Witam serdecznie, mam bardzo podobny problem, z tym, że to ja byłam osobą, która wyprzedzała. Tydzień temu jechałam samochodem w terenie niezabudowanym (w De jest to 100km). Dojechałam samochód, który jechał wolno, natomiast nie sygnalizował żadnego zagrożenia, nie zauważyłam, by światło stopu się świeciło. Linia przerywana, nie ma zakazu wyprzedzania, ani znaku skrzyżowania. Postanowiłam wyprzedzić samochód, ponieważ droga była lekko po łuku w prawo, natomiast całkowicie widoczna. Kiedy wrzuciłam kierunkowskaz, zmieniłam pas, przyspieszyłam, prawie zrównałam się z poprzedzającym samochodem, okazało się, że jest tam jeszcze jedno auto, mniejsze,którego kompletnie nie było widać, a które zaczęło manewr skrętu w lewo w polną drogę. Uderzenie było bardzo silne, uważam że jechałam ok 80/90km. Mimo, że na wypisie ze szpitala jest wpisana wartość ok 60km. W przypadku mojego samochodu (kasacja), największe uderzenie było w lewy przód, natomiast u mężczyzny, uderzyłam tył. Ledwie zmienił pas i było uderzenie. Mam tylko żal, że starszy mężczyzna nie zbliżył się do osi jezdni, bo może bym go zobaczyła i zaczęła wcześniej hamować. Pewnie nie wyhamowałabym, ale uderzenie byłoby o wiele mniejsze. Dziś mam jechać złożyć zeznania i aż się cała trzęsę. Przez ten wypadek mam problem wsiąść za kółko. Czy jest jakaś szansa, że nie uznają mojej winy? Bardzo proszę o pomoc, a także z góry dziękuję
![Wink ;)]()