Przede wszystkim to dzięki wielkie za zainteresowanie.Jest to benzyniak 1.4Zanim nalałam benzynę(Orlen)kłopotów nie było w ogóle,owszem czasem na zimnym,zanim się rozgrzał dostawał wysokich obrotów(zamiast obrotomierza mam zegar
![Sad :(]()
ale dało się słyszeć),natomiast po wieczornym zatankowaniu -rankiem po odpaleniu zdechł.Ponowna próba i to samo..Podjechałam do mechanika oczyścił mi środek i stwierdził,że przyczyna jest regulator biegu jałowego,ale oczyścił,więc może będzie ok zainkasował 50zł a następnego dnia znów musiałam jechać bo działo się to samo.Wymienił mi ten silniczek dodatkowo olej i filtry,zainkasował 4oozł,a problemu to nie rozwiązało. Trochę poczytałam w necie,że cena silniczków do puga waha się w granicach 300zł,dlatego zrodziło się przypuszczenie,że być może mam włożony zły silniczek(nie zapłaciłabym 400zł razem z robocizną, z olejem i filtrami).Odbierając auto (ciepłe)było ok,ale rankiem znów
Jazda jest możliwa dopiero po dodaniu gazu(i to szybko),a z tyłu lecą białe tumany dymu.Jeśli zwalniam pedał gazu słychać spadające obroty do minimum i zdycha znów i,wiec jadę na małym gazie kilkadziesiąt metrów,jak sie trochę już rozgrzeje nie gaśnie,tylko da się słyszeć ,że obroty jakby dostawały świra ,są tak wysokie(nawet na jałowym),dodam jeszcze tylko,ze dzieje sie tak tylko ten jeden raz,potem jakby coś zaskoczyło i jadę całkiem normalnie,wszystko jest jak najbardziej ok.Pan mechanik mówi,ze czasem potrzeba przejechać kilkadziesiat km.zanim się wszystko ustawi(no,ten silniczek),ze moze tak się dziać,ale on obstawiałby że to benzyna jest złej jakosci(mam jeszcze pół baku!!).POzdrawiam.