REKLAMA
Witam wszystkich.
Od jakiegoś pół roku jestem posiadaczem mb w202 c220 150km 1994r z silnikiem m111 PB + LPG gen. IV.
Na początku wszystko było ok, aż do momentu, gdzie po dwudniowym postoju wsiadłem do samochodu i w momencie odpalania silnik gasł. Pozapalałem go na PB jak i na LPG parę razy aż w końcu odpalił i chodził normalnie. Zrobiłem nim kurs 100km i nazajutrz normalnie odpaliłem. Normalnie jeździłem przez kilka tygodni, aż pewnego dnia powtórka z w/w problemu ale też jakoś zapalił i pojechałem nim w trasę (15km) w połowie drogi nagle jakby zaczął chodzić na 3 cylindry po czym odcięło zapłon, leciał pędem 80km/h ale jakoś sam zaskoczył i dojechałem do celu. Na miejscu przy próbie cofania nagle zgasł, odpalałem go a on znowu gasł, cofnąłem 1,2m i znowu gasł aż go zaparkowałem i oddaliłem się od pojazdu na jakieś 2-3h. Po tym czasie trzeba było wracać do domu więc odpaliłem go i zgasł, znowu odpaliłem pochodził ze 2 minuty i znowu zgasł (pomyślałem sobie, dobra jade mimo to) po około 1km samochód zgasł. Zapaliłem go, przejechałem 200m i znowu zgasł. Po 2km od miejsca startu stwierdziłem, że trzeba go odholować do domu. No i zaczepiony został pod linke i w momencie zapalenia go chodził o dziwo na wolnych obrotach, przez jakieś 4km holowania. Po czym stwierdziliśmy że może jakoś dojadę. No i zacząłem jechać (zostało może z 8km do domu) i w czasie całej trasy zgasł jakieś 20 razy ale jakoś dojechał (i o dziwo przez ostatnie 2km nie zgasł ani razu).
Dodam jeszcze, że i na gazie i na benzynie to samo się działo.
Na drugi dzień pojechałem do mechanika. Mechanik stwierdził, że padł czujnik położenia wału korbowego i po wymianie go autko było do odbioru.
Dojechałem do domu i cieszyłem się sprawnym samochodem całe 10 dni, ponieważ wtedy w mieście zaczął przygasać i gasnąć. Jakoś dotoczyłem się do domu (zgasł ze 4 razy) a nazajutrz pojechałem do mechanika, dodam jeszcze, że w dniu w którym jechałem do mechanika to cały czas problem występował a pod koniec trasy to już zapalał dosłownie na 5 sekund i po 100metrach przejechanych gasł.
Mechanik mówił, że już w ogole zapala na 2 sekundy i gaśnie.
Mechanik zaczął sprawdzać po kolei świece, kable WN, cewki (chociaż od razu mówił, że to na pewno nie to) oddał też do sprawdzenia komputer, który też okazał się dobry.
Pojechałem do mechanika bo nie mogłem się doczekać no i samochód był odpalany i szukane było co i jak. Specjalista od komputera dał zapytanie czy czasem nie był montowany immobiliser albo inne ustrojstwo/zabezpieczenie/guziczek anty kradzieżowy itp.
No i doszliśmy do tego, że nie ma immo bo jest zwykły, prosty kluczyk, dzwoniłem do poprzedniego właściciela i on też mówił, że nic takiego nie było robione i że jemu problem nie występował.
U mechanika została rozbebeszona tapicerka pod nogami kierowcy i pod kierownicą.
Zaczęły się testy i szukanie. Mechanik odłączył z tej kostki gdzie był podpięty centralny zamek wtyczkę i hura nagle zaczęło chodzić wszystko ładnie i pięknie radość nie trwała zbyt długo bo po około trzech minutach znowu zgasł i po ponownym zapaleniu odpalał na 2-3 sekundy.
Test z wyciągniętą świecą na blok silnika ewidentnie wskazał, że po zapaleniu samochodu chodzi 2 sekundy, jest iskra i NAJPIERW GAŚNIE ISKRA na świecy a potem pada wszystko pozostałe.
Po kilku testach/próbach wróciłem do domu i czekam na telefon do teraz.
W między czasie jeszcze rozmawiałem z poprzednimi właścicielami i niczego nowego się nie dowiedziałem.
No i teraz chciałbym zasięgnąć pomocy na forum bo może u kogoś był taki sam problem? Może ktoś już przez to przechodził? Gdzie szukać przyczyny? Bardzo proszę o nawet najmniejszą wskazówkę.