Konserwacja podwozia w Suzuki Swift

19 Kwi 2009, 10:57

Wczoraj położyłem autko na bok na tzw kołyski. Umyłem spód autka wodą z zimowego brudu. Nadmiar wody wypsiukałem pistoletem do ropowania. Gdy wyschła woda mniej więcej śrubokrętem zerwałem odpadającą rdze (ciśnienie z węża ogrodowego z końcówką nie dało rady). Miejsca gdzie pojawiała się "ruda" Pomalowałem farbą na rdze (Cortizon 500ml). Po godzinie na palniku turystycznym rozgrzałem Bitex 1kg z zużytym olejem silnikowym 300ml i ropownicą psiukałem we wszystkie dostępne dziury (zaślepki zdejmowałem). Po 30min schnięcia i kapania tego koktajlu podwozie pomalowałem z wierzchu (baranek) U200 UBS 2000ml. Po postawieniu auta na 4 koła Bitex poszedł na nadkola i w progi. Razem ok 4 litry towaru na podwozie. Czas ok 5godz z przerwami na wyschnięcie poprzednich warstw.
Jak myślicie ile to wytrzyma. Co ile powinno robić się taką operacje jak konserwacja podwozia?
BANAN23
Początkujący
 
Posty: 243
Miejscowość: Jabłonna Lacka

19 Kwi 2009, 21:46

Napewno wytrzyma długo ale na przyszłość pamiętaj radę jaką ja otrzymałem od zaufanego gościa ,który zajmuje się profesjonalnie konserwacjami samochodow,tylko że on tak konserwuje tylko swoje samochody a dlaczego?Zaraz się dowiesz.Tak jak to zrobiłes czyli czyścisz spód a potem?Olej przepalony mieszasz z tym mazutem kolejowym(kazet),podgrzewasz to i hajda po spodzie albo pędzlem albo natrysk a potem?Jazda tam gdzie kurzu od groma,są takie miejsca,jedziesz szybko a kurz siada warstwą ,coś niesamowitego,nic lepszego nie ma!Profile zamknięte?Rozcieńczasz naftą taki smar pełzający (nie pamiętam jak on się nazywa)zmieniający objętość wraz ze wzrostem temperatury i to wtryskujesz po prostu konserwuje ci sam ,chłodniej kurczy się ,gorąco ?rozpręza!Minusem jest tylko to ,ze dopóki nie podeschnie może trochę cieknąć,gdy będę w domu skoczę do tego gościa i dowiem się jak ten smar się nazywa(podobny do towotu)
PhantomASA1
Forumowicz VIP
 
Posty: 8572
Zdjęcia: 3
Miejscowość: Z prawdy :)

19 Kwi 2009, 23:54

No z tym kurzem to zrobiłem dziś rano:) Tylko że kurz, piasek przykleił się ładnie w nadkolach tam gdzie był podgrzewany bitex+olej zużyty. Natomiast cały spód malowałem tzw barankiem a on ładnie wysycha i jest jak guma, nie brudzi ale i kurz się nie przykleja. Natomiast bitex jest jak smoła ciepła. Brudzi,lepi się, dlatego w profile zamknięte i reszte w nadkola wtrysnęłem. Jak myślisz 2 lata posiedzi? Bo na wiosne 2010 mam zamiar jeszcze raz ale samym tym razem czerwonym barankiem prysnąć tak jak był oryginalnie pod kolor auta. Czy raczej poczekać te 2 lata i powtórzyć dokładnie to samo co robiłem w sobote? O ile jeszcze będe miał to autko a chce mieć bo jest praktycznie bezawaryjne. Gdyby nie polskie dziurawe drogi to i z zawieszeniem nie miałbym kłopotów.
P.S. Po tym malowaniu nic mi nie stuka. A wcześniej coś jakby drążek stabilizatora albo amorek. Dobrze że nie wymieniałem wcześniej. Może będzie dobrze:)
BANAN23
Początkujący
 
Posty: 243
Miejscowość: Jabłonna Lacka

20 Kwi 2009, 18:10

Dwa lata ci posiedzi jak nic a ja gdy przyjadę na chatę to dowiem się jak ten smar fenomenalny się nazywa to ci podam na gadu-gadu.To ze pojechałeś po kurzu to dobrze zrobiłeś ,nic lepszego jak tlusty spód nafaszerowany kurzem ,pod suchą gumą może rdza ciupać pod tłuszczem śpi,chrapie raczej! :wink:

[ Dodano: Pią Maj 01, 2009 23:06 ]
Ten smar to Nigrol,należy go mieszać z parafiną na gorąco oraz dolać trochę nafty .Minus to zapach przez jakiś czas.Ten smar pracuje jak już pisalem,po prostu łazi po profilach zamkniętych tak jakby byl Korzeniowskim,gdy goraco łazi gdy zimno zbiega się i tak w kółko.Ma zdolności rozszerzania i kurczenia pod wpływem temperatury.
PhantomASA1
Forumowicz VIP
 
Posty: 8572
Zdjęcia: 3
Miejscowość: Z prawdy :)