REKLAMA
Witam Panów i Panie. Mój problem przedstawia się następująco:
W piątek około 21 wsiadłem do autka i odpaliło bez problemu (musze włożyć kluczyk do stacyjki i wcisnąć guzik przy kluczyku żeby immobilizer nie miał nic przeciwko, guzik pełni też funkcję centralnego zamka na odległość) więc pojechałem na miasto zostawiając w centrum auto na parkingu na ok. godzinę. Gdy wracałem wcisnąłem guzik przy kluczyku i centralny nie zadziałał (pomimo, że świeciła się diodka na kluczyku więc baterie były dobre. Pomyślałem: pfff dostanę się do auta w sposób tradycyjny Prawdziwym problemem okazała się jednak niemożliwość uruchomienia silnika. Przekręcając kluczyk nie działo się absolutnie nic z silnikiem (nawet nie kręcił). Odłaczyłem akumulator na minutkę, ale to nic nie dało więc sprowadziłem kolegę, który odholował mnie do domu. Będąc holowanym zauważyłem, że nie działają mi kierunkowskazy pomimo włożonego i przekręconego kluczyka. Po dojechaniu na miejsce wyjęliśmy jeszcze bezpieczniki żeby sprawdzić czy są ok, ale okazało się, że tak. Nastepnie ostatni raz wcisnąłem guzik przy kluczyku i proszę, centralny zadziałał i udało się odpalić auto (chociaż jakoś dziwnie silnik przy odpaleniu pracował). Poszedłem spać (była 4 rano).
Następnego dnia podchodzę do auta, wciskam kluczyk i centralny niby działa ale robi to jakoś "cicho". Nie wiem jak to inaczej opisać. Wcześniej było słychać głośny trzask zamykanego zamka i miganie kierunkowskazów. Teraz trzask jest ledwo słyszalny, a i kierunkowskazy migają jakoś tak cicho. Najgorsze jest to, że auta znowu nie da sie odpalić bo tym razem po przekręceniu kluczyka silnik kręci, kręci ale czegoś mu brakuje do odpalenia. Wszelkie rady i pomysły mile widziane
Pozdrawiam
Wojtek
