11 Gru 2018, 18:27
Hej, mam nietypowy problem, otóż, ponad tydzień temu spowodowałem kolizję na drodze, ciemno, ślisko zmiana pasa i wjechanie w auto które nie rozumieć czemu stało w miejscu, wina oczywiście moja.
Poduszki powietrzne wystrzeliły mi i znajomej (pasażerce) którą chciałem odwieźć. Mija chwila, straż pożarna, policja, karetka, profilaktycznie zabrali pasażerkę do szpitala przebadać, po kilku godzinach wypuścili, a ja miałem zgłosić się na policję, bo wtedy jeszcze nie wiedzieli jak traktować sprawę. Zgłosiłem się dostałem mandat, za spowodowanie kolizji. Po czasie jednak okazuje się że pasażerka, według niej ma słabszy słuch na jednym uchu, co mnie zszokowało, zapłaciłem za badania na których dostała skierowanie do szpitala i tu ten temat sie urywa, a zaczyna odszkodowania dla tej dziewczyny. Jeśli wszystko to prawda a nie jakaś próba wyłudzenia pieniędzy, to na pewno jej się należy bo samemu z tą myślą ciężko się pogodzić a co dopiero jej. Jednak chciałbym się dowiedzieć na czym stoimy, w sensie:
-czy można się nadal o to ubiegać, do mojego ubezpieczyciela skoro sprawa prawnie zamknięta a ze szpitala ją wypuścili? I nie zadaje tego pytania bo chciałbym tego uniknąć, życzę jej aby dostała odszkodowanie, bo moje zniżki których i tak nie miałem są mało znaczące.
-czy kolizja którą spowodowałem, zostanie jakby z automatu, przez jej zgłoszenie o odszkodowanie, potraktowana jako wypadek, ze względu na uszczerbek na zdrowiu, co idzie za utratą prawa jazdy czy inne nieprzyjemności.
Życzę jej bardzo dobrze, najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby dostała odszkodowanie z mojego oc, bo chyba nic wielkiego na tym nie tracę, tylko właśnie co z konsekwencjami jak już pisałem. Mało ją znam, a o charakterze coś wiem, nie wiem w jakim stopniu to kombinatorstwo a w jakim prawda. Jednakże przyjmując że wszystko to prawda, to prosiłbym o jakąś pomoc odnośnie odpowiedzi na wątpliwości powyżej. Dziękuje.