REKLAMA
- 11 lat i 240 tysięcy przebiegu...
- zawieszenie dość toporne i trochę stuka (pomimo wymiany okładzin i górnych osłon amortyzatorów, choć trochę pomogło)
- klimatyzacja manualna wprawdzie chłodzi dobrze i nie ciągnie grzybem, ale trzeba kręcić cały czas pokrętłami, co bywa męczące
- załączenie kompresora widocznie obciąża silnik - samochód jeździ wtedy bardziej zrywnie (jakby nagle wzrosły wewnętrzne opory silnika albo skrzyni), szczególnie gdy jest gorąco; czuć dołączanie i odłączanie sprzęgła klimy
- nie ma podłokietnika i ze schowkami bieda
- audio jack 3.5mm musiałem sam dorabiać i teraz wisi taki kabelek
- przy 120km/h ciężko się rozmawia w szumie - tu uszczelka, tam silnik...
Szukam teraz następnego samochodu do miasta i okazjonalnie na trasę. Mój profil jazdy:
- spokojny - nie spieszy mi się raczej, jeżdżę zgodnie z przepisami i nie mam potrzeby tego zmieniać; sądzę zatem, że cokolwiek powyżej 100-120KM (zależnie od masy samochodu) by mi wystarczyło
- dziennie 30-40 km, tylko Warszawa (dlatego Dieslom podziękuję; LPG też mnie niezbyt interesuje)
- parkowanie w mieście, w czym nie jestem mistrzem - raczej krótkie/przeciętne samochody, nie kombi
- kilka(naście) razy w roku trasa około 200 km
- chętnie bym pojechał na wakacje z 1000 km, ale nie aktualnym samochodem...
Szukam czegoś niezawodnego, raczej wygodnego (ale nie musi "płynąć" - byle fotel się nie wbijał w plecy na wysokości łopatek i był podłokietnik z przodu), póki co na 2 osoby (ale czasem z tyłu trzeba kogoś upchnąć, więc koniecznie 4-5 drzwi). Doceniam precyzyjny układ kierowniczy (w aktualnym Jazziku nie ma żadnych luzów, reaguje wzorowo na obrót kółka). Bagażnik jakiśtam musi być - przyzwyczaiłem się do 380 l w hatchbacku, niżej niż 300 l na pewno nie zejdę. Musi być: klima auto dwustrefowa (żeby nie było zabawy pokrętłami w drodze), podłokietnik, i zwykły tempomat. Nie potrzebuję skrzyni automatycznej.
Moje typy póki co:
- Honda Civic IX Hatchback 1.8 - wszystko super, mega wygodne i sztywne zawieszenie, dobry silnik, ogromny bagażnik, wszystko raczej trwałe ale... podczas jazdy próbnej zahaczał takim plastikiem pod długim zresztą zwisem przednim o progi zwalniające na mojej ulicy, przy każdej prędkości! Brzmiało strasznie. Nie ma opcji, żeby przejechać bez stawiania samochodu pod kątem 45 stopni. Dlaczego, Hondo?
- Seat Leon III FR (na razie nie mam pomysłu na silnik) - nie jechałem jeszcze. Podoba mi się w środku, ma wszystko, tylko trochę się boję o awaryjność. Na LeonClub lista dziwnych usterek jest naprawdę zatrważająca, a kwestia silników, które przeszły z wyciągającego się łańcucha na pasek też nie napawa optymizmem. Powiedzcie, czy nowe VAGi lepiej omijać z tego powodu?
- Ford Focus EcoBoost 1.0 125KM - silnik mimo turbo wydaje się być dość niezawodny. Zawieszenie spoko, miejsce jakieś jest. W sumie chyba wszystko z nim ok. Podejrzane...
- Volvo S60 II T5 - mało o nim wiem, ale wydaje się być podobnie dobrze wyważonym samochodem jak Focus. Trochę drogi - znajdę w dobrym stanie? (tu mam blisko - [link do ogłoszenia na Otomoto wygasł] - warto?)
- Volvo V40 II T3 - rozsądniejszy i tańszy wybór od S60?
Macie jakieś inne propozycje? Podaję tak duży przedział cenowy, ponieważ nie mam preferencji, czy chcę samochód nowy, czy używany, tak długo, jak będę miał z nim spokój przez jakiś czas. Raczej nie brałbym samochodu starszego niż 5 lat, chyba że jest znany jako bardzo niezawodny.
Z samochodów, o których myślałem, ale wstępnie odrzuciłem (jeśli nie zgadzacie się z jakąś oceną, to proszę mnie poprawić):
- Mazda 3 - korozja i kamyki pogromcą japońskiej blachy
- Honda Jazz (2015) - droga, jakaś duża, i drugi raz to samo?
(Btw. nie znam się na samochodach i to mój pierwszy post tutaj. Witaj, świecie!)