wydaje mi się po prostu że auto które ma przejechane pod 300k ma większe prawdopodobieństwo że coś się w nim zacznie dziać prędzej niż w takim które ma pod 200k, oczywiście w przypadku gdy nie są kręcone. 
REKLAMA
Rejon: Wielkopolskie
Użytkowanie: miasto, ewentualnie za jakiś czas trasa do 80km ze 2-3 razy w tygodniu.
Własne potrzeby: Benzyna, Manualna skrzynia, przebieg < 200 tyś. tanie w naprawie, możliwie najmniej awaryjne, bezpieczne wyprzedzanie, dla rodziny 2+1, Moje podejście do auta to "ma jeździć i się nie psuć"
Moje typy: (celuje w roczniki 2006-2007)
- Ford Mondeo Mk3
- Mazda 6 po liftingu
- Skoda Octavia II
- Toyota Avensis II
- Saab 9-3 (ten mi się najbardziej podoba wizualnie, ale obawiam się kosztów eksploatacji i napraw)
Generalnie czy możecie coś z tych modeli odradzić lub zasugerować na co patrzeć? Chciałbym zawęzić wybór do max 2-3 modeli, chodź najbardziej przemawiają do mnie chyba Ford Mk3 i Mazda 6 po lifcie(oczywiście nie gnijąca od spodu).
Albo czy może od razu odpuścić któryś z tych modeli w tej cenie bo same szroty?
Moja wiedza na temat aut jest dosyć niska także będe wdzięczny za każdą poradę
