym, ale jeżdżę też niemieckim, fakt - również używanym. Mam do czynienia na co dzień z włoskim autem (Fiatem), również używanym i muszę przyznać, że widzę różnicę między Fiatem a Oplem.

- moim zdaniem nie można wrzucać firmy tutaj np. Renault do wora "że złe i psujące" ponieważ NIGDY nie dowiesz się co działo się z używanym samochodem - jak kupisz raz NOWE np. Renault to jestem pewien,że gdy będziesz chciał zmienić samochód znowu kupić Renault - spójrzmy prawdzie w oczy NIKT nie sprzedaję DOBREGO samochodu - a w salonie Reno jak oddajesz poprzednią renówkę to rabaty naprawdę są niezłe - przynajmniej w Katowicach bardziej opłaca się oddać renault w rozliczeniu a niżeli sprzedać ją osobie postronnie.

A po co oddawać i dopłacać znowu kasę, skoro ma się dobrze wyposażone, nowoczesne, niezawodne auto?
Nie zgadzam się, że nie sprzedaje się dobrego auta, sam sprzedawałem dobre auta, bo nie jestem typem osoby, która kupuje np. Skodę Felicję i jeździ nią 12 lat.

Wiem a czy wiesz że Nissan od roku 2002 czy może nawet wcześniej montuje silniki RENAULT ???? i to benzynowe oraz diesle .

Wiem, wiem również, że od tego czasu Nissan się popsuł i nie jest tak niezawodny jak kiedyś.

chciałem tylko dodać że na dzień dzisiejszy gość przejechał na tym silniku 310 tys - głównie trasy niemcy - hiszpania -polska i nic złego się nie dzieje.

A ja chciałbym zauważyć, że nawet samo Renault przyznaje, że Laguna II jest autem niedopracowanym (oczywiście przyznają po czasie, gdy jest już nowa Laguna).

tak ale spójrz na to z tej strony we Francji taksiarze jeżdżą tylko PEUGOTAMI ALBO RENAULT i robią również ogromne przebiegu również milion km. tak z drugiej strony w niemczech większość taksiarzy jeździ mercedesami więc tekst typu :" Co jest bardziej popularne wśród taksiarzy - Peugeot 406, czy Mercedes W124? " wcale nie jest pytanie retorycznym ! ponieważ musisz uwzględnić różne kraje a nie tylko np. Polskę która kupuje samochody głównie z Niemiec często powypadkowe albo może w 95 % powypadkowe i później w magicznym warsztacie robią z takich samochodów nówki.

No i popatrz kupują auta z Niemiec, stare Mercedesy które wg. Ciebie są w 95% powypadkowe i te auta w Polsce mają na licznikach po milion km (a tak naprawdę to nikt nie wie ile to auto ma, bo licznik pewnie kręcony kilka razy). Czy to świadczy na niekorzyść Merca? Nie, bo nie są go w stanie złamać ani przebiegi, ani polskie dziury, ani wypadek. :D
Poza tym twierdzę, że istnieje coś takiego jak lokalny patriotyzm, np. szefowie rządu Francji jeżdżą Peugeotami (ostatnio chyba nawet Citroenami), a w Niemczech pani kanclerz jeździ bodajże Mercedesem S-klasy.
Gdyby w Polsce FSO to była marka porównywalna np. ze Skodą, to być może polski premier jeździłby limuzyną made in poland.

Tutaj Citroen chciał aby pozycja poduszki powietrznej ZAWSZE była w odpowiedniej pozycji - i tutaj względy bezpieczeństwa zobacz ile samochodów renault posiada 5 gwiazdek w NCAP !! no i powiedz mi ile niemieckich samochodów ma jeszcze 5 gwiazdek ?? tutaj musisz się ze mną zgodzić że francuskie samochody są bezpieczniejsze od np. japońskich czy np. VW.

Nie przeczę, że auta francuskie zdobywają laury w testach zderzeniowych, mówię o tym, że w C4 wielu ludzi razi innowacyjność, która jest przesadzona.

hehe tutaj tak jak wspomniałem wcześniej kup nowego francuza - a nie jakiegoś powypadkowego złoma !

Nie no pewnie. Z tym się zgadzam. Jeżeli kupię nowe auto to nie wazna jest marka, każdy spokojnie przejeżdżę te 3 km robiąc rocznie max 20 tys. km. Nowe auto łaski nie robi, trudno żeby robiło problemy po roku czy dwóch.

i nie martw się, że stracisz na nim wiele - zgodzę się, że francuskie auta szybciej stracą na wartości ale podam przykład brata, który kupuje od 7 lat tylko renault - po upływie 2 - max 3 lat oddaje samochód do salonu gdzie go kupił - zostawia w rozliczeniu i dokłada ok. 15 max 20 tys do nowego samochodu z lepszym wyposażeniem i nowszym silnikiem - czy jak sprzedasz Twój samochód to czy wystarczy abyś dołożył 20 tys do nowego ??

Hmmm....? Tak (?) Astra którą posiadam jest warta 15 tys. zł, za 35 tys. zł kupię Astrę II z salonu (dokładnych cen nie znam, ale leży przede mną jakiś program TV, a na okładce reklama Opla i cena Astry od 32 tys. zł) :)

Poza tym nie stać mnie aby co 2 lata zmieniać auto na nowe i dokładać 20 tys. zł. Rozumiem, że dla producentów to jest bardzo dobre wyjście aby co 2-3 lata kupować u nich nowe auto.

p.s wspomniałeś gdzieś tam że silnik citroena został zrobiony we współpracy z BMW ok - a wiesz skąd wziął się m.in. w BMW serii 1 elektroniczny starter ? a skąd w fordzie nagle coś takiego jak "hands free" ? ? Renault jest właścicielem patentu :-)

A w samochodzie ważniejszy jest elektroniczny starter, czy silnik?
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725