Ostatnio sporo na ten temat czytałam, bo czekała mnie pierwsza dłuuga trasa z moją młodą Łajką. W przepisach nie ma nic o przewożeniu zwierząt, ale jak trafi się czepliwy policjant, a psiak jest mega ruchliwy, to można dostać mandat za „stwarzanie zagrożenia na drodze”
. Moja sunia to jeszcze szczeniak, którego wszędzie jest pełno! Nawet jak jedziemy do weta kilka kilometrów, to biega po całym aucie i próbuje wejść na kolana, gdy prowadzę.. Dlatego zawsze starałam się, żeby ktoś siedział z nią z tyłu. Przeglądając internet, wpadłam na tekst o przeworzeniu psów –
jak-bezpiecznie-podrozowac-z-psem-vt103770.htm. Po jego przeczytaniu poleciałam szybko po szelki do pasów, pełna nadziei, że to rozwiąże mój problem. O jak bardzo się myliłam!
Jeden płacz! Szelki pogryzione po pierwszej trasie
. Patent super, ale nie dla takiego młodego szatana jak ona
! Ostatecznie zdecydowałam się na klatkę do bagażnika. Zainwestowałam w taką dużą, żeby miała sporo miejsca, jak podrośnie. Początki były trudne, ale dostała kulę smakulę i zajęła się jej rozpracowywaniem. Oczywiście staraliśmy się co godzinę robić postoje, żeby mogła się wyprostować, napić i załatwić. W ostateczności nie było aż tak źle – wszyscy przetrwaliśmy