15 Lut 2009, 21:38
Też istnieje taka mozliwośc, jednak osobiście jechałem tam Fordem Transitem, auto roczne i mijałem sie z ciężarówką - osobiście spadłem z krawedzi asfaltu. Czy mam pisac wiecej? Osobiście dziwie sie dlaczego sprawa ucichła, dlaczego nie robi się badań, dochodzenia aby uwalić winnego, jeżeli takowy istnieje (wykluczenie zasłabnięcia, zawału seerca kierowcy, itp). Jak krawedz moze mieć 8cm wysokości? Co ciekawe nie ma namalowanej linii nigdzie a przynajmniej jak jechałem nie było, na fotkach z wypadku tez widze że nie ma. Zginęli ludzie, odpowiedzialny za taki stan rzeczy powinien mieć powazne kłopoty z prawem w tej sytuacji. Chyba że taki stan rzeczy jest dopuszczalny przez prawo????? Nie znam się, może tak mozna wykonac drogę i dopuścic ja do ruchu i jest wszystko w porządku??? Czy taki stan rzeczy jest dopuszczalny??? Ile jeszcze musi ludzi zginąć aby ktoś wykonał swoja robote dobrze od A do Z??? Kiedy ktoś zacznie pociągac do odpowiedzialności kogoś za błędy ktore kosztują niewinnych zycie?