Wprawdzie miałem się nie wypowiadać, ale ze względu na moje (tak mi się wydaje) neutralne stanowisko, pozwolę sobie jednak coś napisać
Prawda w tym "konflikcie" leży gdzieś pośrodku. Panowie może zbyt ostro Cię potraktowali (czytaj krytyka zawsze może być bardziej konstruktywna, a zarazem delikatniejsza). Natomiast z drugiej... Mamy oceniać uszkodzenia samochodu po zdjęciach, gdzie tak naprawdę widać tylko pogiętą blachę. A co się dzieje pod nią? Co by było, gdybyśmy na podstawie tychże zdjęć napisali "jest git, małe uszkodzenia, bierz i się nie zastanawiaj", a na miejscu wyszłoby np, że podłoga jest krzywa i auto zostawia 4 ślady? "Hurr durr, ale durnie siedzą na tym forum", stąd sugestia wykupienia raportu. Co do niekupienia auta, z którym było wszystko ok to nie wnikam, po prostu nie było między wami chemii, ale to trochę podejście typowego polskiego oglądacza, który jadąc oglądać samochód za punkt honoru stawia sobie szukanie .... do .... aby tylko nie kupić auta.
Teraz to wygląda trochę inaczej, prawda?
Jako przedstawiciel władz Forum sorry za resztę chłopaków. Ich celem nie było śmianie się z Ciebie, tylko pomoc i pokazanie toku myślenia, który jest błędny. Zamiast się oburzać ochłoń, nabierz dystansu do całej sytuacji, wyśpij się i wróć jutro czy za kilka dni
Na koniec, tak a propos "tracenia czasu sprzedającego" sama pomyśl, czy Tobie byłoby przyjemnie, gdybyś sprzedawała swoje bdb utrzymane auto, a klient po jego wnikliwym obejrzeniu (i być może ustaleniu ceny), po prostu sobie by odjechał? Postaraj się spojrzeć na całą sprawę troszkę szerzej, zaoszczędzi Ci to sporo nerwów