Hej wszystkim
![Uśmiechnięty :)]()
nie wiem czy piszę w dobrym miejscu. Chciałabym żeby ktoś z was z dobrej woli spojrzał na moją sytuację i ocenił.
Dzis w godzinach 16:00,16:30 wracałam do domu zjechalam ze skrzyżowania i na zakrecie kobieta jechała prawie na mnie na czołowe i zdążyłam tylko odbić i zjechać N miękkie pobocze i uuderzyła tylko w moje lusterko (zbite szkło, odpadł plastik,i jakas część się urwala ze będzie trzeba kupić nowe) zatrzymałam sie i ona też i powiedziałam ze albo zapłaci mi za lusterko albo zadzwonię po policję i niestety jak to na wsi zbiegli sie gapie i jako dziewczyna była wsiowa i nich zaczęli mnie straszyć żżeby lepiej odjechala bo dostanę mandat, madrzyl się tak dziadek policjanta
Byłam sama ona jechała z jakąs straszą kobieta + gapie ok 8 osób.. i stwierdziłam ze mam dosc i puszczam to płazem bo i tak jak będzie chciała to będzie miała świadków.
Mam pytanie czy rzeczywiście doatalybysmy oboje mandat ? W jakiej wysokości ?
Dodam że jeszcze jak się nie sciemnilo były ślady na ulicy moich kół gdzie się znajdowałam i znać było slad na poboczu. Gdybym nie odbiła odbiła prawo to wjechała by mi na czołowe jestem tego pewna. na początku jak nie było tych ludzi chciała nawet zapłacić apozniej jak zobaczyła że ma tyly to już nie chciała.
Źle się się tym czuję bo wiem że nie była to moja wina. Jakbyście się zachowali na moim miejscu drodzy forumowicze ?