REKLAMA
Witam. Mam golfa 4 1.6. 16 v z 2003 roku, przebieg 163 000 km, kupiłem go za 13 tysięcy w listopadzie 2015 (sprowadzany z Niemiec i miał wtedy około 158 000 km). Jakieś 2-3 miesiące temu zaczął się problem z pobieraniem oleju, ponieważ na 1000 km spala mi około 1 litra.
Byłem u najlepszego mechanika w okolicy i stwierdził, że trzeba zrobić uszczelnienia, tłoki oraz głowice, czyli remont silnika za około 2500 tysiące zł. Powiedział, że się tego nie opłaca robić i era remontowania silników jest już za nami. Dodatkowo wykryli mi usterkę na komputerze, do wymiany sonda lambda pierwsza do wyceny za 669 zł i dodatkowo czyszczenie przepustnicy plus adaptacja komputerowa za nie wiadomo jaką sumę, ponieważ nie zapytałem. Mechanik powiedział tak" jeśli Pan chce robić to auto to proponuje kupić nowy silnik za około 1000 zł i wyjdzie taniej, a jeśli chce Pan jeździć to niech Pan sobie dolewa oleju, ale gęstszego- aktualnie leje 5w30)".
Później dzwoniłem jeszcze do 12 mechaników, połowa powiedziała, że się tym nie zajmują, kilku powiedziało, że mogą zrobić, ale nie ma gwarancji, że dalej nie będzie oleju brał a jeden powiedział, że zjadł zęby na golfach i początkowo proponuje zrobić tylko uszczelnienia z robocizną jakieś 250 zł. Mam kilka pytań... Czy warto robić tylko uszczelnienia i później zobaczyć co dalej? Kupić silnik? Chociaż to mi się nie widzi, ponieważ nigdy nie wiadomo czy nie kupię gorszego. Czy po prostu go w cholerę sprzedać albo lać gęstszego oleju co miesiąc z pół litra?